Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Demontaż przerwany

Treść

W zawalonej hali Międzynarodowych Targów Katowickich ruszyły w piątek prace porządkowe i demontażowe. W pierwszej kolejności usunięta została część ściany hali, grożąca zawaleniem, która uniemożliwiała bezpieczną pracę zespołom śledczym i grupom poszukującym w rumowisku kolejnych ciał ofiar tragedii. Jednak w godzinach południowych roboty niespodziewanie przerwano.
- O przerwaniu prac zdecydowali biegli. Powodem ich wstrzymania jest brak dokumentacji techniczno-prawnej dotyczącej prowadzonych robót - twierdził prokurator Tomasz Tadla, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Okazało się, że pracujący na zlecenie prokuratury zespół ekspercki zażądał przedstawienia dokumentacji technicznej i prawnej związanych z rozbiórką hali. - Chodziło m.in. o nakaz powiatowego inspektora nadzoru budowlanego na uporządkowanie terenu. Taka decyzja była wydana już w poniedziałek, jednak prokuratura nie posiadała tego dokumentu - powiedział nam Krzysztof Mejer, rzecznik wojewody śląskiego.

Zespoły spotkały się w gabinecie wojewody śląskiego i wszystkie wątpliwości formalne zostały wyjaśnione. Zapadła decyzja, że prace mogą być wznowione i jeszcze w piątek przed wieczorem pracownicy wznowili demontaż. - Jeszcze dzisiaj pracownicy firmy zajmującej się rozbiórką będą porządkować teren wokół hali - dodał Krzysztof Mejer, rzecznik wojewody śląskiego. Ustalono także, że w sobotę pracownicy wejdą na teren rumowiska, do tzw. strefy zero, razem z prokuratorami.
W piątek w praktyce okazało się, że z zgodnie z przewidywaniami prace na rumowisku w dużej mierze są uzależnione od wskazówek ekspertów oraz prokuratury, którzy dokładnie dokumentują cały proces i gromadzą materiał dowodowy. Na żądanie tych organów prace mogą być w dowolnej chwili przerwane. Cały czas istnieje też możliwość, że w hali są jeszcze ciała. Nadal bowiem poszukiwane są dwie osoby, które mogły w tragiczny wieczór być na wystawie gołębi w hali MTK.
Za rozpoczęte prace przy rozbiórce hali zapłaci budżet wojewody, który potem będzie dochodził zwrotu kosztów od właściciela. Dotąd MTK twierdziły, że nie mają wystarczających środków na rozbiórkę. Pod koniec ubiegłego roku konta spółki zostały zajęte przez urząd skarbowy. Egzekucja dotyczyła zaległości z tytułu podatku VAT i objęła część środków firmy. Prawdopodobnie chodziło tu o kwotę ok. 2 mln zł, będącej niewielką częścią sumy na koncie. Koszt odśnieżania miał wynieść ok. 18 tys. zł. Zdaniem przedstawicieli Urzędu Skarbowego w Sosnowcu, spółka powinna mieć środki na odśnieżanie. - Spółka miała pieniądze, które wystarczyłyby na odśnieżenie dachu nie jednej, ale kilkudziesięciu takich hal - zauważył Dariusz Ryniewicz, zastępca naczelnika US w Sosnowcu.
Równocześnie z danych finansowych spółki wynika, że po trzech kwartałach ubiegłego roku miała ona 2,6 mln zł zysku, w 2004 r. poniosła 1,2 mln zł straty, ale w latach 2001-2003 przynosiła zyski. Mimo dodatniego salda udziałowcy targów nie otrzymywali dywidendy. Zysk trafiał do kapitału zapasowego, który wynosi ok. 27 mln zł. Sprawą przepływu pieniędzy i ich lokowania zainteresował się urząd skarbowy.
Sprawy nie chcą komentować przedstawiciele MTK, ich pełnomocnik ani firma wynajęta do kontaktów z mediami. Odpowiedzi miały pojawić się w piątek podczas konferencji prasowej, która jednak została odwołana.
W katastrofie budowlanej w hali Międzynarodowych Targów Katowickich, do której doszło w ubiegłą sobotę, zginęły 63 osoby, a dwie nadal są poszukiwane, ponad 170 ludzi zostało rannych. W akcji ratowniczej w jej kulminacyjnym momencie brało udział ponad 1300 ratowników. Z 22 przekazanych prokuraturze protokołów sekcji zwłok ofiar katastrofy wynika, że żadna z tych osób nie zmarła na skutek wychłodzenia organizmu. Powodem zgonów były różne urazy lub uduszenie.
Marcin Austyn, Katowice

"Nasz Dziennik" 2006-02-04

Autor: mj