Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Długi, chaos i zła ustawa

Treść

Od minionej soboty komornik może zająć z rachunku bankowego dłużnika także kwoty na wypłaty dla pracowników. Wbrew stanowisku Ministerstwa Zdrowia środowiska medyczne przestrzegają, że w krótkim czasie może to doprowadzić do zlikwidowania wielu zakładów opieki zdrowotnej. Zdaniem wielu medyków, ZOZ-om nie pomoże uchwalenie ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji. Przeciwko ustawie w całej Polsce protestowali wczoraj technicy radiologii.
Do tej pory spod sądowej egzekucji zwolnione były środki przeznaczone na wypłatę wynagrodzeń. Nowy artykuł 890 kodeksu postępowania cywilnego wprowadził zasadę egzekucji bez ograniczeń, czyli w pełnej wysokości. Według resortów zdrowia i sprawiedliwości, egzekucji komorniczej nie podlegają środki z Narodowego Funduszu Zdrowia. Jednak z ekspertyzy przygotowanej przez prawnika Wojciecha Mateckiego dla Warszawskiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych wynika, że z chwilą, gdy pieniądze te znajdą się na koncie szpitala, komornik będzie mógł je zająć. - Wyjątek od tej zasady przewidziany został tylko dla przedsiębiorców. Znowelizowany artykuł 890 k.p.c. przewiduje, że na wniosek przedsiębiorcy sąd może, choć nie musi, na okres do trzech miesięcy zezwolić na wypłatę z zajętego rachunku wynagrodzeń dla pracowników. Jednak zgodnie z ustawą o ZOZ-ach zakład opieki zdrowotnej nie jest przedsiębiorcą - podkreślił Matecki podczas konferencji zorganizowanej wczoraj przez WOIPiP. Według adwokata, sytuacja jest patowa i mogłaby ją poprawić tylko ustawa zmieniająca znowelizowany k.p.c. Według Ministerstwa Zdrowia, kres dramatycznej sytuacji położy wejście w życie ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji ZOZ-ów. - Pozwoli ona wstrzymać wszelkie egzekucje komornicze w restrukturyzowanych placówkach - tłumaczył minister zdrowia Marek Balicki, odnosząc się do strajku w szpitalu powiatowym w Starachowicach. Strajk okupacyjny rozpoczęli też wczoraj pracownicy szpitala w Skarżysku-Kamiennej w województwie świętokrzyskim. To wyraz solidarności z głodującymi w Starachowicach oraz protest przeciwko zmienionego przepisu kodeksu postępowania cywilnego dotyczącego egzekucji sądowych.
- Nie wnikając w ocenę tej ustawy, zostanie ona wdrożona w życie dopiero za kilka miesięcy, a w tym czasie egzekucje komornicze mogą doprowadzić do upadku wielu ZOZ-ów - tak stanowisko ministra skomentowała Hanna Gutowska, przewodnicząca WOIPiP. - Ustawa o pomocy publicznej i restrukturyzacji ZOZ-ów w 50 proc. wynika z chęci sprywatyzowania szpitali, w 50 proc. z nieudolności rządzących - dodała. Przeciwko ustawie zgodnie protestują NSZZ "Solidarność" Sekretariat Ochrony Zdrowia, Naczelna Rada Lekarska, Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, Konsorcjum Wierzycieli Służby Zdrowia, Związek Powiatów Polskich.
Projekt przewiduje, że publiczny szpital, który rozpocznie proces restrukturyzacji, będzie mógł otrzymać pożyczkę z budżetu państwa. Będzie ona jednak mogła zostać w połowie anulowana, jeśli placówka w procesie restrukturyzacji przekształci się w spółkę. Autopoprawka przyjęta przez rząd przewiduje 2,2 mld zł na pożyczki dla ZOZ-ów w 2005 r., głównie na pokrycie zobowiązań z tytułu tzw. ustawy 203. Zdaniem wielu środowisk medycznych, w prostej drodze prowadzi ona do prywatyzacji.

Protestowali radiolodzy
Wczoraj w szpitalach na terenie całego kraju przeciwko ustawie o pomocy publicznej i restrukturyzacji ZOZ-ów protestowali radiolodzy. Przez dwie godziny wykonywane były tylko badania ratujące życie. Z protestu wyłączone były placówki pediatryczne i onkologiczne. Zdaniem Cezarego Staronia, przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Techników Medycznych Elektroradiologii, ustawa zmienia szpitale w spółki tylko po to, by mogły one w majestacie prawa zbankrutować. - Szpitale są tak zadłużone, że jeżeli ktokolwiek miałby je przejąć, to ich i tak nie utrzyma. Ponadto ustawa wydłuża czas pracy radiologów z 5 do 8 godzin, co pociągnie za sobą nieuchronne zwolnienia - ocenia Staroń. W niektórych szpitalach, mimo przyłączenia się do protestu, wszystkie badania odbywają się normalnie. Pacjenci byli jedynie informowani o przyczynach podjęcia protestu. Jeśli akcja nie przyniesie rezultatu, radiolodzy zapowiadają głodówkę.
Nad projektem ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji ZOZ-ów ma w połowie lutego głosować Sejm. Minister zdrowia Marek Balicki zapowiedział w miniony piątek, że swoją decyzję co do losów projektu ustawy uzależnia od stanowiska dyrektorów szpitali, którzy do wczoraj mieli nadesłać wypełnioną specjalną ankietę w tej sprawie, jaką skierował do nich resort. Minister Balicki poinformował wczoraj, że ze wstępnych szacunków wynika, iż większość dyrektorów poprze ustawę.

Siostry pod murem
Niewykluczone, że do podjęcia dramatycznej decyzji o proteście zostaną wkrótce zmuszone także pielęgniarki. - Od wielu lat nie ma w szpitalu funduszu socjalnego, nie zawsze mamy zapłacone składki do ZUS, nasze pensje są głodowe. Jestem tak zdesperowana, że jestem w stanie nawet odejść od łóżka chorego - mówiła na wczorajszej konferencji prasowej Teresa Dąbrowska, pielęgniarka ze Szpitala Praskiego. Hanna Gutowska wyjaśniła, że WOIPiP jako samorząd zawodowy nie będzie organizował protestów, lecz będzie je wspierał.
Ostrzegawczy protest, polegający na odejściu na godzinę od łóżek pacjentów, chcą przeprowadzić w najbliższy poniedziałek pielęgniarki w województwie lubelskim.
Zdaniem Grażyny Nowak, organizatorki kształcenia podyplomowego pielęgniarek i położnych, ewentualne protesty pielęgniarek to tylko jeden z aspektów problemu, gdyż niedługo nie będzie miał kto odchodzić od łóżek pacjentów. - My już praktycznie nie mamy pielęgniarek i położnych. Siostry dobrze wykształcone, te, które znały języki obce, dawno wyjechały z Polski. Nie łudźmy się, że przyjadą do nas pracować panie zza wschodniej granicy. Po co? Żeby dostawać głodową pensję i narażać się na poniżenia ze strony rządzących? - wskazała Nowak.
Według danych resortu zdrowia w czerwcu 2004 r. zadłużenie wymagalne (obejmujące długi, których termin płatności minął) publicznych ZOZ-ów wynosiło 5,5 mld zł i stanowiło 66,1 proc. całości długów.
Beata Andrzejewska

"Nasz Dziennik" 2005-02-08

Autor: ab