Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dobro rozbraja ludzką nieżyczliwość

Treść

Chrześcijanie nigdy nie powinni zapominać, że są sługami Ewangelii. O sobie, o doznanych własnych przykrościach mogą zapomnieć, a nawet powinni zrobić to szybko, ale o obowiązku przekazywania Ewangelii nigdy zapominać im nie wolno i do jej głoszenia muszą być gotowi w każdej chwili – i wobec każdego człowieka.

Któż wam będzie mógł zaszkodzić, jeśli będziecie gorliwi w dobrem? Ale jeśli byście nawet coś mieli wycierpieć dla sprawiedliwości, szczęśliwi jesteście. Pogróżek zaś ich się nie obawiajcie ani nie dopuszczajcie niepokoju. Chrystusa zaś jako Pana czcijcie w waszych sercach i bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest, ale z łagodnością i z szacunkiem, mając czyste sumienie, ażeby ci, którzy ganią wasze dobre postępowanie w Chrystusie, doznali zawstydzenia w tym, w czym was szkalują. Lepiej bowiem – jeśli taka wola Boża – cierpieć, dobrze czyniąc, aniżeli czyniąc źle (1 P 3,13–17)

Zasady obrony wiary, jakie tu podaje, są bardzo ważne i istotne. A więc przede wszystkim zasada, że dobro jest samo w sobie obroną. Jeżeli będziecie naprawdę czynić tylko dobrze, to będziecie bezpieczni. Pewnym zabezpieczeniem będzie już to, że dobro rozbraja ludzką nieżyczliwość, więc dzięki waszemu postępowaniu wielu potencjalnych wrogów – a może nawet i aktualnych – możecie sobie zjednać i uczynić swymi przyjaciółmi. Apostoł jednak świetnie wie, że jest i działa w świecie takie zło, którego dobro nie rozbraja, ale które, przeciwnie, uzbraja się jeszcze większą zawziętością na jego widok. To też rady Apostoła z wersetu trzynastego nie należy rozumieć powierzchownie, jakoby liczył on na psychologiczne ułagodzenie przeciwników za pomocą dobrych uczynków. Taka myśl mogła być tylko drugorzędna. Zasadnicza myśl jest mocniejsza. Apostoł uczy, że temu, kto kocha i czyni dobro, nikt nie jest w stanie zaszkodzić. Taki naprawdę zraniony być nie może, bo choćby nawet pozbawiono go życia, nikt nie może pozbawić go dobra. Tym samym podstawową postawą chrześcijanina jest spokój i dalsze odważne czynienie dobra. W tej pozycji jest invulnerabilis – „niewrażliwy”. Złe by było, gdyby się pozwolił odstraszyć od czynienia dobra. Stąd więc polecenie Apostoła: „Czyńcie dalej to, co do was należy, spełniajcie wasze obowiązki spokojnie, gorliwie i wiernie bez ducha dezercji. Nie wiemy, co będzie, ale na pewno będzie to, co Bóg zechce. Jeśli więc On zechce, abyście trochę pocierpieli dla sprawiedliwości, uważajcie się za szczęśliwych”.

Trzymając się mocno dobra, w którym nie powinniście ani ustawać, ani być mniej gorliwi w jego czynieniu, trwajcie również pewnie w pokoju, bo Chrystus zwyciężył świat. Nie powinniście więc lękać się pogróżek ze strony przeciwników, którymi starają się oni sparaliżować waszą działalność. Nie dajecie się też opanować duchowi lęku i zaniepokojenia, kiedy będziecie się mierzyć z poczuciem zagrożenia i niepewności waszej sytuacji, bo klimat zewnętrznego bezpieczeństwa i pewności nie jest dla Kościoła konieczny. Nigdy też nie został mu przez Pana obiecany i faktycznie w historii udzielany mu był dość skąpo. Niech więc to wszystko was zanadto nie przeraża ani nadmiernie nie zaprząta uwagi waszych dusz, bo ona jest potrzebna do czego innego, a mianowicie ma być cała oddana Chrystusowi – Chrystusa jako Pana czcijcie w waszych sercach. To jest wasze zadanie, którym powinniście być stale zajęci, niezależnie od tego, co was na zewnątrz spotyka. Ta pieśń chwały na cześć Pana powinna ożywiać, umacniać i radować waszą duszę w każdej sytuacji i pośród największych nawet ucisków nie powinna ustawać ani ulec stłumieniu. Czcijcie Chrystusa jako Pana wszystkiego, abyście się nie lękali niczego i w Nim mieli pokój, podczas gdy w świecie będziecie doświadczali ucisku (por. J 16,33).

Wszystkie te wskazania Apostoł daje w oparciu o własne doświadczenie. Pierwsze rozdziały Dziejów Apostolskich opowiadają o nacisku i pogróżkach Sanhedrynu, a nawet o gwałtach i zniewagach dokonanych na apostołach, aby zmusić ich do zaprzestania rozpoczętego dzieła ewangelizacji. Postawa prześladowanych była wówczas identyczna z tą, którą Piotr zaleca adresatom listu: trzymali się nieugięcie rozpoczętego dobrego dzieła, zachowali spokój i cierpliwość wobec gróźb Sanhedrynu, kontynuowali ewangelizację pomimo wszystko, przyjęli z radością cierpienia dla sprawy Ewangelii, a wśród tego wszystkiego żywili gorącą miłość i cześć dla Chrystusa Pana. Piotr ma jeszcze w duszy żywą pamięć atmosfery początków czasu Kościoła i pragnie ją przelać w dusze chrześcijan, do których pisze.

Prześladowanie nie powinno was nastawiać wrogo do tych, którzy was prześladują, nie powinno was zamykać w sobie ani spychać na pozycje zaciętego milczenia wobec prześladowców, przeciwnie, bądźcie zawsze gotowi do dania odpowiedzi każdemu, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest. Czyńcie to zresztą zawsze z łagodnością i z szacunkiem. Oto znowu bardzo cenna norma postępowania. Chrześcijanie nigdy nie mogą zapominać, że nie reprezentują tylko siebie ani nie działają tylko we własnym imieniu, ale reprezentują Ewangelię Chrystusa, która jest własnością wszystkich, której drzwi w każdej chwili są otwarte dla wszystkich ludzi i do której z powodu miłości Chrystusa powołani są nawet ci, którzy nas aktualnie prześladują. Chrześcijanie nigdy nie powinni zapominać, że są sługami Ewangelii. O sobie, o doznanych własnych przykrościach mogą zapomnieć, a nawet powinni zrobić to szybko, ale o obowiązku przekazywania Ewangelii nigdy zapominać im nie wolno i do jej głoszenia muszą być gotowi w każdej chwili – i wobec każdego człowieka. Nie chodzi o to, by każdy chrześcijanin był nauczycielem wiary, bo do tych zadań Bóg wybiera sobie ludzi, których posyła z misją głoszenia, ale do każdego wierzącego odnosi się zalecenie, aby był gotów w każdej chwili zdać sprawę z tego, w co wierzy, i uzasadnić, dlaczego wierzy, i to w stosunku do każdego człowieka. Tym samym niesłuszna i sprzeczna z zaleceniami Apostoła jest postawa niektórych chrześcijan, którzy twierdzą, że ich wiara jest ich prywatną sprawą i dlatego nikogo to nie powinno obchodzić. To prawda, że jest ona sprawą osobistą, w tym sensie, że nikt nie ma prawa zmuszać mnie do jej przyjęcia. Dokonuje się to przez akt wolnej woli. Wiara jednak nie jest sprawą wyłącznie prywatną, gdyż obowiązuje do świadczenia o Chrystusie publicznie, przed ludźmi, całym sposobem życia, a także dlatego, że chrześcijanin obowiązany jest do uzasadnienia swej wiary wobec każdego, kto go o to prosi. Nie może więc odpowiedzieć: „Co ciebie to obchodzi? Moja wiara jest moją prywatną sprawą”. Jedną z przyczyn słabości dzisiejszego chrześcijaństwa jest właśnie indywidualizm wiary. Chrześcijanie na ogół nie czują się odpowiedzialni za Ewangelię ani wobec Boga, ani wobec świata, a w związku z tym nie są wystarczająco świadomi tego, dlaczego wierzą.

Tekst listu sugeruje, że chodzi o uzasadnienie swej wiary na żądanie władzy państwowej, co łączy się z poprzednim wspomnieniem o prześladowaniu i o pogróżkach. Ten aspekt uzupełnia obraz chrześcijanina. Spełniając ze spokojem swoje obowiązki wypływające z wiary, zawsze jest gotów na wezwanie władz państwowych zdać sprawę ze swego postępowania i uzasadnić je łagodnie i z szacunkiem. To ostatnie słowo po grecku (fobos) wskazuje, że mowa jest o uzasadnieniu wobec władzy. A więc nawet tej prześladującej Kościół należy się od chrześcijanina szacunek. Apostoł również przestrzega przed zachowaniami i postawami w obronie wiary, które nie byłyby zgodne z duchem Chrystusowym, a przez to przynosiłyby ujmę świadectwu Ewangelii. Zwłaszcza pewne tendencje do brawury i twardej linii w stosunku do władzy mogą wynikać bardziej z naszego osobistego temperamentu, a może nawet chęci robienia z siebie bohatera, aniżeli z wiary i autentycznego ducha chrześcijańskiego. Dlatego Apostoł wskazuje Chrystusowy kierunek słowami łagodnie i z szacunkiem.

Słowa wypowiedziane w obronie wiary będą miały pełną moc przekonywania, gdy będą się opierały na świadectwie nienagannego postępowania. Do świadectwa słowa trzeba dodać świadectwo życia. Obydwa są potrzebne. Apostoł przewiduje, że z prześladowaniem Kościoła łączyć się będzie kampania szkalowania, a jej złe przykłady życia wyznawców mogą dostarczyć silnych argumentów. Przypomina, że nawet życie osobiste chrześcijan nie jest ich prywatną własnością, ale stanowi część ich zadania powszechnego głoszenia Ewangelii Chrystusa. Kościół głosi obowiązek przemiany całego człowieka. To nawrócenie jest nieodzownym warunkiem, aby człowiek mógł przyjąć Królestwo Boże i wejść do niego. Do tego jednak, aby to się stało możliwe, trzeba żeby człowiek zobaczył, że źle postępuje i doznał zbawiennego zawstydzenia, które prowadzi do skruchy serca i wewnętrznej przemiany całego człowieka. W tym właśnie wywołaniu wewnętrznego zawstydzenia, które przygotowuje drogę do nawrócenia, przykład życia chrześcijan ma rolę niezastąpioną. Bez niego niewierzący pozbawieni będą światła, które miało im dać zrozumienie własnych błędów i prowadzić do skruchy. Chrześcijanie, którzy nie dają dobrego przykładu albo nawet dają zły, stają się zaporą dla łaski, gdyż Boże światło zatrzymują nieprzejrzystością i ciemnością własnego życia i postępowania. Patrząc na nich, niewierzący nie może doznać zawstydzenia, które mu jest potrzebne do nawrócenia, ale wręcz przeciwnie, utwierdzać się może w przekonaniu, że słusznie czyni, trzymając się z dala od religii, która takie wydaje owoce. Dlatego mówi Apostoł: Mając czyste sumienie, ażeby ci, którzy ganią wasze dobre postępowanie w Chrystusie, doznali zawstydzenia w tym, w czym was szkalują.

Dla samych zaś chrześcijan cierpienie będzie miało inną wartość, jeżeli doświadczać go będą niewinnie, mając czyste sumienie. Wówczas bowiem to zjednoczenie z Chrystusem cierpiącym będzie pełne. Wierzący zaś, który źle postępuje a cierpi, nie ma najważniejszej pociechy chrześcijańskiej, jaką jest zjednoczenie z Chrystusem w męce. Ci więc, którzy stoją wobec grożącego prześladowania, niech się przygotowują, niech oczyszczają swoje sumienie, aby, jeśli przyjdzie próba prześladowania, cierpienie ich mogło mieć swą pełną chrześcijańską wartość, bo lepiej – jeśli taka wola Boża – cierpieć, dobrze czyniąc, aniżeli czyniąc źle.

Fragment książki Komentarz do 1 Listu św. Piotra

Piotr Rostworowski OSB / EC – benedyktyn, pierwszy polski przeor odnowionego w 1939 roku klasztoru w Tyńcu. Więzień za czasów PRL-u. Kameduła – przeor eremów w Polsce, Włoszech i Kolumbii. W ostatnim okresie życia rekluz oddany całkowitej samotności przed Bogiem. Zmarł w 1999 roku i został pochowany w eremie kamedulskim we Frascati koło Rzymu. “Był zawsze bliski mojemu sercu” – napisał po Jego śmierci Ojciec Święty Jan Paweł II. Autor licznych publikacji z dziedziny duchowości i życia wewnętrznego.

 

Żródło: cspb.pl,

Autor: mj