Dokumenty się odnalazły
Treść
Przez trzy lata były uważane za zaginione, ale po wyroku sądu administracyjnego nieoczekiwanie się odnalazły. Mowa o dokumentach Jugendamtu w Hamburgu. Ich wydania domaga się Polak Wojciech Pomorski, który wytoczył niemieckiemu urzędowi proces o dyskryminację. A bez tych dokumentów trudno byłoby mu udowodnić przed sądem swoje racje.
Jak powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Wojciech Pomorski - ojciec, który skarży miasto Hamburg o dyskryminację w związku z zakazem rozmawiania z córkami po polsku, gdyby nie korzystny wyrok sądu w Hamburgu, który nakazał urzędnikom odnalezienie i udostępnienie wszelkich akt dotyczących jego sprawy, pewnie nigdy by ich nie zobaczył. Przez trzy lata urzędnicy w Hamburgu próbowali przekonać, że akta Pomorskiego zaginęły w niewyjaśnionych okolicznościach. Jak się okazało, jedynie pójście taką, czyli twardą i sądową drogą daje jakiekolwiek szanse w dochodzeniu do prawdy z niemieckimi urzędnikami - stwierdził Pomorski.
Sprawa zaczęła się w 2006 roku, kiedy to Pomorski wytoczył miastu Hamburg proces o dyskryminację. Sprawa dotyczy zakazu wydanego przez urzędników Jugendamtu używania języka polskiego w rozmowach z dziećmi podczas wizyt Pomorskiego u córek. Gdy ojciec wystąpił do sądu przeciwko miastu, urzędnicy poinformowali, że zaginęły wszelkie dokumenty dotyczące tej sprawy, a bez nich niemożliwe było wygranie jakiegokolwiek procesu. Przez trzy lata zwodzono Pomorskiego i jego adwokata. W końcu postanowili oni poskarżyć się na Jugendamt do sądu.
Sąd Administracyjny w Hamburgu wydał wyrok, w którym orzeka, iż Jugendamt zgodnie z ustawą o swobodzie dostępu do informacji jest zobowiązany do odszukania i natychmiastowego udostępnienia wszelkich zebranych dokumentów w sprawie prowadzonej przez Wojciecha Pomorskiego. Po kilkunastu dniach od wyroku dokumenty się wreszcie "odnalazły".
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-05-27
Autor: wa