Czystka na listach wyborczych PiS
Treść
Wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego PiS Tomasz Markowski, nie wystartuje w wyborach parlamentarnych. Na kilka godzin przed rejestracją listy wyborczej w Bydgoszczy został z niej skreślony. Z kolei popularnego w Poznaniu posła Tomasza Górskiego w ostatniej chwili umieszczono na liście w Pile. Miał szczęście - zdaniem naszych informatorów - całkowitego usunięcia go z listy domagali się jego konkurenci powiązani z tzw. klanem Libickich. Na liście wyborczej PiS w Lesznie nie znalazła się była posłanka AWS Elżbieta Barys, choć jej start wzmocniłby poparcie dla PiS w Wielkopolsce. W tajemniczych okolicznościach została skreślona z listy wyborczej. Tak jak Górski, była zagrożeniem dla "klanu" rządzącego wielkopolskim PiS.
- Nawet nikt nie pofatygował się, żeby do mnie zadzwonić, powiedzieć dlaczego - Elżbieta Barys w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" nie kryje rozżalenia. Autorka ustawy o Polskim Cukrze, znana z obrony interesów polskich rolników, miała być mocnym punktem PiS w Wielkopolsce. - Ktoś się po prostu obawiał, że osoba niezwiązana z pewnym lobby w wielkopolskim PiS może wejść do Sejmu - mówi nam jeden z działaczy tej partii w Poznaniu. Owo lobby to posłowie i senatorowie związani z tzw. klanem Libickich, którzy niemal od samego początku istnienia tej partii podporządkowali sobie jej struktury w Wielkopolsce. Zbyt popularni kandydaci, którzy mogliby zagrozić "klanowi" są szykanowani i wycinani.
Taki los spotkał byłego wicemarszałka wielkopolski Przemysława Piastę, który w 2006 r. "przymusił" Romana Giertycha do koalicji z PiS. W Poznaniu miał otrzymać ósme miejsce na liście. Tuż przed jej zarejestrowaniem został skreślony.
Jak wynika z naszych informacji - miejsce na liście wyborczej PiS miał stracić popularny w Wielkopolsce poseł Tomasz Górski, członek sejmowej Komisji ds. Kontroli Państwowej. Wiosną tego roku zwrócił się do prokuratury o sprawdzenie ewentualnych nieprawidłowości w działalności TBS "Nasz Dom" w Poznaniu. W lipcu tego roku prokuratura i ABW wszczęły śledztwo w sprawie możliwości wyrządzenia szkody majątkowej w firmie w okresie, kiedy na czele rady nadzorczej TBS zasiadał Jan Filip Libicki. Jak twierdzą nasi informatorzy, teraz całą sprawę wykorzystali ludzie związani z Libickim, by pozbyć się groźnego rywala, oskarżając go przed władzami PiS o "donos do prokuratury". - Okazało się, że w PiS są "święte krowy", których ruszać nie wolno. Górskiego za próbę wyjaśnienia podejrzeń miano skreślić z listy - mówi nasz rozmówca zbliżony do ścisłego kierownictwa PiS. Ostatecznie Tomasz Górski na liście wyborczej pozostał, ale dopiero na szóstym miejscu w Pile.
Ze "świętymi krowami" przegrał również wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego PiS Tomasz Markowski. Wczoraj, tuż przed rejestracją listy, na której miał mieć numer dwa, dowiedział się, że został z niej usunięty. Jako pretekst wykorzystano rozdmuchaną przez lokalną "Gazetę Wyborczą" sprawę rzekomego wyłudzania przez parlamentarzystę pieniędzy sejmowych na "lewe zameldowanie". Tyle że Markowski dysponuje dwiema niezależnymi ekspertyzami, które wskazują, że poseł w żaden sposób nie złamał prawa. Według nieoficjalnych informacji - na usunięcie Markowskiego mieli naciskać poplecznicy ministra Wojciecha Mojzesowicza, który sam startując w Bydgoszczy z numerem jeden, obawiać się miał, że Markowski go "przeskoczy". Oficjalna wersja jest inna. - Kampania prasowa przeciwko mnie zaczęła się nasilać, oddałem się do dyspozycji premiera i on zdecydował, że dla dobra PiS w tym momencie nie powinienem kandydować w wyborach - oświadczył wczoraj Markowski.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-09-27
Autor: wa