Dobre chęci nie wystarczą
Treść
Rozmowa z Denisem Sureau, dyrektorem katolickiego dwutygodnika "Homme Nouveau", dystrybutorem "L'Osservatore Romano" na Francję
Podobnie jak w pierwszej, również i w drugiej turze zanotowano wyjątkową, bardzo wysoką, ok. 80-procentowa frekwencję wyborczą. Czym można to wytłumaczyć?
- Po raz pierwszy od wielu lat do wyborów stanęli kandydaci niereprezentujący starego aparatu partyjnego. Byli to nowi ludzie, co zmobilizowało wyborców.
Jak ocenia Pan zwycięstwo Nicolasa Sarkozy'ego?
- Z punktu widzenia czysto katolickiego nie jest to sukces, ponieważ oboje kandydaci w drugiej turze reprezentowali bardzo podobne stanowisko dotyczące zabijania dzieci poczętych, związków homoseksualistów i eksperymentów na embrionach.
Francuzi jednak masowo poparli Sarkozy'ego, mając nadzieję, że uda mu się wyprowadzić Francję z obecnego marazmu gospodarczego. Czy sądzi Pan, że są na to szanse?
- Jestem sceptyczny, ponieważ Sarkozy to nie jest ktoś zupełnie nowy. Pełnił on przecież fukcję ministra gospodarki i spraw wewnętrznych. W obu tych dziedzinach nie było widać specjalnego postępu. W rzeczywistości ma on niemal identyczny program co skręcający na prawo socjalista Dominique Strauss-Khan. Zapowiada on wprawdzie rozprawienie się z trudnościami ekonomicznymi, takimi jak dług zagraniczny czy bezrobocie, ale takich zapowiedzi już kiedyś było sporo. Pozostaje też kwestia, na ile, nawet przy jego dobrych chęciach, uda mu się realizować jego program. Pamiętamy bojowość socjalistów na początku lat 80., ich "reformy" polegające m.in. na upaństwawianiu dużych firm. Okazało się jednak, że w zderzeniu z rzeczywistością musieli oni odejść od swoich planów. Obawiam się, że z Sarkozym będzie też bardzo podobnie. Jedyną rzecz, którą oceniam pozytywnie, to jego sprzeciw wobec włączenia Turcji do Unii Europejskiej.
W tegorocznych wyborach zupełną klęskę poniosła Partia Komunistyczna, której kandydatka otrzymała zaledwie nieco ponad 1 proc. głosów. Mówi się nawet o politycznej śmierci KPF. Czym można to wyjaśnić?
- Francuska Partia Komunistyczna płaci koszta długoterminowej wierności bolszewickiej Moskwie. Ponadto wykruszył się jej robotniczy elektorat, a do innych klas nie może ona dotrzeć ze swoim programem, który wydaje się im z innej epoki.
Dziekuję za rozmowę.
Franciszek L. Ćwik
"Nasz Dziennik" 2007-05-08
Autor: wa
Tagi: sarkozy