Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dla zapaterystów wyrok był pewniakiem

Treść

Z dr. José Luisem Orellą z Uniwersytetu San Pablo w Madrycie rozmawia Anna Wiejak

Hiszpański Sąd Najwyższy orzekł, że rodzice nie mają prawa do wyłączenia dzieci z indoktrynacyjnego programu "Edukacja dla Obywatelstwa".
- Decyzja Sądu Najwyższego została źle przyjęta przez katolickich rodziców. Zupełnie inaczej zareagował rząd, który z zadowoleniem przyjął tę decyzję. Radości nie kryło również ministerstwo edukacji. Jednakże kontrowersję stanowi to, że jego odpowiedź została nagrana na dwa dni przed tym, jak Sąd Najwyższy wydał ów werdykt, tak jakby minister wiedział, że decyzja będzie dla rządu pozytywna.

Są jakiekolwiek szanse na to, że uda się zapobiec wprowadzeniu tego programu?
- Rodziny, które stowarzyszyły się przeciwko rządowemu projektowi, zamierzają odwołać się od decyzji Sądu Najwyższego do Trybunału Konstytucyjnego, najwyższej instytucji sądowniczej w kraju. Jeżeli ten nie unieważni wyroku, zwrócą się do Międzynarodowego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Jak w kontekście tego wyroku rysują się przewidywania na przyszłość, skoro w zasadzie zabrania on rodzicom wychowywać dzieci na swój własny sposób w duchu chrześcijańskim oraz zmniejsza wpływ wychowania w rodzinie na rozwój dziecka?
- Nie najlepiej. Rząd zamierza zmienić hiszpańskie społeczeństwo w społeczeństwo zatomizowane, bez rodzin, bez chrześcijańskich korzeni (chrześcijaństwo stanowi ich zdaniem przeszkodę dla rozwoju), aby później mogło posłużyć jako model progresywnych społeczeństw Ameryki Łacińskiej. Tymczasem hiszpańskie stowarzyszenia rodzin stanowią trzon społeczeństwa obywatelskiego tego kraju. Są one analogiczne do ruchu "Solidarności" w Polsce i pokazuje się je jako przykład oporu dla katolickich społeczności hiszpańskiej Ameryki.

Na ile opór rodziców może być skuteczny?
- Skuteczny opór rodziców koncentruje się na kilku frontach. Z jednej strony sąd, z drugiej rozgłos w mediach: radiu, telewizji, gazetach, po trzecie - skoncentrowanie na tym problemie uwagi społeczeństwa i uświadomienie mu wagi zagadnienia oraz wykazanie jego znaczenia przy najbliższych wyborach, w tym także w wyborach do Parlamentu Europejskiego. W końcu - stworzenie płaszczyzn i środków na poziomie lokalnym i regionalnym, które pokierowałyby rodzicami, informowały ich oraz organizowały.

Niektórzy postrzegają wyrok Sądu Najwyższego w Hiszpanii jako ogromną porażkę Kościoła katolickiego. Czy zgodziłby się Pan z taką oceną sytuacji?
- Rząd stara się pokazać, w jaki sposób odznacza się klęska Kościoła katolickiego, a w jaki partii liberalnych, jako że ludzie również rozumieją zasady tej gry, stąd jego głos w sprawie aborcji i w Parlamencie Europejskim. Jednakże Kościół katolicki w Hiszpanii ma doświadczenie walki sekularystów z siłami społecznymi (w okresie II Republiki). Jest to jedynie pierwsza bitwa, lecz służy do podniesienia świadomości cichego towarzystwa, które ma znaczenie, a przy pomocy którego rząd zamierza kształcić młode pokolenia, aby w przyszłości stały się obywatelami, którzy nie posiadają wiary w Boga. Kościół naucza rodziców, aby pokazywali swoją odpowiedzialność jako nauczyciele swoich własnych dzieci.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-02-05

Autor: wa