Dług powinien spaść

Treść
Ograniczenie długu publicznego do 2011 roku to jeden z priorytetów nowego szefa resortu finansów. Z zapowiedzi ministra Jacka Rostowskiego wynika, że rząd nie zamierza w przyszłym roku wprowadzać zmian stawek w podatku dochodowym od osób fizycznych. Stać się to może dopiero w roku kolejnym. Pomimo wcześniejszych deklaracji oddala się likwidacja tzw. podatku Belki.
"Nasz Dziennik" 2007-11-27
Minister finansów Jacek Rostowski dopiero niedawno rozpoczął urzędowanie i - jak sam przyznał - nie jest w stanie odpowiedzieć jeszcze na wszystkie szczegółowe pytania dotyczące kierunków prac swojego resortu.
Jak jednak zapewniał, do jego priorytetów należeć będzie ograniczenie długu publicznego, zmniejszenie obciążeń podatkowych, podwyższenie wydatków na rozwój i socjalnych, prywatyzacja, liberalizacja gospodarki oraz przygotowanie Polski do wstąpienia do strefy euro.
Minister finansów chciałby obniżenia relacji długu publicznego do dochodu narodowego o 4-7 punktów procentowych. - To wyraz nie tylko roztropności, z jaką mamy zamiar podchodzić do kwestii finansów publicznych, ale także wyraz świadomości, że rząd jest tylko tymczasowo wybrany, a państwo jest trwałe. Wobec tego jest dla nas kluczową rzeczą przekazać finanse państwa naszym następcom w dużo lepszym stanie niż odziedziczyliśmy - mówił Rostowski. Bez podawania szczegółów minister finansów powiedział, że realizacja jednego z jego priorytetów - prywatyzacji, "będzie miała bardzo ważny wkład w spadek relacji długu do dochodu narodowego", a liberalizacja gospodarki "wpływa pozytywnie na wzrost gospodarczy".
Nie padła data, kiedy rząd Donalda Tuska chciałby, żeby Polska wstąpiła do strefy euro. Według Rostowskiego, działania podejmowane przez Ministerstwo Finansów będą zmierzać do tego, abyśmy na przyjęcie euro byli przygotowani jak najlepiej. Choć ta perspektywa sięga już przyszłej kadencji, to Rostowski wyraził nadzieję, że jeszcze obecnemu rządowi uda się spełnić warunki, które pozwalałyby na przyjęcie wspólnej waluty.
Nowy minister będzie się jednak musiał również zmierzyć z obietnicami mniejszego kalibru rzuconymi przez Donalda Tuska z trybuny sejmowej. Jak pamiętamy, pośród wielu, które padły podczas trzygodzinnego exposé, znalazła się obietnica budowy do 2012 r. w każdej gminie boiska ze sztuczną nawierzchnią i oświetleniem. Biorąc pod uwagę liczbę gmin, będzie to nie lada przedsięwzięcie, wiążące się również z niemałym wysiłkiem finansowym. - Premier Donald Tusk zna się lepiej na sprawach piłki nożnej, bo chyba o to chodzi. Zakładam, jestem pewien, że wszystkie zapewnienia, które padły w exposé, będą spełnione - mówił minister finansów, który - jak się okazuje - jeszcze nie ma przed oczami wizji budowy ponad 2 tys. boisk.
W budżecie kosmetyczne zmiany
W przyszłym roku nowy rząd wielu ze swoich pomysłów nie zamierza jeszcze wprowadzić. Świadczy o tym bardzo krótka lista istotnych poprawek do projektu budżetu państwa zapowiadanych przez nową ekipę. Dotyczą one wygospodarowania pieniędzy na większe podwyżki dla nauczycieli i na chociaż pewne obniżenie deficytu budżetowego. Jak zapewniał Rostowski, szukanie tych pieniędzy ma nie polegać na prowadzeniu cięć w innych dziedzinach, lecz na spowolnieniu wzrostu wydatków na inne sprawy.
Już jednak mogą czuć się zawiedzeni ci, którzy liczyli na zapowiadaną przed wyborami przez polityków Platformy Obywatelskiej likwidację podatku Belki płaconego m.in. od zysku z lokat bankowych, z inwestycji na giełdzie czy w funduszach inwestycyjnych. Podatek nie będzie zlikwidowany w przyszłym roku, a czy stanie się to w 2009 r., to rząd - według Rostowskiego - będzie się dopiero zastanawiał. Rewolucji, przynajmniej na razie, nie będzie również w podatku dochodowym od osób fizycznych. Ewentualne zmiany mogłyby nastąpić dopiero w 2009 roku. W przyszłym natomiast będzie obowiązywało to, co przygotował rząd Prawa i Sprawiedliwości. - Jeśli decyzja poprzedników była słuszna, to trzeba ją podtrzymać - przyznał Rostowski, stwierdzając, że nie ma sensu robienia zmian w podatkach tylko dla samej zmiany. Podtrzymana też została przygotowana przez poprzedni rząd obniżka - wraz z początkiem przyszłego roku - składki rentowej. Dzięki czemu w kieszeniach pracowników będzie trochę więcej pieniędzy.
Artur Kowalski
Autor: wa