Przejdź do treści
Przejdź do stopki

"Dla dobra dorsza" Buzka nie porusza

Treść

Już wiadomo, że przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek nie kiwnie nawet palcem, aby zbadać aferę w związku z wyemitowaniem w PE szkalującego polskich rybaków filmu "For Cod's Sake!" ("Dla dobra dorsza"). Nie na darmo w jednym z wywiadów Buzek powiedział o sobie: "Jestem teraz politykiem europejskim".
W odpowiedzi na list członka Komisji PE ds. rybołówstwa Marka Gróbarczyka (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy) Jerzy Buzek zapewnił, że również jemu leży na sercu promocja pozytywnego wizerunku Polski w Europie. Działań na rzecz przywrócenia dobrego imienia polskim rybakom - oskarżonym w filmie o kłusownictwo i pijaństwo - jednak nie zapowiada.
W liście przewodniczący Buzek stwierdza, że Parlament Europejski to forum demokratycznej wymiany poglądów, a w świetle wszelkich przepisów jego prezydium nie ma formalnie możliwości recenzowania inicjatyw podejmowanych w PE przez posłów.
- Taka odpowiedź jest niezwykle miękkim stanowiskiem, jeśli zważymy na powagę sytuacji - powiedział "Naszemu Dziennikowi" europoseł Gróbarczyk.
- Tutaj chodzi o obronę Polaków, a w podobnych kwestiach należy wypowiadać się o wiele ostrzej. Każdy, kto przeczyta odpowiedź pana przewodniczącego Buzka na mój list, będzie miał mieszane uczucia. Spreparowany dokument "For Cod's Sake!" ukazuje fałszywy obraz pracy polskiego rybaka. Wiąże się on również z ogólnym złym traktowaniem Polaków jako narodu, a także naszej emigracji, którą nierzadko pozostawia się samą sobie - dodał Gróbarczyk.
Swoją postawą Jerzy Buzek nie spełnił również oczekiwań polskich rybaków. Prezes Związku Rybaków Polskich Grzegorz Hałubek powiedział nam, że w sprawie tak jednoznacznie zmanipulowanych produkcji, tworzonych de facto przez konkurencję, polscy rybacy oczekiwaliby od Jerzego Buzka zajęcia jednoznacznego stanowiska. Choćby dlatego, że deklarował on wcześniej swoje antydyskryminacyjne poglądy.
- "For Cod's Sake!" jest ewidentnie antypolski, a Unia Europejska przecież z tym walczy. Oczekujemy od przewodniczącego PE, z racji pełnionej przez niego funkcji, przyjęcia takiego stanowiska, które zapobiegłoby podobnym manipulacyjnym próbom zafałszowania prawdy o danym narodzie - apeluje armator z Ustki.
Oburzający film zaprezentowano w PE 28 stycznia. Organizatorami przedsięwzięcia byli: poseł Izabella Lovin (Zieloni), poseł Carl Haglund (ALDE) oraz Katarina Veem z Baltic Sea 2020. Produkcję zrealizowano za pieniądze podatników, również polskich.
Dawid Nahajowski, Bruksela
Nasz Dziennik 2010-02-05

Autor: jc