Czy zapowiedź podwyżek powstrzyma strajk?
Treść
Środowiska medyczne ostrzegają, że jeśli rząd nie zagwarantuje wzrostu nakładów na służbę zdrowia i 30-procentowych podwyżek wynagrodzeń, może dojść do strajku. Gdyby zaś pod referendum strajkowym podpisała się większość białego personelu, wówczas niewykluczony jest nawet strajk ogólnopolski.
Wczoraj rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej. W myśl tego projektu zadłużone publiczne szpitale będą miały umorzone 70 proc. pożyczki z budżetu państwa. Dotąd mogły liczyć jedynie na 50-procentowe umorzenie. Premier Kazimierz Marcinkiewicz stwierdził, że "wspomoże to znacząco służbę zdrowia".
Ministerstwo Zdrowia nie pozostaje bezczynne wobec grożącego paraliżu służby zdrowia. W poniedziałek zwołano posiedzenie Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia, w skład którego wchodzą przedstawiciele rządu, pracowników i pracodawców. Ten działający od lutego 2005 r. zespół przyjął treść projektu ustawy w sprawie planowanych podwyżek dla pracowników służby zdrowia. Przewiduje on wzrost wynagrodzeń osób zatrudnionych na podstawie umowy o pracę w samodzielnych publicznych zakładach opieki zdrowotnej oraz jednostkach badawczo-rozwojowych. Środki zaplanowane na rok 2007, a przeznaczone na podwyżki pracowników służby zdrowia o 30 procent, miałyby zostać ujęte w planie finansowym Narodowego Funduszu Zdrowia.
Jak powiedziała nam Maria Ochman, przewodnicząca Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność", przedstawiony projekt jest dużo lepszy niż ten związany z tzw. ustawą 203. - On przede wszystkim wskazuje źródło finansowania i po raz pierwszy pokazuje, że w świadczeniu medycznym jest również koszt pracy - tłumaczyła. Jej zdaniem, jest to początek drogi mającej na celu osiągnięcie rozwiązań określających normy zatrudnienia i wynagrodzenia pracowników służby zdrowia.
Również rzecznik ministra zdrowia Paweł Trzciński pozytywnie ocenił poniedziałkowe przedsięwzięcie. Podkreślił, że resort, przyjmując projekt ustawy, podjął konkretne działania i wprawdzie nie ma kontroli nad osobami, które chcą strajkować, ale stara się solidnie wykonywać swoją pracę, tzn. przygotowywać projekty ustaw. - Strajk może być, ale Trójstronny Zespół przyjął rozwiązanie. Ma być powołany międzyresortowy zespół. Jego celem będzie przygotowanie Karty Pracownika Ochrony Zdrowia, która miałaby określać m.in. zasady zatrudniania i wynagradzania ludzi - powiedział. - Rozumiemy stronę medyczną, ale my też prosimy o zrozumienie. Żaden rząd dotychczas nie włączył się tak aktywnie w program zapewniania lepszych warunków pracy w zakresie służby zdrowia - mówił. Zaznaczył, że niemożliwe rzeczy zostały już przyrzeczone, tymczasem rząd Marcinkiewicza chce dać to, co możliwe.
Po raz pierwszy służba zdrowia zorganizowała protesty 10 lat temu. Przez te wszystkie lata zawsze chodziło o jedno - poprawę sytuacji w polskim systemie ochrony zdrowia. Podobnie jest i tym razem. Biały personel domaga się od rządu gwarancji, że ten zrealizuje jego postulaty jeszcze w tym roku. A czego domagają się protestujący? Oczywiście wzrostu nakładów na system ochrony zdrowia i 30-procentowej podwyżki wynagrodzeń.
Pod koniec lutego, po spotkaniu z przedstawicielami związków zawodowych zrzeszających pracowników ochrony zdrowia, premier Kazimierz Marcinkiewicz obiecał, że w przyszłym roku służba zdrowia otrzyma dodatkowe 4 mld zł. Część z nich miałaby trafić na podwyżki dla pracowników. Biały personel nie chce jednak czekać, uzasadniając swoje zniecierpliwienie tym, że czeka już 10 lat. - Co roku słyszymy, że będzie lepiej, tylko trzeba poczekać. I co? Nadal jest źle - powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej przewodniczący Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Zdzisław Bujas.
Tymczasem ani premier, ani minister zdrowia nie są w stanie zrealizować żądań służby zdrowia już w tym roku... Dzisiaj nie ma bowiem prawnej możliwości, by pieniądze rzeczywiście trafiły do kieszeni pracowników. Natomiast krok w postaci projektu ustawy jest - jak się wydaje - pierwszym w stronę rozwiązań prawnych, które umożliwią zwiększenie wynagrodzeń białego personelu już od 1 stycznia przyszłego roku.
Swoje oczekiwania wobec ministra zdrowia Zbigniewa Religi przedstawiła wczoraj Platforma Obywatelska. W ciągu dwóch tygodni miałaby przedstawić projekt ustawy, w którym znajdzie się propozycja podwyżki wynagrodzeń pracowników służby zdrowia. Powinny one obowiązywać od 1 stycznia 2007 r., a pieniądze na ten cel, według Jana Rokity, rząd mógłby wygenerować z pieniędzy na składkę zdrowotną na przyszły rok - w sumie dałoby to około miliarda złotych, oraz z NFZ, pod warunkiem szybkiego uchwalenia ustawy o ratownictwie medycznym. Ewa Kopacz - rzecznik PO do spraw zdrowia - zaznaczyła jednocześnie, że Platforma oczekuje od rządu systemowych rozwiązań, a nie jednorazowej podwyżki.
Liga Polskich Rodzin zwróciła się wczoraj do rządu o złożenie autopoprawki do budżetu, która pozwoliłaby na podniesienie płac w służbie zdrowia. - Jesteśmy gotowi poprzeć taką autopoprawkę do budżetu, która pozwoliłaby na wypłacenie pracownikom służby zdrowia już w tym roku pewnych podwyżek płac - powiedział Roman Giertych.
Aneta Jezierska
"Nasz Dziennik" 2006-03-29
Autor: ab