Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Debata pod warunkami

Treść

Trzy stacje telewizyjne: TVP 2, TVN 24 i TV Biznes, oraz publiczne radio będą transmitować na żywo poniedziałkową debatę premiera Jarosława Kaczyńskiego i Aleksandra Kwaśniewskiego. Kaczyński nie odżegnuje się też od debaty z Donaldem Tuskiem, ale będzie z nim rozmawiał dopiero wtedy, gdy Tusk publicznie stwierdzi, że po wyborach PO nie stworzy koalicji z Lewicą i Demokratami.

- Niech Donald Tusk publicznie stwierdzi, że nigdy, pod żadnym pozorem, nie zawrze sojuszu z LiD. Chciałbym, żeby to powiedział, wtedy będziemy mogli rozmawiać. Jeżeli tego nie powie, to jest tylko pomocnikiem Kwaśniewskiego - ocenił prezes PiS. Kaczyński argumentował, że rola Kwaśniewskiego w III RP była nieporównanie większa niż Tuska. - To oczywisty fakt, Tusk należał do takich małych budowniczych III RP, natomiast Kwaśniewski przez 10 lat był prezydentem, więc trudno wyobrazić sobie większą rolę. To jest oczywistość - powiedział. Szef rządu zdecydowanie zaprzeczył, jakoby jego zgoda na debatę z Kwaśniewskim miała oznaczać zbliżenie między PiS a LiD. - Nie ma żadnego zbliżenia, to insynuacje, to próba ratowania się PO, która chce zawrzeć sojusz z LiD-em - oświadczył szef rządu. Zapowiedział również, że po wyborach jego partia będzie rozmawiała o koalicji z każdą inną partią, która będzie gotowa budować IV RP, z wyjątkiem Lewicy i Demokratów. Nie ukrywał jednak, że najbardziej odpowiadają mu samodzielne rządy PiS.
Donald Tusk nie pozostaje dłużny. Wczoraj podczas spotkania z działaczami mazowieckiej Platformy w Warszawie zaatakował J. Kaczyńskiego i A. Kwaśniewskiego. - To wy doprowadziliście do dramatu emigracji - podsumował Tusk, zwracając się do obu polityków - uczestników poniedziałkowej debaty. - Chciałbym, żeby w Polsce debata wreszcie nie była kłótnią na temat wzajemnych błędów, świętych i nieświętych wojen z przeszłości - mówił polityk Platformy. Według niego, zarówno Kaczyński, jak i Kwaśniewski to ludzie, którzy "wciąż chcą Polakom ufundować jakąś wersję socjalizmu" i ponoszą "współodpowiedzialność za utratę marzeń młodych Polaków". - To wy poprzez nieustanny konflikt, nieudolność i pazerność doprowadziliście do tego, że młodzi Polacy szukają swoich nadziei poza granicami Polski - mówił lider PO. - Przestańcie zawracać Polakom głowę. Nie wyrzucajcie naszych dzieci za granicę - apelował. Z determinacją podkreślał, że Polacy mają "zachodnie marzenia, ale wschodnie rządy". - Czy to nie jest dramat Polski? - podsumował.
Napięcie na linii PO - PiS nie słabnie. Ryszard Bender, Antoni Macierewicz, Wojciech Mojzesowicz, Marek Surmacz i Anna Sobecka to zdaniem Platformy ludzie o "marnej reputacji", których PiS umieściło na swoich listach wyborczych. Julia Pitera przywołała słowa Jarosława Kaczyńskiego ze Stoczni Gdańskiej (październik 2006): "Nigdy więcej rozmów z ludźmi o marnej reputacji". I ta obietnica - twierdzi PO - nie została dotrzymana. Niektórym kandydatom zarzucano zbyt bliskie związki z Radiem Maryja, uznając to za kompromitujący fakt. Mojzesowiczowi z kolei wypomniano udział w "aferze taśmowej", Markowi Surmaczowi zaś Pitera wypomniała to, że w latach 1977-1996 był funkcjonariuszem milicji, a potem policji, z której został zwolniony w 1996 roku za "naruszanie apolityczności służby".
Tymczasem wczoraj nie ustępowały naciski opozycji, aby premier na czas kampanii wyborczej urlopował Antoniego Macierewicza, szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, który startuje do Sejmu w Piotrkowie Trybunalskim. Wczoraj domagała się tego od szefa rządu sejmowa Komisja do spraw Służb Specjalnych. Ostatecznie Macierewicz sam wystąpił o urlop. Premier nie kryje, że ma duże zaufanie do szefa SKW. - Macierewicz gwarantuje, iż WSI nie będzie się odbudowywała. Ta formacja może próbować się odbudowywać, gdy będzie rządziła koalicja PO - LiD - uznał Kaczyński. Przewidywania premiera o przyszłej koalicji PO - LiD próbuje rozwiewać nie tylko PO, ale także lewica. - Koalicja Lewica i Demokraci nie zakłada powyborczego porozumienia z Platformą Obywatelską - zapewnił szef Sojuszu Wojciech Olejniczak.
Lider lewicy ma jednak inny kłopot. Wczoraj warszawski sąd okręgowy zdecydował, że Olejniczak ma przeprosić przewodniczącego Samoobrony Andrzeja Leppera. Chodzi o słowa Olejniczaka, który powiedział, że Barbara Blida zginęła m.in. dlatego, iż "Andrzej Lepper był w rządzie i na to wszystko pozwalał". Lepper nie krył satysfakcji, a Olejniczak zapowiedział złożenie odwołania do sądu apelacyjnego.
Kolejny sondaż Polskiej Grupy Badawczej zapowiada zwycięstwo PiS. Na tę partię chce głosować 34 proc. wyborców. PO popiera 31 proc., LiD - 18 proc., LPR - 7 proc., a PSL i Samoobronę po 5 proc. elektoratu.
Magdalena M. Stawarska

"Nasz Dziennik" 2007-09-28

Autor: ab