D. Tarczyński w Radiu Maryja: Jeszcze przed tym, jak D. Reynders został mianowany na komisarza, było dużo oskarżeń o afery korupcyjne z jego udziałem

Treść
Były unijny komisarz ds. sprawiedliwości był człowiekiem, który podejmował decyzje do ostatniej soboty. Cała afera i podejrzenia zaczęły się przed tym, jak Didier Reynders został nominowany w 2019 roku na komisarza. Było dużo oskarżeń o afery korupcyjne z jego udziałem, dlatego już na etapie powoływania go na komisarza było bardzo dużo wątpliwości zgłaszanych przez osoby, które miały świadomość na temat tych afer – mówił Dominik Tarczyński, europoseł Prawa i Sprawiedliwości, w środowej audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.
– Chciałbym zwrócić uwagę, że ten były komisarz, bo to generuje takie wyobrażenie historyczne, był człowiekiem, który podejmował decyzje do ostatniej soboty i jeszcze w listopadzie tego roku spotykał się z ministrem Adamem Bodnarem mówiąc, jak bardzo jest zadowolony ze zmian, jakie zaszły i zachodzą w Polsce. Trzeba również przypomnieć, że cała afera i podejrzenia zaczęły się przed tym, jak Didier Reynders został nominowany w 2019 roku na komisarza. Było dużo oskarżeń o afery korupcyjne z jego udziałem, dlatego już na etapie powoływania go na komisarza było bardzo dużo wątpliwości zgłaszanych przez osoby, które miały świadomość na temat tych afer – podkreślił Dominik Tarczyński.
Gość Radia Maryja przypomniał, że jedną z osób, która oskarżała Didiera Reyndersa o korupcję był agent belgijski, który mówił wprost, że on i jego wieloletni doradca są zamieszani w afery korupcyjne.
– Nikt wtedy nie zareagował i to jest bardzo symboliczne, ponieważ teraz widzę, że obrona Didiera Reindersa jest wokół takiej narracji, że przecież on był komisarzem, miał immunitet, nie można było zareagować, nie można było nic zrobić. Po pierwsze, można było nie powoływać go na komisarza do spraw praworządności, a po drugie, kiedy służby już wiedziały o tym, że są podstawy do tego, aby przeszukać jego mieszkanie i pozyskano wiedzę na temat tego skandalu, to kolegium komisarzy mogło wyrazić zgodę na to, aby był pociągnięty do odpowiedzialności, ale Ursula von der Leyen nie podjęła takiej decyzji – tłumaczył europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
Czekamy na dalszy rozwój wydarzeń, na pewno będziemy trzymać rękę na pulsie i informować, ponieważ te afery trwają od lat. Co rok, co kadencja, słyszymy o potężnych aferach korupcyjnych na szczytach władzy i chcę zaznaczyć, że nigdy żadna z nich nie dotyczyła polityka konserwatywnego – dodał Dominik Tarczyński.
Całą rozmowę z europosłem Dominikiem Tarczyńskim w „Aktualnościach dnia” można odsłuchać [tutaj].
radiomaryja.pl
źródło: radiomaryja.pl, 4 grudnia 2024
Autor: dj