Dlaczego Pan Jezus stawia nieuczciwego rządcę za wzór dla chrześcijanina?
Treść
Taki problem czytelnika Ewangelii bierze się z dwóch powodów. Po pierwsze ze spojrzenia moralnego na tekst Ewangelii, które oczekuje przykładów i zasad właściwego postępowania w sensie moralnym…
XXV Niedziela Zwykła
Am 8,4–7; 1 Tm 2,1–8; Łk 16,1–13
Przypowieść o nieuczciwym rządcy należy do najbardziej kontrowersyjnych w Ewangelii. Wiele razy pytano mnie: Dlaczego Pan Jezus stawia nieuczciwego rządcę za wzór dla chrześcijanina? Jak może go w ogóle pochwalać?
Taki problem czytelnika Ewangelii bierze się z dwóch powodów. Po pierwsze ze spojrzenia moralnego na tekst Ewangelii, które oczekuje przykładów i zasad właściwego postępowania w sensie moralnym. Przy czym punktem wyjścia dla takiego patrzenia jest moralność aktualnie przyjmowana. Natomiast Pan Jezus przyszedł nie po to, by przynieść nam najlepsze zasady moralnego postępowania, ale zasady zbawienia, czyli pojednanie z Bogiem i udział w Jego życiu. Ewangelia jest orędziem o zbawieniu, czyli życiu pełnym. Zasady moralne są drogowskazami prowadzącymi do tego życia, ale samo życie nie polega na postępowaniu według zasad moralnych zgodnych z naszymi wyobrażeniami. To było powodem nieustannych konfliktów Pana Jezusa z faryzeuszami. W scenie powołania Mateusza powiedział im:
Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników (Łk 5,31n).
Jego celem jest leczenie chorych, przywracanie życia. Oni, niestety, tego nie rozumieli, podobnie jak starszy brat z przypowieści o synu marnotrawnym. Kiedy zaczynamy rozumieć, że walka toczy się o życie, a nie o moralną poprawność, inaczej patrzymy także na takie osoby jak celnicy czy nierządnice.
Drugi powód, dla którego ta przypowieść budzi kontrowersje, polega na tym, że mamy tendencję ją alegoryzować, czyli we wszystkich jej elementach widzimy odniesienia do naszego życia. Natomiast w tej przypowieści Pan Jezus pragnie zwrócić uwagę tylko na jedną myśl, którą wypowiada w puencie: synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światła (Łk 16,8). Ta roztropność polega na myśleniu o przyszłości. W innym miejscu Ewangelii Pan Jezus mówi wprost: Starajcie się naprzód o królestwo [Boga] i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane (Mt 6,33). Natomiast, niestety, najczęściej zbytnio martwimy się, co dotyczy życia doczesnego, a sprawy naszej wiary i królestwa Bożego pozostawiamy sobie na „lepsze czasy”. Jest to bardzo daleko idąca niekonsekwencja. Z pewnością każdy z nas powie, że Bóg jest najważniejszy w naszym życiu. Jeżeli jednak jesteśmy Mu w stanie poświęcić jedynie skrawki naszej uwagi, to niestety nie jest to prawda. Dlatego Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii na przykładzie człowieka, który żyje tylko tym, co tutaj, na ziemi, pokazuje, że jeżeli człowiek wie, co go czeka, to bardzo intensywnie o tym myśli. A wydaje się, jak byśmy zupełnie w naszym życiu lekceważyli to, co każdego z nas czeka ostatecznie, wobec czego obecne życie jest jedynie drobnym epizodem.
Pan Jezus ostrzega: Nie możecie służyć Bogu i mamonie (Łk 16,13). Mamona, bożek pieniądza, jest symbolem wszelkich dóbr tego świata. Jeżeli one są dla nas praktycznie najważniejsze, to tym samym Bóg nie jest ważny! Jaka więc jest nasza wiara? Co dla nas jest naprawdę najważniejsze? Nie jako deklaracja ideologiczna, ale prawdziwie – w życiu.
Pan Bóg nie chce stawać się żadną konkurencją wobec rzeczywistości stworzonej. Nie chodzi o to, byśmy nieustannie zajmowali się studiowaniem Biblii, modlitwą i ascezą. Nie o to chodzi. Bóg nie jest obok tego, co na co dzień spotykamy. Nasza relacja do Niego polega na czymś zupełnie innym. Właściwą postawę można by wypowiedzieć hasłem św. Benedykta: „Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony”. Oznacza to, że Bóg powinien być obecny we wszystkim, co robimy i wszystko, co robimy, powinno być czynione przed Nim i dla Niego. Czyli nieustannie powinniśmy mieć świadomość, że wszystko dokonuje się przed Nim i w odniesieniu do Niego. Starożytni mnisi podkreślali potrzebę ćwiczenia się w pamięci na obecność Boga. Nasze życie rozgrywa się na różnych płaszczyznach. Koncentrując się na konkretnej czynności, mamy jeszcze rozmaite myśli, odczucia, pragnienia, prowadzimy wewnętrzny dialog czy słuchamy czegoś. Ćwiczenie się w pamięci na obecność Boga polega na wytworzeniu w sobie pamięci o tym, że cokolwiek robimy, robimy to przed Bogiem. Wówczas istnieje w nas głęboka świadomość trwania przed Bogiem. Mało tego, okazuje się, że możemy wówczas nieustannie się modlić bez jakiejkolwiek szkody dla naszej pracy i kontaktów z ludźmi.
Święty Paweł w dzisiejszym drugim czytaniu pisze:
Chcę więc, by mężczyźni modlili się na każdym miejscu, podnosząc ręce czyste bez gniewu i sporu (1 Tm 2,8).
Można to nieustannie robić w swoim sercu niezależnie od tego, czym się zajmujemy. Wtedy zarówno nasza praca, jak i więzi z innymi ludźmi będą zupełnie inaczej wyglądały. Taka duchowość serca jest zawsze aktualna dla wszystkich chrześcijan. Obyśmy w nią weszli i prawdziwie we wszystkim uwielbiali Boga żywego, obecnego w naszym życiu.
Fragment książki Rozważania liturgiczne na każdy dzień. T. 5: Okres zwykły 24-34 tydzień
Włodzimierz Zatorski OSB – urodził się w Czechowicach-Dziedzicach. Do klasztoru wstąpił w roku 1980 po ukończeniu fizyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pierwsze śluby złożył w 1981 r., święcenia kapłańskie przyjął w 1987 r. Założyciel i do roku 2007 dyrektor wydawnictwa Tyniec. W latach 2005–2009 przeor klasztoru, od roku 2002 prefekt oblatów świeckich przy opactwie. Autor książek o tematyce duchowej, między innymi: “Przebaczenie”, “Otworzyć serce”, “Dar sumienia”, “Milczeć, aby usłyszeć”, “Droga człowieka”, “Osiem duchów zła”, “Po owocach poznacie”. Od kwietnia 2009 do kwietnia 2010 przebywał w pustelni na Mazurach oraz w klasztorze benedyktyńskim Dormitio w Jerozolimie. Od 2010 do 2013 był mistrzem nowicjatu w Tyńcu. W latach 2013-2015 podprzeor. Pełnił funkcję asystenta Fundacji Opcja Benedykta. Zmarł 28 grudnia 2020 r.
Żródło: cspb.pl, 18
Autor: mj