Przejdź do treści
Przejdź do stopki

"Diabeł kurczy się i krztusi..."

Treść

Masońska loża, Wielki Wschód Francji (GODF) wydała komunikat, w którym wyraziła zaniepokojenie wypowiedziami prezydenta Francji w Watykanie. Francuskim masonom nie podobała się zwłaszcza użyta przez Nicolasa Sarkozy'ego nazwa "laickości pozytywnej", którą posłużył się dla zilustrowania "wkładu Kościoła katolickiego, tak jak i innych nurtów religijnych i duchowych w oświetlanie naszych życiowych wyborów i naszej przyszłości". Do tej krytyki dołączył przewodniczący centrowego Ruchu Demokratycznego (MoDem), praktykujący katolik, Fran?ois Bayrou. Jego zdaniem, pożądana według Sarkozy'ego tzw. laickość pozytywna podważa koncepcję "laickości republikańskiej" i faworyzuje powrót do religii będącej "opium dla ludu", skrytykowanej przez Karola Marksa.

Masoni wyrazili swoje "zaniepokojenie w obliczu wszelkich zamiarów prezentowania faktów religijnych jako podstawy tożsamości politycznej i obywatelskiej". Może to ich zdaniem "spowodować poważne załamanie francuskiego modelu republikańskiego". "Jeżeli historia sprawiała, że Francja była 'najstarszą córką Kościoła', to republika przeciwnie, umiała dokonać wybawczej emancypacji w stosunku do religii, wykłuwając, często nie bez trudu, koncepcję laickości" - oświadczyli masoni.
"Nasza republika jest republiką laicką, laickość oznacza żyć wspólnie mimo naszych różnic" - napisała GODF, nawołując, by wszyscy ludzie postępu byli jak nigdy czujni w obliczu jakichkolwiek prób reformy ustawy z 1905 r. separującej państwo od Kościoła.

Powrót do katolickich korzeni potępia również centrum
"Jeżeli ma się potrzebę przymiotników, to oznacza, że chce się zmienić sens słowa" - stwierdził Fran?ois Bayrou, dla którego watykańska wypowiedź prezydenta Francji jest czymś zasadniczym, gdyż podważa koncepcję laickości republikańskiej, stanowiącej - jego zdaniem - podwaliny francuskiego państwa.
"To jest nawrót, który wydawał się niemożliwy we Francji, nawrót do zmieszania państwa z religią. To pomieszanie nigdy nie przyniosło dobrych owoców, mówię to jako obywatel, ale też jako przekonany chrześcijanin" - przekonywał przewodniczący MoDemu. "Wierzliśmy, że ta socjologiczna koncepcja religii - kontynuował - dostarczająca nadziei, sprawiająca, że naród zachowuje się spokojnie i respektuje ustalone reguły, jest już poza nami!" - ubolewał francuski centrysta. Ocenił przy tym, że wiara to nic innego, jak tylko potępione przez Karola Marksa "opium dla ludu".
Pozycja przeciwników powrotu do katolickich wartości może okazać się jednak bardzo słaba, biorąc pod uwagę coraz większą degradację społeczeństwa francuskiego.
Franciszek L. Ćwik
"Nasz Dziennik" 2007-12-28

Autor: wa