Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Deputowani bronią Tomaszewskiego

Treść

Posłowie Parlamentu Europejskiego stanęli w obronie eurodeputowanego Waldemara Tomaszewskiego z Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, krytykowanego i szkalowanego przez litewską Główną Komisję Etyki Służbowej (GKES) za wygłoszenie na forum PE apelu w sprawie sytuacji polskiej mniejszości. Parlament zaapelował także do Komisji Europejskiej o reakcję na złamanie przez Litwę unijnego prawa w sprawie Tomaszewskiego.
Parlament Europejski uznał, że GKES pogwałciła zasady wolności i niezależności eurodeputowanego, gdy w styczniu br. ogłosiła, iż "zachowanie i forma działania Waldemara Tomaszewskiego są sprzeczne z zasadą poszanowania państwa i obywateli, niezgodne z zasadą bezstronności i nie zwiększają zaufania do państwa ani do jego instytucji". Chodziło o skrytykowanie posła za jego pytanie skierowane do przewodniczącego Komisji Europejskiej José Manuela Barroso na temat ochrony i poszanowania praw mniejszości narodowych na Litwie, w tym głównie Polaków. Lider AWPL nakreślił wówczas podstawowe problemy i przypadki dyskryminacji, z jakimi spotyka się na Litwie polska mniejszość. Za to wystąpienie został przez część środowisk na Litwie ostro skrytykowany. Wysunięto nawet żądania odebrania mu immunitetu poselskiego. Tymczasem regulamin PE stanowi, że za wystąpienia na forum europarlamentu deputowany nie może być w żaden sposób pociągnięty do odpowiedzialności.
W trakcie wczorajszego głosowania w Strasburgu parlamentarzyści niemal jednogłośnie uznali więc, że "zarówno przedmiotowa decyzja, jak i przepisy Republiki Litewskiej, na których decyzja ta się opiera, pociągają za sobą naruszenie prawa Unii Europejskiej". W przyjętym raporcie członkowie Parlamentu Europejskiego wezwali również Komisję Europejską, by wpłynęła na władze w Wilnie w celu zagwarantowania niezależności eurodeputowanego. Zaznaczyli także, by w razie konieczności Komisja otworzyła nawet postępowanie o naruszenie przepisów unijnych, tak by GKES nie miała dłużej uprawnień kontrolnych wobec działalności eurodeputowanych litewskich i nie mogła wydawać adresowanych do nich "publicznych upomnień" jak w przypadku lidera AWPL - zauważa PAP.
Zadowolenia z wyniku głosowania nie kryli sam zainteresowany oraz polscy posłowie do PE. - Cieszę się, że Parlament Europejski, który bywa kontrowersyjny w swych decyzjach, tym razem stanął na wysokości zadania i zabrał zdecydowanie głos w obronie lidera polskiej mniejszości ewidentnie dyskryminowanego przez władze Litwy - podkreślił w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" poseł Ryszard Czarnecki (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy). - Dziś w Strasburgu głośno powiedzieliśmy "nie" cenzurowaniu Polaków na Litwie i "stop" prześladowaniom polskiej mniejszości w tym kraju - dodał Czarnecki. Deputowany Konrad Szymański (EKiR) uważa z kolei, że jest rzeczą "absolutnie bezprecedensową i skandaliczną, że na Litwie uruchamia się instrumenty prawne do blokowania aktywności politycznej jednego z posłów". Jest on także zdania, że nagłośnienie tego problemu i wczorajszy wynik głosowania pomogą tę tendencję powstrzymać. - Myślę, że cały bilans sprawy na poziomie europejskim jest dla Republiki Litewskiej raczej negatywny. Litwa sama sobie strzeliła gola, gdyż wyświetliła pewien stan rzeczy i przedstawiła go wszystkim posłom do PE - również tym, którzy do tej pory nie wiedzieli nic na temat napięć występujących na Litwie pomiędzy polską mniejszością a litewską większością - podkreśla. Szymański zaznacza, że przewodniczący PE Jerzy Buzek mógłby zrobić jeszcze więcej, by na Litwie "wszyscy zobaczyli, że nie można podejmować bez konsekwencji tego typu działań wobec jednego z posłów".
Marta Ziarnik
Nasz Dziennik 2010-07-07

Autor: jc