Demonstracja siły
Treść
Gdy w niedzielę Naftogaz Ukrainy oskarżył Gazprom o zmniejszenie ilości gazu dostarczanego do Europy, rosyjska firma zareagowała groźbą o podanie sprawy do sądu. Jednak wczoraj koncern przyznał, że zmniejszył dostawy transportowanego przez Ukrainę gazu, który przeznaczony jest dla krajów Europy Zachodniej. Informację taką podała agencja Interfax Ukraina, powołując się na źródło w ukraińskim ministerstwie energetyki.
Kijów w oficjalnym oświadczeniu oskarżył Rosję o zamiar zdestabilizowania gospodarki tego państwa. "W ten sposób rozpoczęła się realizacja scenariusza obliczonego na wywarcie nacisku ekonomicznego i szantażu, a w ostatecznym rozrachunku - na destabilizację gospodarki Ukrainy i zerwanie dostaw rosyjskiego gazu odbiorcom w krajach Unii Europejskiej" - czytamy w oświadczeniu ukraińskiego MSZ, które cytuje Interfax Ukraina.
Ukraiński resort spraw zagranicznych zapowiada, że Kijów gotów jest konsekwentnie dowodzić zasadności i sprawiedliwości swojego stanowiska wszystkimi metodami, w tym za pomocą międzynarodowego arbitrażu, i rozpatruje możliwość skierowania do mocarstw nuklearnych, które zagwarantowały Ukrainie bezpieczeństwo, wniosku o uruchomienie mechanizmu konsultacji zgodnie z memorandum z 1994 roku. MSZ Ukrainy wezwało również Rosję do wzięcia udziału w rokowaniach, do których zaproszeni zostaliby eksperci międzynarodowi, i nałożenia moratorium na nierynkowe metody uregulowania istniejących różnic, tzn. by zgodziła się na łagodne przejście do rynkowych cen za gaz.
Kiszyniów też bez gazu
Gazprom odłączył również dostawy gazu do Mołdawii, z powodu niepodpisania nowego kontraktu z tym krajem. W związku z zaistniałą sytuacją stworzono przy rządzie sztab operacyjny ds. bezpieczeństwa energetycznego - podała agencja ITAR-TASS. Prezydent Władimir Woronin podkreślił, że zaproponowana dla Mołdawii przez Gazprom cena 160 USD za 1000 m sześc. gazu "nie jest ceną rynkową", dlatego Kiszyniów zamierza "kontynuować rokowania z rosyjskimi dostawcami".
Prezydent Wiktor Juszczenko po przeprowadzeniu rozmowy telefonicznej ze swoim mołdawskim odpowiednikiem zapowiedział, że Ukraina wesprze swojego sąsiada własnym gazem. Juszczenko i Woronin porozumieli się również w kwestii wspólnego wprowadzenia zasad oszczędzania gazu. Jednak rzecznik prasowy Gazpromu Siergiej Kuprijanow zarzucił Kijowowi, że podzieli się z Kiszyniowem gazem "skradzionym" z gazociągu tranzytowego.
Ulgi dla wybranych
Po grudniowym spotkaniu prezydentów Rosji i Armenii, Roberta Koczariana i Władimira Putina, po raz kolejny okazało się, że Gazprom zmienia wysokość ceny za eksportowany gaz w zależności od... politycznej zależności danego kraju od Rosji. Do takiego wniosku doszła armeńska gazeta "Ajkakan Jamanak", którą cytuje rosyjska agencja Regnum. Zdecydowano wówczas, że od 1 stycznia 2006 r. Armenia za 1000 m sześc. gazu otrzymywanego z Rosji będzie musiała zapłacić 110 dolarów, zamiast 55. Aby uniknąć wrażenia, że Moskwa traktuje Erewań inaczej niż pozostałe kraje, Koczarian i Putin obmyślili sposoby na załagodzenie niedobrego wrażenia.
Jak pisze cytowany erewański dziennik, możliwe są dwa warianty. Pierwszy polegałby na przekazaniu temu państwu przez Rosję grantu w wysokości 88 mln USD, który pokryłby różnicę cen. Drugi wariant zakładałby uzyskanie tego samego efektu poprzez udzielenie przez Rosję niskooprocentowanego kredytu.
Waldemar Moszkowski
"Nasz Dziennik" 2006-01-03
Autor: ab