Darski Braunowi odpowiada
Treść
Prezes TVP nie zamierza się tłumaczyć z czystek kadrowych, jakie dotknęły dziennikarzy. Zwolnienie szefa TVP Kultura i powołanie na jego miejsce lewicującej dziennikarki uważa za jak najbardziej uzasadnione. Przyznaje również, że telewizyjna Jedynka i Dwójka tracą udziały w rynku, a zyskują kanały tematyczne. Telewizji Trwam zabraknie za to w pierwszym multipleksie cyfrowym, który ruszy za rok.
Prezes TVP Juliusz Braun przedstawił posłom z sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu informację na temat kierunków polityki personalnej i przyszłości programowej telewizji publicznej. W wiosennej ramówce ma być więcej programów kulturalnych i skierowanych do widowni po 50. roku życia. Braun zapowiedział przywrócenie Teatru Telewizji na godzinę 20.20. Pojawiło się też kilka informacji o telewizji cyfrowej. Programy TVP1 i TVP2 oraz kanał regionalny jeszcze w tym roku mają być nadawane w sygnale cyfrowym. - Za rok w czasie Euro 2012 sygnał HD będzie już na terenie całego kraju. To zmieni sytuację rynkową, będzie możliwe oglądanie około 20 programów. Niestety, Telewizja Trwam będzie mogła się ubiegać o miejsce w multipleksie, który zostanie uruchomiony dopiero w 2013 roku - mówił Juliusz Braun.
Jednak głównym pretekstem do tego posiedzenia była polityka kadrowa telewizji publicznej. - TVP powinna być miejscem debaty publicznej, by ludzie o poglądach konserwatywnych, niepodległościowych również znaleźli swoje miejsce - podkreśla poseł Piotr Babinetz (PiS). Pyta w związku z tym, kiedy na antenę wróci program Jana Pospieszalskiego.
- Pospieszalski ma charyzmę i jego program powinien w telewizji być - zapewnił Braun. Kiedy jednak? Nie wiadomo. - W "mrocznych czasach PiS" mógł pan w TVP oglądać program Tomasza Lisa czy Jacka Żakowskiego, a nie tylko Pospieszalskiego. Teraz mamy możliwość wysłuchania opinii publicystów lewicowych, liberalnych, a tych prawicowych jest niewspółmiernie mało - podkreślał Jan Dziedziczak. Szef TVP nie miał jednak ochoty na wyjaśnienie, dlaczego telewizja została "wyczyszczona" z dziennikarzy opozycyjnych wobec obecnej władzy, a w ramówce nie ma programów prawicowych publicystów.
Ważną kwestię podniosła poseł Anna Sobecka, która w imieniu wielotysięcznego grona widzów zaprotestowała przeciw opłacaniu z publicznych pieniędzy i lansowaniu lidera satanistycznej grupy metalowej Behemoth Adama Darskiego. Ma on być jurorem w programie "Voice of Poland", jednej z nowych produkcji TVP. Sobecka przypomniała jego wypowiedzi i zachowania, w tym demonstracyjne sprofanowanie Pisma Świętego.
- Nie chcę, by z publicznych pieniędzy płacić mu honorarium, by człowiek, który reprezentuje kulturę satanistyczną, był młodzieży przedstawiany w roli idola - czytała fragmenty protestu, jaki na jej ręce złożył jeden z widzów.
- W tym programie ma wypowiadać się w sprawach muzyki. Wypowiedź w innych sprawach będzie naruszeniem umowy, jaka z nim została zawarta - oświadczył Braun. I tematu nie chciał kontynuować.
Najważniejszą kwestią, z jakiej musiał się tłumaczyć szef TVP, była oczywiście nieoczekiwana zmiana na stanowisku szefa TVP Kultura. W lipcu Krzysztof Koehler został odwołany, a na jego miejsce powołano pełniącą dotychczas funkcję redaktora naczelnego tygodnika "Przekrój" Katarzynę Janowską. Dymisja szefa tego kanału jest kolejną z serii zwolnień dziennikarzy, jakie w TVP mają miejsce od prawie roku.
- Rozstaliśmy się w sposób elegancki, jak myślę - mówił prezes TVP. Jak wiadomo, informacja o dymisji była dla Koehlera zaskoczeniem. Poinformowano go, że pracuje na swoim stanowisku do 31 października, ale już od 15 lipca został wysłany na urlop i zwolniony z wszelkich obowiązków wobec stacji. Nazajutrz została przedstawiona jego następczyni, która przed rokiem zachwycała się happeningiem, jaki pod Pałacem Prezydenckim zorganizował Dominik Taras. Pijany tłum szydził z krzyża i jego obrońców, z pamięci o prezydencie Lechu Kaczyńskim. Dziś ta sama osoba za publiczne pieniądze ma kierować jedynym w Polsce tego rodzaju kulturalnym kanałem tematycznym. - Dyrektor Koehler - choć znam jego dokonania - powinien być zastąpiony przez nową osobę, z dynamicznymi pomysłami - zapewniał Braun.
- Mnie te wyjaśnienia w ogóle nie przekonują. Nie uzyskaliśmy żadnej konkretnej odpowiedzi, dlaczego dyrektor Koehler został zwolniony. Osoba ta cieszyła się akceptacją naprawdę różnych środowisk - oponował Jan Dziedziczak, poseł PiS. Przypomniał, że krzyżowanie pluszaków pod Pałacem Prezydenckim na oczach całej Polski było w "Przekroju" komentowane niesłychanie ciepło.
Szef telewizji publicznej podkreślał, że widownia kanału jest za mała, co miało być głównym powodem odwołania Koehlera. Jak jednak wiadomo, program funkcjonował przy bardzo małym budżecie i ograniczonym zasięgu. Podobny problem jak TVP Kultura przeżywa TVP Historia. Ona również została w ostatnich latach zmarginalizowana i pozbawiona szansy na rozwój. - Tak naprawdę moglibyśmy nagrać program, jak nadaje, i wysłać do każdego widza płytę kurierem. Wyszłoby taniej. To jest tylko ponad tysiąc widzów, a to zbyt mało - uważa prezes Braun. TVP ma w związku z tym współpracować ze stacją Discovery.
- Rozumiem, że TVP Historia czy TVP Kultura mają mniejszą widownię, ale do teatru przychodzi mniej ludzi niż na mecze bokserskie i piłkarskie. Nie znaczy to jednak, że są one mniej ważne. Tym bardziej po cyfryzacji będą bardziej dostępne i nabiorą ogromnego znaczenia - mówił Dziedziczak.
I potwierdzał to wczoraj sam prezes TVP. Jak się okazuje, od 2007 roku systematycznie zwiększa się widownia różnego rodzaju kanałów tematycznych. Jest ich dziś 153 w języku polskim i według oficjalnych danych mają średnio około 38-procentowy udział w rynku.
- Ale są takie dni, kiedy mają one około 50-procentowy udział - potwierdzał szef telewizji publicznej. Spada natomiast udział uniwersalnych kanałów ogólnokrajowych. Przede wszystkim programu 1 i 2 TVP, choć Jedynka ma wciąż pozycję lidera. Mniejsze straty notują stację komercyjne. W czym więc tkwi problem? Program 1 TVP jest niezmiennie na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o widownię, ale w przypadku zysków komercyjnych z reklam znajduje się już na drugim, trzecim miejscu.
- Jako nadawca publiczny mamy obowiązek docierania do wszystkich obywateli. Ale wszystkie obliczenia, które decydują o przychodach TVP, koncentrują się na grupie widowni powyżej 50. roku życia. To, co oglądają widzowie powyżej pięćdziesiątki, musi być w znacznie większym stopniu ze środków publicznych, bo reklamy ich nie pokrywają - mówił szef TVP.
Poseł Babinetz pytał też o los filmu Jerzego Zalewskiego "Historia Roja", którego producentem jest TVP. Reżyser alarmował w ostatnich dniach, że finalizacja filmu jest blokowana przez produkcję telewizyjną średniego szczebla, która chce ocenzurować obraz. - TVP zainwestowała w to znaczne środki. Film będzie dokończony - zapowiedział prezes. Tłumaczył, że były to kłopoty natury organizacyjnej. W jego ocenie, spór dotyczy formy, ale - jak zapewnia - sprawa powinna być zamknięta w najbliższych dniach. Na razie od roku film nie może wejść na ekrany, choć pokazy autorskie odbyły się wiele miesięcy temu.
Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik 2011-08-19
Autor: au