Depresja - choroba duszy
Treść
W 1990 roku melancholia zajmowała czwarte miejsce wśród chorób powodujących inwalidztwo. Przewiduje się, że w roku 2010 zajmie drugie, zaraz za chorobami serca. W sobotę w gmachu Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu odbyło się trzecie seminarium z cyklu "Wpływ środowiska na zdrowie człowieka". Poruszane podczas niego zagadnienia dotyczyły zdrowia psychicznego. Konferencję wraz z uczelnią zorganizowały Frakcja Parlamentu Europejskiego Niepodległość/Demokracja oraz Fundacja Lux Veritatis.
Reprezentująca na konferencji grupę Niepodległość/Demokracja poseł Urszula Krupa zwróciła uwagę na poważny problem zdrowia psychicznego w Unii Europejskiej. Co prawda jest on dostrzegany przez unijnych urzędników, ale z całkowitym pominięciem duchowej strony człowieka. Tymczasem głęboka depresja w konsekwencji prowadzi często do samobójstw. Jak zauważyła poseł Urszula Krupa, najgorzej z krajów UE radzi sobie z tym problemem Litwa. Współczynnik samobójstw wynosi tam 44 na 100 tysięcy osób. Dla porównania: w Grecji ten sam współczynnik wynosi 3,6.
"Smutek cywilizacji" to tytuł referatu prof. dr. hab. Zdzisława Jana Ryna z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Prelegent przybliżył uczestnikom konferencji historię melancholii, skupiając się na czasach współczesnych. - Depresyjny klimat naszej epoki można w pewnym stopniu wyjaśnić gwałtowną zmianą systemów społecznych i kulturowych - mówił profesor Zdzisław Ryn. - Napór cywilizacji technicznej odsuwa człowieka od jego tradycji i przeszłości, sprzyja także rozluźnieniu więzi i tradycji rodzinnych. Człowiek czuje się samotny w czasie, przestrzeni i chaosie swych reakcji, których niejednokrotnie nie potrafi zrozumieć - dodał prelegent i podkreślił, że człowiek musi wiedzieć, skąd pochodzi i dokąd zmierza, bo taka jest jego natura.
Jak zauważył profesor Ryn, w miarę postępu cywilizacji melancholia staje się coraz bardziej powszechna. - Szacuje się, że co dziesiąty mieszkaniec Ziemi cierpi okresowo z jej powodu. O ile w 1990 r. melancholia zajmowała czwarte miejsce wśród chorób powodujących inwalidztwo, o tyle w 2010 zajmie już drugie miejsce, za chorobami serca - mówił prelegent. Zwrócił uwagę na ważną tego przyczynę. - Podstawowe znaczenie ma tutaj aspekt wiary, gdyż wiara ma siłę mobilizującą organizm fizycznie i psychicznie. Dobrze wiemy, że korzystny wpływ leków zależy w dużym stopniu od wiary pacjenta w lekarza i sam lek. Udowodniono empirycznie, że osoby wierzące odczuwają mniejszy ból niż agnostycy, czytający Biblię lepiej reagują na leczenie bólu, a modlitwa ma bezpośredni wpływ terapeutyczny w cierpieniu. Wiara chorego ułatwia porządkowanie i formowanie hierarchii wartości, a to ułatwia człowiekowi kontrolę wymiany informacyjnej z otoczeniem. Przyjmuje się w niej, że jedną z przyczyn choroby psychicznej może być naruszenie przez człowieka porządku naturalno-moralnego - mówił profesor Zdzisław Ryn.
Ostatnią referentką była Izabella Gertsmann, specjalista psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej. Mówiła o depresji jako chorobie duszy powszechnie pojawiającej się także wśród młodzieży. - Coraz częściej na depresję cierpi młodzież z tzw. dobrych domów - mówiła referentka. Ma to związek z rozpowszechnianym przez media kultem ciała i swoistym "wyścigiem szczurów", jakiemu poddane jest społeczeństwo. - Młodzi ludzie przeżywają depresję jako kryzys wartości i tożsamości - mówiła Izabella Gertsmann. Podała też obraz kliniczny zespołów depresyjnych. Są to m.in.: smutek, przygnębienie, zmniejszenie zakresu zainteresowań, brak satysfakcji z wykonywanych czynności, poczucie utraty energii i stałego zmęczenia, obniżonej sprawności intelektualnej, pesymistyczna ocena bieżących problemów, poczucie małej wartości, samobójcze myśli. Nawiązując do wypowiedzi swoich poprzedników, prelegentka podkreśliła, że osoby wierzące mają większą szansę na wyjście z choroby.
Katarzyna Cegielska, Toruń
"Nasz Dziennik" 2006-09-18
Autor: wa