Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dokąd popłynie LNG

Treść

Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik

Pierwsza dostawa gazu skroplonego z Kataru do Polski przypłynie pod koniec roku. Nie zostanie jednak odebrana przez terminal LNG w Świnoujściu, bo gazoport nie będzie gotowy.

Terminal ma być uruchomiony komercyjnie dopiero w maju 2015 roku, a może jeszcze później.

Z taśm upublicznionych przez „Wprost” wynika, że dwóch dobrze poinformowanych przedstawicieli establishmentu – minister infrastruktury Sławomir Nowak i wiceprezes PGNiG Andrzej Parafianowicz – miało rozmawiać o opóźnieniach w budowie gazoportu do odbioru LNG i o tym, że gdy przypłynie pierwszy statek z Kataru z gazem skroplonym, nie będzie go gdzie rozładować.

„Oni podpisali takie niekorzystne umowy, co pozwala Włochom [firmie Saipem – liderowi konsorcjum budującego terminal – przyp. red.] bezkarnie się opóźniać” – mówi Parafianowicz. Nowak zaś opowiada, jak to „Włosi chcą kłaść rury bez żadnych atestów”. „No to po prostu przyjdzie pierwsza lepsza kontrola i to wszystko wywali w powietrze” – przewiduje eksminister cytowany na stenogramach. Potem obaj ponuro żartują o tym, co będzie, gdy przypłynie pierwszy tankowiec LNG z Kataru. „Będzie sobie pływał w Bałtyku – śmieje się Parafianowicz. – To jest duży tankowiec, nie wiem, czy da radę zawrócić…”.

Według wiceprezesa PGNiG, terminal nie zostanie oddany w terminie. Mówi się o oddaniu go do użytku jesienią 2015 r., ale „na mieście mówią coś o 2017 roku” – twierdzi głos przypisywany Parafianowiczowi. Jak dodaje, niepewność co do terminu gotowości strony polskiej do odbioru gazu blokuje rozmowy PGNiG z Katarczykami o zmianie terminu dostawy LNG.

Wspomniana wymiana zdań dowodzi, że tak naprawdę nikt nie wie, kiedy terminal LNG w Świnoujściu będzie gotowy.

Miękkie dementi

Wprawdzie spółka Polskie LNG, a potem premier Donald Tusk i wicepremier Janusz Piechociński zdementowali pogłoski o 2017 r., jednak – jak uczy doświadczenie – zdementowane informacje mogą okazać się prawdziwe.

Terminal w Świnoujściu miał być klamrą spinającą plan zdywersyfikowania dostaw gazu, oknem na świat dla Polski zamkniętej w sieciach Gazpromu. Opóźnienie budowy to oczywiście dla rządu porażka prestiżowa. Ale nie to jest istotne. Najważniejsze, że niedotrzymanie terminów – w kontekście napięcia w naszych stosunkach z Rosją – wystawia na ryzyko bezpieczeństwo energetyczne kraju oraz pociąga za sobą niemałe koszty.

W świetle umowy podpisanej przez PGNiG z Quatargas pomiędzy 1 lipca 2014 r. a 31 grudnia 2014 r. do gazoportu powinien zawinąć pierwszy statek z gazem skroplonym. Kontrakt opiewa na 1,3 mld m sześc. gazu rocznie przez 20 lat, z możliwością zwiększenia wolumenu. Media informowały o wysokiej marży dla Quatargas, która ma wynosić ok. 30 procent. Cena objęta jest tajemnicą, ale wiadomo, że LNG będzie znacznie droższy od gazu rosyjskiego. Kontrakt został zawarty w formule „Bierz lub płać” (Take or pay), co oznacza, że jeśli nie odbierzemy gazu (bo terminal nie będzie gotowy), to i tak musimy wyłożyć pieniądze. PGNiG już w styczniu tego roku informowało, że musi renegocjować umowę z Quatargas. Rozmowy są w toku.

Rozładunek w Rotterdamie

Czy renegocjacją objęte są wszystkie elementy kontraktu, tj. cena, termin rozpoczęcia dostaw, wolumen dostarczanego gazu, miejsce dostawy, termin obowiązywania umowy? – „Nasz Dziennik” zwrócił się z tym pytaniem do PGNiG.

– PGNiG SA jest w stałym kontakcie ze stroną katarską. Nie możemy podać więcej szczegółów, ponieważ kontrakt na dostawy katarskiego gazu jest umową dwustronną, zatem jej szczegóły stanowią tajemnicę handlową, których spółka nie może ujawniać – odpowiedziała Dorota Gajewska, rzecznik prasowy PGNiG SA.

– Jedynym rozwiązaniem zgodnym z polskimi interesami jest rozładowanie gazu np. w Rotterdamie i sprzedaż tego wolumenu przez spółkę PGNiG Trade and sales GmbH z siedzibą w Monachium – powiedział ekspert ds. bezpieczeństwa energetycznego Janusz Kowalski, cytowany przez portal BiznesAlert. Ten scenariusz, jak zaznaczył, wymagałby zgody Katarczyków na „zmianę miejsca dostawy” i pociągałby za sobą dodatkowe koszty dla strony polskiej.

Wcześniej wśród ekspertów Instytutu Studiów Energetycznych pojawiały się pomysły, żeby przekierować dostawę LNG na Daleki Wschód, gdzie ceny gazu są wyższe, i dokonać cesji kontraktu np. na Gazprom, który w zamian dostarczy Polsce dodatkowy surowiec gazociągiem jamalskim.

Sprawą renegocjacji kontraktu katarskiego interesuje się także sejmowa opozycja.

„Czy Minister Skarbu Państwa posiada informacje na temat strategii działań PGNiG w tej kwestii? Czy PGNiG – oprócz strategii polegającej na zapłaceniu za gaz, którego nie odbierze, rozpatruje również wariant odebrania gazu i odsprzedania go poprzez swoje podmioty innym odbiorcom w Europie lub Azji?” – pytają posłowie Maciej Małecki, Wojciech Zubowski i Andrzej Jaworski (PiS) w interpelacji wystosowanej przed tygodniem do premiera. Chcą, aby w obliczu ostrzeżeń płynących z Rosji o możliwych przerwach w dostawach gazu dla krajów Unii Europejskiej rząd przedstawił analizę zagrożeń spowodowanych nieukończeniem terminalu w terminie (tj. do 30 czerwca 2014 roku). Posłowie zwracają także uwagę, że spowodowany opóźnieniami ogromny pośpiech w budowie terminalu może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa. „Czy Ministerstwo monitoruje testy wytrzymałości zbiorników na gaz?” – pytają.

Tymczasem sprawca gazowych kłopotów, konsorcjum pod wodzą włoskiej firmy Saipem, najwyraźniej nie przejmuje się ewentualną odpowiedzialnością za szkodę (taśmy sugerują, że może sobie na to pozwolić dzięki korzystnej dla niego umowie). Co więcej, dowodzi, że to jemu grożą straty, i pod groźbą opuszczenia placu budowy domaga się od spółki Polskie LNG podpisania kolejnego aneksu i dodatkowych pieniędzy za realizację kontraktu.

Impas gazowy trwa. Budowa terminalu w Świnoujściu pochłonęła już kilka miliardów, a zamiast dostaw LNG mamy sytuację, że dwie strategiczne państwowe spółki – Polskie LNG i PGNiG – zmuszone są pospiesznie renegocjować umowy z kontrahentami i być może wysupłać kolejne miliony złotych.

Małgorzata Goss
Nasz Dziennik, 4 sierpnia 2014

Autor: mj