"Dialogi na cztery nogi" Borkowskich
Treść
Kiedy zabierałem się za napisanie kilku zdań na temat książki Siostry Małgorzaty Borkowskiej OSB i Profesora Igora Borkowskiego Porozmawiajmy jak Borkowska z Borkowskim, przypomniałem sobie skecze z dawnych lat – Dialogi na cztery nogi – Stefana Friedmanna i Jonasza Kofty. Śpiewali oni wtedy mniej więcej tak:
Czy to sens ma, kląć, że ten świat z kiepskiego zrobiony surowca,
Bo dobry Bóg już zrobił, co mógł, teraz trzeba zawołać fachowca.
Należy pamiętać, że były to czasy tzw. realnego socjalizmu, a humor podlegał cenzurze i musiał być wyważony. Friedmann i Kofta prowadzili zabawne dialogi, wyśmiewając ówczesną rzeczywistość, jednak tylko w jej widocznych, codziennych przejawach. „Ucho Prezesa” w tamtych czasach (być może tytuł brzmiałby „Ucho Pierwszego Sekretarza”) nie miałoby żadnych szans na emisję.
Siostra Małgorzata doświadczała uroków tamtego okresu z całym jego bogactwem i niepowtarzalnym kolorytem. Rozmowy Borkowskich przesycone są atmosferą epoki, w której hasłem przewodnim było: „aby Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatnio”. Polska rosła, a ludzie żyli, ale i umierali, tyle tylko, że z dostatkiem ciągle były problemy. W takich okolicznościach siostra Małgorzata kształciła się i szukała miejsca dla siebie w tej pozorowanej rzeczywistości. W książce trudno znaleźć bezpośrednią krytykę tamtych czasów. Widzimy je poprzez pryzmat doświadczeń życiowych siostry Małgorzaty oraz tych, o których wspomina, często w zabawny, ale i nostalgiczny sposób.
Przyznam, że nie lubię książek tego typu, jednak ta mnie wciągnęła. Być może dlatego, że nie jest to wywiad, tylko zapis zdawałoby się luźno prowadzonej, a jednak przemyślanej rozmowy. Od razu wspomnę o innej zalecie tej książki – bardzo ładnym języku. Przyzwyczajeni jesteśmy do korzystania z Internetu i ze stylu, a właściwie jego braku, jaki oferuje. Byle jak napisane artykuły, tylko po to, by jak najszybciej przekazać informacje o licznych, atrakcyjnych z pozoru, ale równie byle jakich zdarzeniach. Książka Borkowskich pokazuje inny świat, w którym zdarzenia z pozoru błahe, mają istotny wpływ na losy głównej bohaterki rozmów oraz jej bliższego i dalszego otoczenia.
Świat, w którym język polski, historia, filozofia i teologia mają niebagatelne znaczenie. Świat, w którym wysokie tempo życia i nieograniczona konsumpcja nie są najważniejsze. Nawet ten realny socjalizm jest jakiś taki anegdotyczny, może nawet i śmieszny, ale w sposób zupełnie inny niż w dialogach Friedmanna i Kofty.
Pomimo, że głównym wątkiem książki są koleje, a czasem koleiny życia siostry Małgorzaty, to można w niej znaleźć bardzo konkretne wskazówki. Moja uwagę przykuły dwie z nich. Pierwsza dotyczy ustalania celu. Cytat:
Cel, dla którego rodzi się coś długoterminowego, ważnego, ogarniającego całe życie, cel, na który stawia się całe życie, musi być po pierwsze osobowy i po drugie pozytywny.
Druga dotyczy pustyni, nie tej zewnętrznej, ale wewnętrznej. Pustyni prowadzącej do niewidzialnego Boga, dzięki Któremu nie ma pustki zapychanej byle śmieciem. Media promują mnóstwo chwilowych „fachowców” i śmieciowych idei tylko po to, by czymś wypełnić pustkę powstającą tam, gdzie nie ma miejsca dla Boga. Zauważyłem, że nie lubię czytać długich artykułów w Internecie, nawet wtedy, gdy są wartościowe i przekazują istotne treści. Być może nieświadomie zakładam, że Internet jako środek przekazu nie może zaoferować niczego ciekawego. Inaczej rzecz się ma z książkami. Kiedy biorę jakąś do ręki, oczywiście po uprzednim dokonaniu świadomego wyboru, nie przeraża mnie jej objętość. Książka „Porozmawiajmy jak Borkowska z Borkowskim” do tych najgrubszych, opasłych nie należy, nie jest to także cienka broszura. Najważniejszą jej cechą i zaletą jest wysokiej jakości treść i jakby przy okazji – piękna forma. Widać wyraźnie, że choć surowiec może i nie najlepszy, to dobry Bóg swego dzieła jeszcze nie dokończył, a w jego tworzeniu posługuje się fachowcami najwyższej klasy, jak na przykład Siostra Małgorzata Borkowska OSB.
Henryk Metz – kierownik projektów i programów w branży IT oraz ekspert/trener metod ciągłego doskonalenia. Ikonopisarz, członek Senatu Śląskiej Szkoły Ikonograficznej, reprezentuje Wydział Światło i Zbawienie ŚSI. Wraz z żoną Zofią pomaga zainteresowanym poznawać i doskonalić się w sztuce pisania ikon we wspólnocie Ikonopisarzy Wszystkich Świętych przy parafii pw. Wszystkich Świętych w Gliwicach.
Źródło: ps-po.pl, 22 sierpnia 2019
Autor: mj