Decyzja w rękach Demokratów
Treść
Amerykański Kongres przedstawił projekt ustawy nazwanej Protect Life Act, który ma za zadanie doprowadzić do zlikwidowania możliwości finansowania aborcji z budżetu państwa, co zakłada reforma służby zdrowia prezydenta Baracka Obamy. Kongresmani z obu partii przygotowali równolegle dwa dokumenty, które mają dać pewność, że żaden z zapisów ustawy "Obamacare", o ile wejdzie ona w życie, nie umożliwi finansowania zabijania poczętych dzieci z pieniędzy podatników. To, czy nowe prawo wejdzie w życie, zależy od postawy części demokratycznych senatorów, którzy są uważani za obrońców życia. Nie wiadomo jednak, czy nie ugną się pod naciskiem władz partii i lewicowych mediów.
Przedstawiciele Partii Republikańskiej spierali się z niemal wszystkimi demokratami w ramach prac podkomisji ds. energii i handlu nad ostatecznym kształtem ustawy o ochronie życia. Konserwatywni parlamentarzyści wskazywali na fakt, że wcześniejsze przyjęcie przez Kongres tzw. poprawki Stupaka do prezydenckiej reformy daje jasno do zrozumienia, że po obu stronach sceny politycznej istnieje zgoda co do konieczności zablokowania możliwości finansowania aborcji z budżetu państwa. Z kolei najbardziej lewicowo nastawieni z kongresmanów straszyli, że rzekomo po wprowadzeniu w życie ustawy Protect Life Act, w brzmieniu proponowanym przez Republikanów, duża część kobiet straci możliwość wykupienia sobie takich ubezpieczeń, które w dużym stopniu pokryją koszty przeprowadzenia aborcji. - W tej debacie wcale nie chodzi o nasze podatki czy o kwestie wolności sumienia. Zamiast tego chodzi tu o odebranie kobietom ich podstawowych praw - grzmiała Lois Capps, proaborcyjna przedstawicielka Partii Demokratycznej z Kalifornii. Przewodniczący komisji Fred Upton bronił nowej ustawy, podkreślając, że nie tylko zniesie ona finansowanie zabijania poczętych dzieci z kieszeni podatników, ale także umożliwi ochronę wolności sumienia pracowników medycznych, którzy nie chcą przeprowadzać aborcji ani mieć z nimi nic do czynienia. Nowe przepisy zakładają także to, że również prywatni ubezpieczyciele nie będą zmuszeni do sprzedaży polis zdrowotnych zawierających zapis o finansowaniu z ubezpieczenia aborcji.
Podobnego zdania są przedstawiciele komisji zdrowia, obradującej pod przewodnictwem republikanina z Teksasu Michaela Burgessa, którzy przygotowują własny projekt dokumentu blokującego możliwość przekazywania środków budżetowych na zabijanie nienarodzonych dzieci. Burgess również podkreśla, że wprowadzenie takiej ustawy jest konieczne i zgoda na jej obowiązywanie występuje nawet wśród zwolenników zabijania dzieci poczętych. Żadna z gotowych już ustaw nie była jednak jeszcze poddana pod głosowanie. O ile przyjęcie ich przez poszczególne komisje, a później Izbę Reprezentantów, wydaje się pewne, w związku z posiadaniem w niej przez Republikanów sporej większości, o tyle pod znakiem zapytania stoi ich los w Senacie, gdzie Partia Demokratyczna wciąż posiada więcej swoich przedstawicieli. Konserwatyści liczą na to, że ci demokratyczni senatorowie, którzy wykazują postawę pro-life, nie podporządkują się partyjnym wytycznym i zagłosują za ustawą zgodnie ze swoim sumieniem.
Parlamentarzyści opowiadający się po stronie życia wielokrotnie w takich wypadkach stawali się obiektem ataków ze strony najbardziej zapiekłych aktywistów aborcyjnych i dużej części lewicowych mediów. Siła największych stacji telewizyjnych i gazet w USA jest tak ogromna, że obawa, iż Demokraci nie będą się chcieli wybijać ponad "jedynie słuszne poglądy", wydaje się całkowicie uzasadniona.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2011-02-11
Autor: jc