Czy zapora wytrzyma?
Treść
Na Ukrainie może się powtórzyć, ale w o wiele większych rozmiarach, katastrofa ekologiczna, jaka spotkała Węgry. Tutejszych ekspertów niepokoi stan zbiornika odpadów potasowych w Kałuszu, niedaleko Iwanofrankowska (dawny Stanisławów), niedaleko polskiej granicy.
W zbiorniku zalega aż 50 mln m sześc. odpadów wyprodukowanych przez miejscowe przedsiębiorstwo chemiczne. Ukraińscy eksperci ostrzegają, że zapora zbiornika może w każdej chwili pęknąć i miliony metrów sześciennych trującej cieczy wyleją się wtedy wprost do rzeki Dniestr. Co więcej, odpady w Kałuszu są pod względem toksyczności o wiele groźniejsze niż na Węgrzech.
Teren przedsiębiorstwa w Kałuszu ogłoszono niedawno strefą zagrożenia katastrofą ekologiczną. To dlatego, że zapora zbiornika ma poważne pęknięcia. Okazuje się, że do katastrofy omal już nie doszło w 2008 roku, gdy miasto i okolice nawiedziła duża powódź. Niestety, niczego to nie nauczyło osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo zakładu i miasta, bo stan zbiornika nawet się przez te dwa lata pogorszył. Zresztą ewentualna katastrofa miałaby ogromne skutki, gdyż z pewnością dotknęłaby także sąsiednie kraje, w tym Polskę.
Sytuacja na Ukrainie jest o tyle trudna, że wiele innych przedsiębiorstw chemicznych w różnych regionach kraju to także tykające bomby ekologiczne. Władze niczego nie robią, aby zapobiec ewentualnej katastrofie, tłumacząc to brakiem pieniędzy.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
Nasz Dziennik 2010-10-12
Autor: jc