Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Deklaracje to za mało

Treść

Zaledwie 4 proc. energii Polska wytwarza przy wykorzystaniu zasobów energii odnawialnej. Tymczasem unijne dyrektywy zobowiązują nas do wytwarzania większych ilości: w tym roku byłoby to 7,5 proc. z tendencją wzrostową aż do 20 proc. do 2020 roku. Rząd chce zwiększyć ten wskaźnik za pomocą nowelizacji ustawy Prawo geologiczne i górnicze. Jednak eksperci wskazują, że proponowane zmiany w prawie pozbawią państwo głównego narzędzia kontrolowania zasobów naturalnych.
- Nie mamy gejzerów, nie jesteśmy drugą Islandią, ale możemy wykorzystywać istniejące w naszym kraju zasoby energii odnawialnej. Liczę na pomoc ośrodków naukowych i samorządów - deklaruje Henryk Jezierski, główny geolog kraju, podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska.
Jak przekonujeł, resort wydał już 8 koncesji eksploatacyjnych oraz 20 koncesji na poszukiwanie i rozpoznawanie wód termalnych. W ciągu 13 lat, tj. od 1995 do 2008 roku, dofinansowano 10 przedsięwzięć z zakresu geotermii na łączną kwotę ok. 35,8 mln złotych. Na zamówienie ministra środowiska zostały też opracowane publikacje dotyczące zasobów tzw. energii zielonej, na co resort asygnował blisko 10 mln złotych.
W opinii Jezierskiego, motorem rozwoju geotermii są też rozwiązania legislacyjne, w tym rozporządzenie ministra środowiska z 16 czerwca 2009 r. w sprawie szczegółowych warunków udzielania pomocy publicznej na przedsięwzięcia związane z poszukiwaniem i rozpoznawaniem złóż wód termalnych, które zwalnia z opłat eksploatacyjnych oraz opłat za informację geologiczną wykorzystywaną do celów projektowych. Przekonuje, że priorytetowym w wykorzystaniu odnawialnych źródeł energii okaże się też opracowywany obecnie w Sejmie projekt nowelizacji ustawy Prawo geologiczne i górnicze. Dokument zakłada rezygnację z koncesji na poszukiwanie i rozpoznawanie wód termalnych uznanych za kopaliny. Wystarczy projekt robót geologicznych zatwierdzony przez marszałka województwa. Nie trzeba wykazywać się środkami na prowadzenie działalności i umową na użytkowanie górnicze. Projekt zakłada też skrócenie postępowania koncesyjnego w przypadku koncesji wydobywczych.
Nowelizacja nieprzemyślana
Profesor Ryszard Kozłowski wskazuje, że nowelizacja jest nie do końca przemyślana. - W nowelizacji ustawy zrezygnowano z powołania Państwowej Służby Geologicznej, która koordynowałaby gospodarowanie strukturami geologicznymi. Dokument nie zapewnia więc narzędzi kontroli nad kopalinami. Jest to istotne, gdyż z Konstytucji RP został już wycofany zapis stwierdzający, iż zasoby przyrodnicze są własnością Skarbu Państwa. Istnieje też uzasadniona obawa, że bez właściwego nadzoru zasoby zostaną przejęte przez obcy kapitał - konkluduje prof. Kozłowski z Instytutu Inżynierii Materiałowej Politechniki Krakowskiej.
Zgodnie z przyjętymi zobowiązaniami Polska do 2010 roku powinna wytwarzać 7,5 proc., a do 2020 roku 20-30 proc. energii z zasobów odnawialnych. Z danych Ministerstwa Gospodarki wynika, że obecnie jest to niecałe 4 procent. Zdaniem resortu, wynika to m.in. z nieumiejętności opracowywania projektów przez beneficjentów. W efekcie niektóre z nich nie są akceptowane już na poziomie formalnym przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Jednocześnie przedstawiciele resortu zapewniają, że poziom 30 proc. zużycia energii zostanie osiągnięty. W roku 2020 Polska ma produkować rocznie ok. 6 mln ton ciepła, które miałoby być wykorzystane w celach grzewczych. Jest to bardzo opłacalne, gdyż jednostkowy koszt geotermalnej energii cieplnej jest o ok. 20 proc. niższy od kosztu energii cieplnej wytwarzanej w ciepłowni konwencjonalnej. Ponadto energia odnawialna zapewni nam pewną dywersyfikację źródeł dostaw nośników energii, jak gaz czy ropa. Dywersyfikację miałyby też zapewnić elektrownie atomowe. Strona rządowa mówi o wybudowaniu dwóch elektrowni na terenie kraju.
Energia atomowa to nie odnawialna
Z argumentacją tą nie zgadzają się eksperci. Zdaniem prof. Kozłowskiego, energetyka jądrowa ani nie usamodzielni nas energetycznie, ani nie pomoże nam osiągnąć unijnych standardów, ponieważ z czystą energią nie ma nic wspólnego. Ponadto moc planowanych w Polsce elektrowni atomowych ma wynosić 3,6 tys. MW, co będzie stanowić 5-10 proc. bilansu kraju, a tyle właśnie, a nawet więcej, możemy uzyskać z geotermii. Zresztą kraje UE odeszły już od budowy elektrowni jądrowych, a te jeszcze istniejące likwidują. Za likwidację tylko jednej z nich Niemcy, gdzie znajduje się osiemnaście takich obiektów, zapłaciły już ponad 6 mld euro.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik 2010-03-09

Autor: jc