Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czyja polityka pieniężna?

Treść

W tym tygodniu, tak jak to zostało opisane w "Naszym Dzienniku", prezes NBP Sławomir Skrzypek powołał Radę Naukową, która będzie brała aktywny udział w dyskusji dotyczącej przejęcia wspólnej waluty Unii Europejskiej. Niestety, już w pierwszych wypowiedziach nowo powołany przewodniczący Rady prof. Alojzy Nowak stwierdził: "Wydaje mi się, że wniosek z nich [raportów Balcerowicza] wypływający, czyli przewaga korzyści przyjęcia euro nad kosztami, jest właściwy"(!). Tego typu deklaracja jest nie tylko odejściem od dotychczasowego stanowiska prezentowanego przez Prawo i Sprawiedliwość w wielu analizach, ale nawet od opisanego pod koniec lipca w "Financial Times" artykule "Poland's bank to take more neutral stance on euro" zobowiązania NBP do bycia neutralnym w toczącej się dyskusji. Powyższe obawy wzmaga fakt, że w ostatnim czasie nastąpiło dwukrotne podniesienie stóp procentowych, niwelujące redukcje, które nastąpiły na początku 2006 roku, kiedy to Balcerowicz został przegłosowany i dzięki czemu polska gospodarka mogła nabrać przyspieszenia.

Przed powrotem do debaty o przystąpieniu do strefy euro warto przeanalizować merytoryczne odniesienia programu gospodarczego PiS z lipca 2005 roku w tej właśnie dziedzinie. Najlepszym punktem odniesienia do obiecanych kroków w polityce pieniężnej jest program "Finanse publiczne - rozwój przez zatrudnienie", prezentowany w trakcie zwycięskiej kampanii wyborczej. Postulował on oparcie wzrostu gospodarczego na kreowaniu zatrudnienia dla naszych rodaków w kraju (a nie za granicą) w połączeniu z solidarnym podejściem do rodzin wielodzietnych, będących przyszłością społeczeństwa, których sytuacja w Polsce jest tragiczna, oraz szeroko diagnozował polską politykę pieniężną. Znaczna część programu gospodarczego PiS to ożywiona dyskusja dotycząca konieczności zmian w sferze finansów publicznych, tak w odniesieniu do budżetu państwa i polityki rządu, jak i jej zharmonizowania z polityką pieniężną Narodowego Banku Polskiego.
Chodziło o to, aby IV Rzeczpospolita odzyskała zdolność do szybkiego rozwoju gospodarczego w oparciu o obecnie niewykorzystywane zasoby ludzkie, w warunkach szerokiego otwarcia rynków europejskich, i złagodzoną politykę pieniężną. Dlatego postulowano, aby działania państwa miały charakter kompleksowy i koncentrowały się na promocji zatrudnienia z wykorzystaniem mechanizmów podatkowych, składek na ubezpieczenia społeczne, jak i aktywnej polityki stóp procentowych oraz kursu wymiany. Wykres ukazujący stopę bezrobocia i wzrost gospodarczy w korelacji do realnej stopy procentowej od początku lat 90. ukazywał, jaką wagę przywiązywano do konieczności złagodzenia restrykcyjności kursu polityki pieniężnej.
W innym przypadku prognozowano, co wyraźnie jest zaprezentowane na przytoczonym wykresie, że przy utrzymaniu restrykcyjnego charakteru polityki pieniężnej w latach 2005-2009 wzrost PKB byłby wyhamowany do poziomu poniżej granicy 3-3,5 procent. Taka sytuacja miała być następstwem podwójnie restrykcyjnej polityki pieniężno-fiskalnej, braku działań proinwestycyjnych, jak i spekulacyjnie wysokich realnych stóp procentowych w granicach 5-6 procent.
W rozdziale zatytułowanym "Konieczność harmonizacji polskiej polityki pieniężnej i fiskalnej" opisywano, że osiągnięciu trwałego wzrostu gospodarczego sprzyja prowadzenie polityki stabilizującej, która powinna zmniejszać, a nie potęgować rozmiary wahań cyklicznych. Tymczasem stosowana w ostatnich latach w Polsce kombinacja polityki fiskalnej i pieniężnej nie spełniała tego kryterium. Postulowano zmianę tego stanu i wprowadzenie spójnej polityki fiskalno-pieniężnej.
Udowadniano, że Rada Polityki Pieniężnej (RPP) z dużym opóźnieniem reaguje wobec zmian sytuacji makroekonomicznej w podejściu do wysokości stóp procentowych. Przywołano dane, z których wynikało, że w marcu 2005 r. doszło do obniżki podstawowych stóp procentowych na Słowacji oraz na Węgrzech, odpowiednio z 4,00 proc. do 3,00 proc. oraz z 8,25 proc. do 7,75 proc., a od 1 kwietnia 2005 r. w Czechach obowiązuje niższa o 25 punktów bazowych podstawowa stopa procentowa (2,00 proc.). W Polsce od 30 czerwca 2005 r. stopa referencyjna wynosiła 5,0 proc., redyskontowa 5,5 proc., lombardowa 6,5 proc., a depozytowa 3,5 proc. w skali rocznej. W efekcie, tak jak to zaprezentowano na wykresie, realne stopy procentowe w Polsce kształtowały się na poziomie znacznie wyższym niż w strefie euro, w USA, Republice Czeskiej i na Słowacji.
Zbyt wysokie realne stopy procentowe (wyraźnie wyższe niż u sąsiadów) połączone z aprecjacją złotego miały decydujący wpływ na wyhamowanie wzrostu, co przełożyło się na negatywne konsekwencje m.in. dla rynku pracy. Obecnie skalę tego wyhamowania dla lat 1999-2005 można w rachunku ciągnionym szacować na aż 57 proc. PKB. Dlatego postulowano potrzebę redukcji stóp, która wraz z niezbędnymi reformami w dziedzinie finansów publicznych miała stworzyć pole do aktywnego i bezpiecznego działania dla przedsiębiorczości.
Uznano, że polityka pieniężna wymaga istotnej zmiany, tak by mogła ona stanowić pozytywny element polityki gospodarczej prowadzonej przez rząd w celu ograniczenia bezrobocia, powstrzymania kryzysu demograficznego i kryzysu finansów publicznych oraz pobudzenia inwestycji i stabilnego przyrostu tempa wzrostu gospodarczego. Dlatego sformułowano następujące postulaty:
• Należy obniżyć realne stopy procentowe;
• Obniżenie realnych stóp procentowych pobudzi wzrost gospodarczy, przyciągnie inwestycje bezpośrednie, spowoduje wzrost zatrudnienia, wzrost popytu wewnętrznego i przyrost bazy podatkowej;
• Przeciwdziałanie aprecjacji złotego. Obniżenie realnych stóp procentowych powinno być jednym z czynników sprzyjających obniżeniu nadmiernej wartości złotego, co sprzyjać będzie zarówno polskiemu eksportowi, jak i popytowi na produkty krajowe poprzez ograniczenie atrakcyjności importu. Spadek wartości złotego sprzyjać będzie poprawie bilansu handlowego Polski;
• W tym kontekście ważna jest kolejna zmiana w polityce pieniężnej, która powinna zrezygnować z restrykcyjnego podejścia do likwidowania inflacji, zwłaszcza poprzez aprecjację złotego, w sytuacji gdy widmo hiperinflacji zostało już opanowane, a członkostwo w Unii Europejskiej i NATO ogranicza ryzyko inwestycyjne, odpowiedzialna polityka fiskalna będzie zaś zapobiegać jej nawrotowi;
• Dla zapobieżenia konsekwencjom ryzyka kursowego w przypadku zobowiązań kredytowych zaciąganych w walutach obcych i fali upadłości przedsiębiorstw w przypadku gwałtownej deprecjacji złotego niezbędne jest wprowadzenie ustawowego wymogu zabezpieczania ryzyka kursowego przy zaciąganiu zobowiązań w euro lub dolarach, uwzględniającego netting. Rozwiązanie takie zwiększyłoby bezpieczeństwo polskich podmiotów gospodarczych i umożliwiało prowadzenie aktywnej polityki pieniężnej w celu deprecjacji złotego do realnego poziomu, by zniwelować obecne przewartościowanie złotego hamujące eksport i kreujące popyt na artykuły z importu;
• Niezależna, stabilna polityka pieniężna powinna sprzyjać eksportowi, a obniżone stopy procentowe - inwestycjom. Te dwa czynniki stanowić powinny fundament wzrostu gospodarczego, który bezpośrednio wiązać się będzie ze wzrostem zatrudnienia;
• Celem Polski powinno być wykorzystanie w pełni szansy, jaką jest wstąpienie do UE - poprzez przyciąganie do kraju inwestycji bezpośrednich (a nie niestabilnego kapitału spekulacyjnego), a także rozsądne spożytkowanie środków UE. W trakcie negocjacji Polski z UE priorytetowo traktować należy ułatwienie dostępu polskim przedsiębiorcom do rynku UE, a nie jak to ma miejsce obecnie, ułatwianie importu z tych krajów. Kluczowe jest pełne wykorzystanie chętnych do pracy Polaków i majątku, którym dysponujemy - wspomagane środkami zagranicznymi, powinno być to podstawą rozwoju kraju.

Mieliśmy się nie spieszyć
Podkreślano, że szczególnie ryzykownym dla Polski scenariuszem byłaby próba szybkiego wejścia do strefy euro, nieuzasadnionego sytuacją polskiej gospodarki i poziomem jej konwergencji do gospodarek państw strefy euro. Gdyż w takim wypadku Komisja Europejska zyskałaby dodatkowe narzędzie nacisku na polski rząd polegające na żądaniu wyłączenia aktywów otwartych funduszy emerytalnych z identycznej kategorii zabezpieczenia społecznego. Próby wejścia Polski do strefy euro dałyby Komisji Europejskiej możliwość nakładania sankcji na Polskę, a w przypadku opóźnienia daty przystąpienia Polski do strefy euro już po uprzednim jej ogłoszeniu - groziłyby istotnymi patologiami na rynku finansowym i znaczącym podniesieniem kosztów obsługi polskiego długu. Scenariusz ten zakłada praktyczne ubezwłasnowolnienie rządu przy realizacji polityki finansowej i praktyczne podporządkowanie go polityce Europejskiego Banku Centralnego.
W efekcie jedynymi beneficjentami realizacji tego scenariusza, poza Komisją Europejską i Europejskim Bankiem Centralnym, byliby zagraniczni inwestorzy spekulacyjni. Scenariusz taki uniemożliwia praktycznie prowadzenie polityki ograniczania bezrobocia, powstrzymywania kryzysu demograficznego i ograniczania nadmiernej aprecjacji waluty polskiej oraz zmniejszenia wysokich, realnych stóp procentowych i zwiększenia tempa wzrostu gospodarczego. Dlatego PiS proponował rozwiązania, które pozwoliłyby zapobiec realizacji tego scenariusza, polegającego w szczególności na dokonywaniu głębokich cięć w wydatkach społecznych jedynie w imię szybkiego przyjęcia euro i realizacji dobrowolnych rozstrzygnięć dotyczących klasyfikacji aktywów otwartych funduszy emerytalnych.
Nieprzyjęcie euro przeciwdziałać miało aprecjacji realnego kursu walutowego. Tym samym zgodnie z tempem konwergencji uznawano, że należy oczekiwać wzrostu inflacji o mniej więcej 2 proc., przewyższającego poziom inflacji w krajach UE-15. Wzrost stopy inflacji można w znacznej mierze przypisać efektowi B-S, polegającemu na wzroście inflacji w następstwie realnego wzrostu wynagrodzeń. Dynamika nominalnego kursu walutowego powinna być wyznaczana przez parytet stóp procentowych (których różnica w porównaniu z euro powinna ulec radykalnemu zmniejszeniu), a nie poprzez proces konwergencji realnego kursu walutowego. Przewidywano, że napływ euro do Polski w związku z realizacją inwestycji i transferami z UE przyczyni się do obniżenia nacisku deprecjacyjnego na krajowy kurs walutowy w związku z planowanym obniżeniem stóp procentowych. Deprecjacja waluty i wynikający stąd spadek relatywnych cen krajowych dóbr wymienialnych względem cen dóbr zagranicznych miał zwiększyć popyt zagraniczny na dobra krajowe, przy jednoczesnym wzroście eksportu. Argumentem, który powinien przekonać inwestorów zagranicznych do inwestowania w Polsce, miała być odpowiednia polityka kursowa, a także znacznie niższe niż w starych krajach Unii Europejskiej koszty pracy.
Przewidywano, że proponowane rozwiązania w zakresie zmian w polityce pieniężnej, obniżenie stóp procentowych przyczynią się do wzrostu inwestycji, osłabienia złotego oraz ekspansji eksportu, co będzie miało ogromne znaczenie dla wzrostu poziomu zatrudnienia. Przez wiele ostatnich lat zawyżanie poziomu stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej miało pierwszeństwo przed dynamiką wzrostu gospodarczego - mającą decydujący wpływ na poziom zatrudnienia. Preferowano wyłącznie walkę z inflacją, podczas gdy i teoria, i praktyka wskazują, iż możliwe jest jednoczesne przyspieszanie tempa wzrostu produkcji i spowalnianie tempa wzrostu cen. Przewidywano, że obniżka wydatków budżetowych poprzez między innymi realizację programu "Tanie i sprawne państwo" spowoduje powstanie pozytywnego szoku fiskalnego, w efekcie którego nastąpi krótkoterminowe, trwające przez pół roku, osłabienie waluty krajowej, co doprowadzi do zwiększenia w pierwszym okresie popytu zagranicznego na dobra krajowe. Wraz z wygaśnięciem szoku fiskalnego tendencja do aprecjacji realnego kursu walutowego miała zostać zneutralizowana przez odpowiednią politykę i decyzje NBP.
Wzrosnąć dzięki temu miało w krótkim okresie wykorzystanie istniejących mocy wytwórczych, absorbując część bezrobocia, a w dłuższym okresie dodatkowe inwestycje absorbowałyby resztę gotowej do pracy siły roboczej i kreowały optymizm konsumpcyjny. W ten sposób koło zamachowe gospodarki miało zostać uruchomione, kiedy to oczekiwania gospodarcze zwiększą produkcję i absorpcję bezrobocia, co zwiększy dochody ludności, a także dochody budżetowe, a w efekcie będzie to stymulowało jeszcze większy wzrost poziomu zatrudnienia. W ten sposób miała zostać przerwana spirala, w którą Polska wpadła od 2000 roku poprzez utrzymywanie schładzających gospodarkę wysokich realnych stóp procentowych, wymuszająca coraz boleśniejsze cięcia wydatków publicznych, które niezrealizowane w pełni destabilizują finanse publiczne, usprawiedliwiając jeszcze silniejsze zaostrzenie polityki pieniężnej. Obok zwiększenia popytu wewnętrznego dodatkowym czynnikiem warunkującym wzrost produkcji i inwestycji absorbujących bezrobocie była przewidywana ekspansja popytu zewnętrznego w postaci dynamicznego wzrostu eksportu skoordynowanego z polityką gospodarczą państwa.
Nieprzewartościowany złoty miał sprzyjać rozwojowi wielu firm w kraju, zwiększając zatrudnienie, a jednocześnie zachęcać do eksportu, jak i inwestycji w Polsce podmiotów zagranicznych nastawionych na eksport. Zmiana polityki kursowej, tak aby z jednej strony mógł być zgłaszany popyt zagraniczny, a z drugiej, aby zredukować ryzyko kursowe tych podmiotów zagranicznych, które chciałyby przenieść swoją produkcję do Polski - była kluczowa. W istniejącej sytuacji ewentualne osłabienie złotego pod wpływem obniżenia poziomu stóp procentowych miało skutkować w sferze realnej zniknięciem zachęty do importu zastępującego produkcję wewnętrzną, jak i pobudzeniem eksportu i pozwoleniem na funkcjonowanie wielu tysięcy firm do tej pory zagrożonych upadkiem, oraz kreowaniem nowych miejsc pracy i ograniczeniem poziomu bezrobocia. Zwiększyć to miało możliwość zbytu na nasze produkty na otwartym dla Polski europejskim rynku. W sytuacji kiedy ich sprzedaż będzie relatywnie bardziej konkurencyjna, a produkcja bardziej opłacalna, powstanie bardzo silna stymulacja do realokowania w Polsce produkcji nastawionej na sprzedaż w Unii Europejskiej. Należy przy tym pamiętać, że ze względu na przewidywane znaczne transfery środków UE nie istnieje obawa, iż nastąpi nadmierne podrożenie importu zaopatrzeniowego i związana z tym presja inflacyjna.

Trzeba zapobiec recydywie
W swoim programie gospodarczym Prawo i Sprawiedliwość prawidłowo diagnozowało groźbę marginalizacji pozycji Polski w przypadku kontynuowania groźnej polityki pieniężnej korzystnej dla instytucji finansowych kreowanej przez poprzedniego szefa NBP i to mimo pozornych sukcesów polegających na wprowadzeniu w Polsce euro zastępującego złotego.
Obserwowany obecnie wzrost gospodarczy w istotnej części jest właśnie konsekwencją odejścia od restrykcyjnej polityki pieniężnej. Na samym początku kadencji realizowana zgodnie z programem gospodarczym konsekwentna polityka informacyjna dotycząca poziomu realnych stóp procentowych w Polsce, jak i nowa strategia zarządzania długiem prowadzona przez Ministerstwo Finansów doprowadziła do zmniejszenia restrykcyjności polityki pieniężnej i dwukrotnego obniżenia stóp procentowych, mimo odwrotnych tendencji światowych odbiła się pozytywnie na wzroście poziomu inwestycji i popytu globalnego, w efekcie doprowadzając do przyspieszenia wzrostu PKB, co było przewidywane w zaprezentowanym programie gospodarczym PiS. Jednak przy ocenie przeprowadzonych działań należy wyraźnie rozróżnić obecną sytuację gospodarczą kraju w skali makro, kreowaną właśnie przez politykę pieniężną, jak i konsekwencje przyspieszenia wzrostu gospodarczego za granicą, od wstrzymanych działań systemowych realizowanych w skali mikro.
Niezbędne jest również wytyczenie nowych wyzwań w kreowaniu polityki pieniężnej oraz zapobiegnięcie recydywie poprzednio realizowanej polityki, co po ostatnio przeprowadzonych podwyżkach stóp procentowych staje się realnym zagrożeniem.

Autor jest doktorem finansów, absolwentem Szkoły Głównej Handlowej i prestiżowego programu doktorskiego IESE w Barcelonie. W przeszłości pełnił funkcję prezesa Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi; był też wiceministrem finansów w rządzie Marcinkiewicza, współautorem programu gospodarczego PiS. Obecnie pracuje w Kancelarii Sejmu.
"Nasz Dziennik" 2007-08-11

Autor: wa