Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czy wybiorą marszałka?

Treść

Już jutro na pierwszym posiedzeniu zbierze się nowo wybrany Sejm. Wciąż jednak między poszczególnymi klubami poselskimi nie zapadły ustalenia dotyczące kształtu prezydium. Istnieje nawet poważnie rozpatrywany wariant, że Sejm się zbierze, posłowie złożą ślubowanie, po czym zostanie ogłoszona kilkudniowa przerwa, która potrwa przynajmniej do 24 października. Tylko że jest to wariant zupełnie niepoważny, biorąc pod uwagę także fakt, że prezydent wyznaczył pierwsze posiedzenie na 19 października na życzenie zwycięskich partii.
Pierwsze posiedzenie Sejmu otworzy marszałek senior, którym jest Józef Zych (PSL). To on przeprowadza procedurę ślubowania, a następnie - zgodnie z sejmowym regulaminem - przystępuje do wyboru marszałka i ukonstytuowania się całego prezydium (marszałek plus wicemarszałkowie). Kandydata na marszałka zgłasza na piśmie grupa co najmniej 15 posłów. Tyle prawo. Zwyczaj nakazywał zawsze obsadzanie tej funkcji przez największy klub parlamentarny. Tym jest Prawo i Sprawiedliwość. Tyle że tuż po wyborach parlamentarnych partia ta zaproponowała, by, skoro premier jest z PiS, marszałek był z PO. Warunek był tylko jeden: powstaje koalicja rządząca. Od tego czasu propozycja była raz wycofana, znów złożona i dwukrotnie podważona.
PO ma swojego kandydata na marszałka - jest nim Bronisław Komorowski. Ale tutaj weto stawia PiS. W okresie zaraz po wyborach prezydenckich to właśnie on używał najostrzejszego języka wobec zwycięzców.
- My uważamy, że marszałek Sejmu powinien łączyć, a nie dzielić - mówi przewodniczący klubu PiS Ludwik Dorn. - Kwestia tego, kto może być marszałkiem, to już zupełnie inny temat - dodaje.
Sam Komorowski, choć trochę naokoło, mówi, że lepiej by było, gdyby z wyborem władz Sejmu zaczekać do czasu po wyborach prezydenckich. Gdy Donald Tusk przegra wybory - wówczas to on stanie się naturalnym kandydatem PO na marszałka. Nieoficjalnie mówi się, że w przypadku wygranej Tuska marszałkiem Sejmu zostałby Jarosław Kaczyński.
To tylko z pozoru walka o stołki. Władza marszałka Sejmu jest naprawdę duża, o czym niejednokrotnie przekonała się i koalicja PiS - PO, zmagając się z Markiem Borowskim, Józefem Oleksym czy w końcu Włodzimierzem Cimoszewiczem.
Co czeka nas jutro, gdy ostatni z 460 posłów złoży ślubowanie? Według naszych informacji głosowanie nad wyborem marszałka jednak się odbędzie, gdyż co najmniej jeden klub złoży swój wniosek. Ma to zrobić Samoobrona.
- Jeżeli koalicjanci nie dojdą do porozumienia, to znaczy, że zgadzają się na naszą propozycję, by marszałkiem Sejmu został Andrzej Lepper - mówi nam jeden z polityków tej partii.
Jest jednak pewne, że taki wniosek zostałby odrzucony. To kolejny czynnik determinujący PiS i PO, by dogadać się jednak przed jutrzejszym posiedzeniem.
Wybór marszałka jest tym bardziej ważny, że tylko on może zakończyć pierwsze posiedzenie Sejmu. A właśnie w trakcie tego posiedzenia dymisję musi złożyć dotychczasowy premier. Dopiero wówczas prezydent może desygnować nowego, który od tej chwili ma 14 dni na uzyskanie wotum zaufania w Sejmie. Zdaniem konstytucjonalistów, jeśli dojdzie do przerwania pierwszego posiedzenia, to premier Marek Belka będzie mógł złożyć dymisję zarówno w środę, jak i w dniu wyboru marszałka. To wydłużyłoby terminy konstytucyjne.
- Byłoby kompromitacją, gdyby ten Sejm, którego zdecydowana większość przez ponad rok walczyła o jak najszybsze zakończenie rządów Belki, teraz z powodu niemożności dogadania się w kwestii obsady fotela marszałka przedłużał je choćby o dzień - mówi Roman Giertych (LPR).
Mikołaj Wójcik

"Nasz Dziennik" 2005-10-18

Autor: ab