Do trzech razy sztuka
Treść
Pod koniec stycznia zapadnie decyzja o nadaniu toku legislacyjnego ustawie o zasobach odnawialnych energii. Jest to już trzecia próba ujęcia tej dziedziny energetyki w ramy prawne, które umożliwiłyby jej rozwój. Polska, wstępując do Unii Europejskiej, zobowiązała się do 2010 r. zwiększyć udział tzw. energii czystych w ogólnym zużyciu energii do 7,5 procent. W razie niedotrzymania tego warunku grożą nam wielomiliardowe kary.
Pod koniec stycznia Komisja Ustawodawcza zdecyduje o podjęciu prac legislacyjnych nad ustawą o zasobach energii odnawialnej. Obecnie trwa zbieranie opinii ekspertów na temat projektu. Celem projektowanej ustawy jest stworzenie korzystnych ram prawnych dla rozwoju energetyki opartej o odnawialne zasoby energii uzyskiwanej np. z wnętrza ziemi, wody lub powietrza.
Projekt określa zasady oceny zasobów energii, przyznawania prawa do ich wykorzystania oraz wspierania przedsięwzięć w tym zakresie środkami publicznymi. Znalazły się w nim m.in. przepisy regulujące korzystanie z zasobów geotermalnych. Autorzy ustawy chcą przekazać gminom na własność odwierty pozostawione po badaniach geologicznych oraz zastąpić koncesje na korzystanie z gorących wód podziemnych wydawane obecnie przez Ministerstwo Środowiska zezwoleniami wydawanymi przez starostów.
Zakładane jest także wyłączenie wód geotermalnych z definicji kopalin zawartej w ustawie Prawo geologiczne i górnicze. Przedstawicielką projektodawców jest poseł Gabriela Masłowska. - Komisja najprawdopodobniej zajmie się ustawą na ostatnim styczniowym posiedzeniu - dowiedzieliśmy się w sekretariacie Komisji Ustawodawczej.
Próby prawnego uregulowania zasad korzystania z zasobów energii odnawialnej podejmowane były przez posłów jeszcze za rządu premiera Buzka, jednak bez skutku. - Kością niezgody okazał się wówczas zapis w projekcie, że bogactwa przyrodnicze i kopaliny są własnością Narodu. Chcieliśmy oddać zasoby do dyspozycji gmin, bez możliwości odsprzedaży - mówi prof. Ryszard Henryk Kozłowski z Politechniki Krakowskiej, ekspert sejmowy w dziedzinie energetyki.
Profesor Kozłowski zwraca uwagę, że środowiska lewicowo-liberalne zadbały, aby w Konstytucji z 1997 r. nie było wzmianki na temat ogólnonarodowej własności bogactw naturalnych. W rezultacie można było sprzedawać np. cementownie wraz z marglami wapiennymi, huty wraz z zasobami węgla koksującego, a także zlikwidować bezpowrotnie 28 kopalń wraz z udokumentowanymi zasobami węgla o wartości 20 mld ton.
W ubiegłej kadencji Sejmu ponownie podjęto prace nad ustawą, ale do jej uchwalenia nie doszło. Niechętne było lobby górnicze i energetyczne, które - poprzez swoich ekspertów - paraliżowało prace, a ustawę zablokował ostatecznie przedstawiciel rządu SLD - UP.
Projekt, o którego dalszych losach ma wkrótce zadecydować Komisja Ustawodawcza, jest - z niewielkimi poprawkami - rezultatem prac w komisji środowiska ubiegłej kadencji. - Musimy wesprzeć rozwój energetyki opartej na źródłach odnawialnych, w przeciwnym wypadku nie zdołamy do 2010 r. zwiększyć do 7,5 proc. udziału energii czystych w zużywanej w kraju energii. Wtedy pozostanie nam import lub płacenie kary - ostrzega prof. Kozłowski.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2007-01-13
Autor: wa