Daleko do stabilizacji
Treść
Pomimo opanowania Iraku przez siły amerykańsko-brytyjskie sytuacja w tym kraju jest daleka od normalizacji. W wielu miejscach na terenie Iraku dochodzi do ataku na posterunki sił okupacyjnych. Z kolei Amerykanie i Brytyjczycy kontynuują polowanie na dawnych irackich prominentów.
Amerykański żołnierz zginął, a inny został ranny, gdy ich pojazdy opancerzone przewróciły się w Tikricie na północy Iraku. Dwaj żołnierze 4. dywizji piechoty, którzy jechali pojazdami opancerzonymi Bradley, stanowili część grupy szybkiego reagowania wezwanej do wzmocnienia posterunku drogowego w Tikricie, miejscu urodzenia Saddama Husajna. "Posterunek został ostrzelany przez wroga. W jego kierunku wyruszyło wsparcie. Dwa pojazdy opancerzone przewróciły się" - poinformowało w niedzielę amerykańskie Centralne Dowództwo (Centcom).
Według komunikatu opublikowanego 17 kwietnia przez Pentagon, od początku wojny w Iraku - czyli od 20 marca - zginęło tam 126 amerykańskich żołnierzy. 109 z nich poniosło śmierć w walkach bądź w wyniku tzw. przyjacielskiego ognia, czyli strzałów oddanych pomyłkowo w stronę własnych oddziałów. Pozostałych 17 wojskowych zginęło w wypadkach.
W trakcie polowania na członków obalonych władz irackich siły okupacyjne zatrzymały generała Hossama Mohameda Amina. W rządzie Saddama Husajna kierował on departamentem zajmującym się kontrolą zbrojeń i odpowiadał za kontakty z inspektorami rozbrojeniowymi ONZ. Generał Amin znajdował się na 49. miejscu na liście 55 najbardziej poszukiwanych przez agresorów prominentów obalonego reżimu Saddama.
Tymczasem Amerykanie usilnie starają się zatrzeć w świadomości światowej opinii publicznej swój wizerunek jako agresora. W tym celu chcą wykazać, że ich działania cieszą się w świecie szerokim poparciem. Amerykański minister obrony Donald Rumsfeld udał się wczoraj do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, aby podziękować za wsparcie podczas wojny w Iraku. W tym celu odwiedzi on także inne państwa regionu.
KWM, PAP
Nasz Dziennik 28-04-2003
Autor: DW