Przejdź do treści
Przejdź do stopki

De MaiziÝre broni NRD

Treść

Dwadzieścia lat temu, 23 sierpnia 1990 roku, po czterdziestu latach podziału Niemiec, Izba Ludowa NRD uchwaliła przystąpienie tego komunistycznego kraju do RFN z dniem 3 października 1990 roku. I choć wydawało się, że historyczna i prawna ocena niemieckiego komunistycznego państwa jest jednoznaczna, ostatni premier NRD broni swojego kraju przed nazywaniem go "państwem bezprawia".
W związku z 20. rocznicą likwidacji komunistycznej NRD jej ostatni premier Lothar de MaiziÝre (CDU) stwierdził w jednym z wywiadów, że Niemiecka Republika Demokratyczna nie była państwem bezprawia, jak twierdzi wielu ludzi. Sprecyzował, że - jego zdaniem - nie było tam co prawda pełnego przestrzegania prawa, ale także nie był to kraj pełen bezprawia. Jako dowód na prawdziwość swojej tezy przytoczył fakt, że gdyby było inaczej, to nigdy nie podpisano by w Izbie Ludowej uchwały o przystąpieniu NRD do RFN. - Także w NRD mord był nazywany mordem, kradzież była uważana za kradzież - stwierdził de MaiziÝre, dodając, iż "jedynym mankamentem było nieprzestrzeganie prawa politycznego i prawa administracyjnego".
Ale tezy Lothara de MaiziÝre'a kłócą się z historycznymi faktami i powstaje wrażenie, że polityk rządzącej CDU po prostu nie wie, co mówi. Wystarczy mu przypomnieć jedynie ofiary zamordowane przy próbach przekroczenia muru berlińskiego - w latach 1961-1989 zginęły minimum 1393 osoby, które próbowały uciec do RFN. A przecież tysiące ludzi poniosły śmierć w wyniku innych represji. Trzeba też pamiętać o tym, że osławiona Stasi stworzyła jeden z najbardziej rozbudowanych systemów inwigilacji społeczeństwa w państwach komunistycznych. Po wypowiedzi Lothara de MaiziÝre'a i innych podobnych głosach trudno się dziwić, że społeczeństwo tak mało wie o zbrodniczej roli systemu komunistycznego w byłych krajach Ostbloku i relatywizuje historię NRD.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2010-08-24

Autor: jc