Deficyt znów przekroczy próg
Treść
Niemiecki dług publiczny przekroczy w tym roku 38 miliardów euro - poinformował kanclerz Gerhard Schroeder. Tym samym kwestia złamania założeń paktu stabilizacyjnego dla strefy euro jest przesądzona. Dzień wcześniej Komisja Europejska uznała, że dzięki podjętej sanacji finansów państwowych Niemcy unikną unijnej kary za przekroczenie dopuszczalnego progu deficytu budżetowego w ubiegłym roku.
- Niemcy są w zgodzie [z paktem stabilizacyjnym - przyp. red.] - stwierdził w środę na konferencji prasowej w Brukseli komisarz ds. gospodarczych i walutowych Pedro Solbes. Obowiązujący państwa strefy euro pakt stabilizacyjny wymaga, by nadwyżka wydatków państwa nad jego dochodami nie przekraczała 3 procent produktu krajowego brutto. W ubiegłym roku deficyt budżetowy Niemiec wyniósł jednak 3,6 proc. PKB. Za nadmierny deficyt grożą kary pieniężne w kwocie do 0,5 procent PKB - co w przypadku Niemiec oznacza około 10 mld euro. W styczniu Berlin zobowiązał się do naprawy budżetu, m.in. do podwyższenia podatku od wyrobów tytoniowych i paliw płynnych oraz zdyscyplinowania wydatków na służbę zdrowia i pomoc dla bezrobotnych. Według Solbesa, osiągnięty rezultat to "nieco więcej" niż 21 mld euro obiecanej redukcji deficytu. Komisja Europejska przyznała jednak, że niemiecki deficyt znów przekroczy w tym roku 3 proc. - Niemcy muszą to naprawić w 2004 roku - ostrzegał Solbes.
Jeszcze tego samego dnia szef niemieckiego rządu przyznał jednak, że będzie to raczej niemożliwe. Podczas regionalnej konferencji członków SPD ze wschodnich landów, Schroeder przyznał, że tegoroczny dług publiczny wyniesie prawie 38 mld euro, czyli ponad dwa razy więcej od tego, co zakładali eksperci rządowi jeszcze kilkanaście tygodni temu. Tym samym jest już pewne, że zostanie przekroczony dozwolony przez Brukselę 3-procentowy próg.
Rząd wie, że musi przeprowadzić reformy finansów publicznych, ale boi się protestów społecznych. W związku z dużym zagrożeniem, iż część partyjnych kolegów kanclerza zablokuje reformy, Schroeder po raz drugi zastosował szantaż i zagroził, że w razie zablokowania reform poda się do dymisji.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 23-05-2003
Autor: DW