Dlaczego CKW tak się pospieszyła?
Treść
Dlaczego Centralna Komisja Wyborcza Ukrainy dwa dni wcześniej niż zapowiadano ogłosiła wyniki drugiej tury wyborów prezydenckich, ogłaszając zwycięzcą Wiktora Janukowycza? Komentatorów politycznych zastanawia ten pośpiech, który daje też dodatkowe argumenty sztabowi Julii Tymoszenko, by zaskarżyć wyniki wyborów do sądu.
Nawet wiceprezes CKW Żanna Usenko-Czorna od razu po ogłoszeniu w niedzielę oficjalnych wyników wyborów oświadczyła, iż komisja, nie rozpatrując nawet zarzutów o fałszowaniu wyborów, dała powody do formułowania pozwów sądowych w sprawie pracy CKW. Z kolei politolog Witalij Bezsmertnyj uważa, że decyzja komisji została podjęta pod presją członków mających poparcie Partii Regionów Ukrainy, której liderem jest Janukowycz. - Także prezes Centralnej Komisji Wyborczej Wołodymyr Szapował, który jest zbliżony do ustępującego prezydenta Wiktora Juszczenki, był zainteresowany tym, żeby wybory prezydenckie wygrał Janukowycz - uważa Bezsmertnyj.
Politolog zastanawia się, dlaczego tak szybko ogłoszono wyniki, skoro panuje przekonanie, że Wiktor Janukowycz, który w 2004 roku był oskarżony o masowe fałszowanie wyborów prezydenckich, w tym roku wygrał je uczciwie. - Dlaczego prezydent USA Barack Obama, jak w 2004 roku prezydent Rosji Władimir Putin, jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem wyników wyborów powitał Janukowycza jako zwycięzcę? - pyta Witalij Bezsmertnyj. Podobne gratulacje Janukowycz odebrał od innych przywódców, jednak to nie zraża Julii Tymoszenko, która zaskarżyła w sądzie wyniki wyborów podane przez niektóre okręgowe komisje wyborcze.
Jednak nie zniechęca to stronników Janukowycza. Wiceprzewodniczący parlamentu ukraińskiego Oleksandr Ławrynowycz (PRU) zaproponował już, żeby inauguracja kadencji nowego prezydenta odbyła się w ostatnią niedzielę lutego. A będzie to pierwszy przypadek w historii Ukrainy, kiedy jej prezydent wygrywa wybory, nie otrzymując nawet połowy głosów (Janukowycz dostał niespełna 49 proc., Tymoszenko o 3 proc. mniej, ale wiele głosów było nieważnych).
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
Nasz Dziennik 2010-02-16
Autor: jc