Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dodatek za rezygnację z dzieci

Treść

Chiński rząd podniesie dodatki dla małżeństw, które dostosowały się do tzw. polityki kontroli populacji. Około 18 dolarów więcej rocznie otrzymają te z nich, w których kobiety ukończyły 60 lat i posiadają tylko jedno dziecko. Wyjątkiem są rodziny rolników, u których dopuszczalne jest posiadanie dwójki dzieci, w przypadku kiedy jako pierwsza urodziła się dziewczynka. Wzrost świadczeń nie ma na celu nic innego jak tylko zwiększenie udziału obywateli w programie tzw. kontroli urodzeń poprzez wynagradzanie za lojalność wobec nakazów rządowych.

Krytykowane za swoją aborcyjną politykę Chiny po raz kolejny prowadzą kampanię na rzecz kontroli urodzeń. Tym razem pod płaszczykiem niesienia pomocy społecznej. Chodzi o podniesienie specjalnych dodatków dla lojalnych małżeństw. Wymagane jest spełnienie dwóch warunków: posiadania tylko jednego dziecka i ukończenia 60. roku życia. Rząd płaci tym, którzy mają dwoje dzieci, jedynie w przypadku, gdy pierwsza urodziła się dziewczynka. Ta druga opcja dotyczy jednak tylko małżeństw mieszkających na wsi i trudniących się rolnictwem.
Świadczenia dla rodzin, które spełniają wyżej wymienione postulaty, wzrosną z 600 juanów (około 87 dolarów) do 720 juanów (czyli około 105 dolarów). Państwowa komunistyczna agencja informacyjna Xinhua podaje, że objęte nimi zostaną głównie mieszkańcy wsi.
Zapowiadane są ponadto miesięczne zapomogi dla rodzin, których dziecko jest chore, niepełnosprawne lub gdy zmarło. Warunkiem jest w tym przypadku nieprzekroczenie przez matkę 49. roku życia. Jak podaje Krajowy Urząd Ewidencji Ludności i Planowania Rodzin, 157 tys. osób zakwalifikuje się do uzyskania zapomogi.
Prowadzona od lat polityka kontroli urodzeń w Chinach spotyka się z otwartą krytyką ze strony grup pro-life i administracji prezydenta Stanów Zjednoczonych George'a W. Busha, które zarzucają temu komunistycznemu reżimowi łamanie praw człowieka. Wiele tysięcy rodzin, które nie dostosowały się do polityki jednego dziecka, straciło swoje domy, zostało zwolnionych z pracy, trafiło do aresztu lub więzienia, a nawet zostało zamkniętych w szpitalach psychiatrycznych. W Chinach do dziś na porządku dziennym spotykane są praktyki poddawania przymusowej aborcji lub sterylizacji tych kobiet, które nie dostosowały się do wskazań rządowych i odważyły się na budowanie większej rodziny. Według serwisu LifeNews, podawane w marcu przez niektóre media doniesienia, jakoby Chiny odstępowały od tej zasady, miały jedynie uśpić czujność świata przed zbliżającymi się letnimi igrzyskami olimpijskimi.
Marta Ziarnik
"Nasz Dziennik" 2008-12-17

Autor: wa