Dla Nord Stream gazociąg jest bezpieczny
Treść
Spółka Nord Stream powołana do budowy Gazociągu Północnego twierdzi, że przygotowany przez nią raport dowodzi, iż poprowadzenie podwodnego gazociągu z Rosji do Niemiec nie zagrozi środowisku. Ta opinia jest sprzeczna ze zdaniem organizacji ekologicznych, które powołują się na liczne zagrożenia dla fauny i flory Bałtyku, jakie spowoduje budowa i eksploatacja rurociągu.
Na badania nad zagrożeniami ekologicznymi Gazociągu Północnego wydano ponad 100 milionów euro. Do budowy potrzebna jest zgoda Rosji, Niemiec, Szwecji, Danii i Finlandii, czyli krajów, przez których terytoria morskie będzie przebiegał gazociąg. Według oczekiwań Nord Stream, państwa te w ciągu trzech miesięcy przestudiują raport i ogłoszą decyzję w sprawie przebiegu rurociągu. Dirk von Ameln - zastępca dyrektora ds. technicznych z Nord Stream - ma nadzieję, że po konsultacji z zainteresowanymi krajami regionu uda się otrzymać przyzwolenie na zrealizowanie tego projektu. Bez tego inwestycja zostanie zablokowana. Dlatego od dawna Gazprom prowadzi zakulisowe negocjacje i naciska na zainteresowane rządy, aby zmienić ich stanowisko.
Budowa Gazociągu Północnego ma ruszyć na początku przyszłego roku, natomiast - jak zapowiada operator - jego pierwsze odcinki będą działać już w 2011 roku. Według oczekiwań, podmorski rurociąg o długości 1220 km (prawie 1190 km pod dnem morza) miałby połączyć Rosję i Niemcy. Każdy z dwóch przewodów rurowych będzie mógł przesłać 27,5 mld m sześc. surowca rocznie. Koszt budowy jest szacowany na co najmniej 4 mld euro. Na razie jednak z powodu kryzysu prace przy budowie zostały w znacznym stopniu ograniczone.
Projekt Nord Stream budzi wiele emocji zarówno w kręgach politycznych, jak i ekologicznych. Zdaniem "zielonych", podwodne rurociągi wpłyną na zniszczenie fauny i flory Morza Bałtyckiego. Zagrożenie stanowią przeprowadzane prace oraz broń chemiczna i bomby, pozostałe na dnie akwenu z pierwszej i drugiej wojny światowej. Planowana trasa biegnie również przez Greifswald Lagoon, chroniony obszar Unii Europejskiej. Zdaniem ekspertów, gazociąg przebiegający przez Morze Bałtyckie jest dwa razy droższy niż lądowy o tej samej długości. Budzi to również wątpliwości ze względu na zwiększone pole manewru rosyjskiego Gazpromu, redukując wykorzystanie gazociągów lądowych. W ciągu kilku lat z powodu nowego rurociągu osłabnie pozycja ekonomiczna takich krajów tranzytowych, jak: Ukraina, Słowacja, Czechy, Białoruś i Polska, co może doprowadzić do poważnych napięć w Europie.
Wojciech Kobryń
"Nasz Dziennik" 2009-03-11
Autor: wa