Deklaracje poparcia dla Polaków
Treść
Polacy po raz kolejny zorganizowali pikietę przed grodzieńskim budynkiem Związku Polaków na Białorusi, protestując przeciwko ingerencji władz białoruskich w wewnętrzne sprawy społeczności polskiej. Represje stosowane przez Mińsk wobec polskiej mniejszości potępiła oficjalnie Komisja Europejska. Przedłużający się konflikt dyplomatyczny odbija się niekorzystnie także na polsko-białoruskiej współpracy gospodarczej.
Wśród ponad stu uczestników wczorajszej demonstracji w Grodnie znaleźli się m.in. wicemarszałek Sejmu RP Donald Tusk i posłowie do Parlamentu Europejskiego. Kandydat na prezydenta RP, przemawiając do pikietujących, zapowiedział, że wszyscy represjonowani na Białorusi Polacy otrzymają pomoc prawną z kraju. Zapewniał też, że kwestie sposobu traktowania polskiej mniejszości na Białorusi będą omawiane w Parlamencie Europejskim. Po pikiecie Tusk wraz z resztą delegacji rozmawiał z szefową ZPB Andżeliką Borys na temat konkretnej pomocy dla prześladowanych działaczy związku.
W obronie Polaków oficjalnie wystąpiła Komisja Europejska. "Aresztowanie przez władze białoruskie działaczy polskiej organizacji pozarządowej jest nie do przyjęcia" - napisano w opublikowanym wczoraj oświadczeniu KE. Niestety, podniesienie sporu polsko-białoruskiego do rangi problemu ogólnounijnego oznacza jednocześnie odwrócenie uwagi od sedna problemu. Komisja bowiem traktuje walkę Łukaszenki z ZPB jako pretekst do jego obalenia.
Ofiarą tej sytuacji padają nie tylko nasi rodacy z Nowogródka czy Lidy, ale również krajowi przedsiębiorcy. Białorusini ograniczyli dostawy taniego gazu, cementu czy drewna, które są podstawą działania wielu podlaskich przedsiębiorstw. Nasze firmy napotykają również trudności w inwestowaniu u wschodniego sąsiada. Prawdopodobnie stracą też dochodowe kontrakty, takie jak modernizacja białoruskich elektrowni. Tu straci nie tylko Podlasie - elektrownie te miały być opalane naszym węglem.
Tymczasem białoruska państwowa telewizja nasila antypolską kampanię. W wyemitowanym w niedzielę wieczorem paszkwilu przypominającym czasy propagandy sowieckiej padały epitety typu: "Polska to kraj-prostytutka". Polaków oskarżono również, że wykonują "amerykańskie zamówienie eksportowania rewolucji na Białoruś" i sugerowano, że w ten sposób "Polska chce pozbyć się miana zaścianka Unii Europejskiej, dostawcy taniej siły roboczej na Zachód".
Jedna z ukraińskich gazet, oceniając postępowanie władz białoruskich, napisała, że wykonują one jedynie zlecenie Moskwy.
Krzysztof Jasiński
"Nasz Dziennik" 2005-08-03
Autor: ab