Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czy winni poniosą konsekwencje?

Treść

NIK w swej historii zbadała wiele procesów prywatyzacyjnych polskich przedsiębiorstw, ale po raz pierwszy zdecydowała się wystąpić z wnioskiem o unieważnienie prywatyzacji. Dotyczy to Fabryki Wódek "Polmos" S.A. w Łańcucie sprzedanej w 2002 r. mało znanej karaibskiej firmie Caribbean Distillers Corporation Ltd.
W ocenie Jacka Jezierskiego, wiceprezesa NIK, prywatyzacja łańcuckiej fabryki przebiegała fatalnie, z naruszeniem istotnych przepisów ustawowych. Akcje Fabryki Wódek "Polmos" S.A. Łańcut zostały sprzedane niegospodarnie, znacznie poniżej ich rzeczywistej wartości, a Skarb Państwa stracił na tej transakcji ponad 11 mln zł. Według raportu NIK winę za taki stan rzeczy ponosi ówczesny minister skarbu Wiesław Kaczmarek, który prywatyzował Fabrykę Wódek "Polmos". Zgodnie z umową prywatyzacyjną odsprzedał on większościowy pakiet akcji (85 proc.) karaibskiej spółce CDC Ltd., za co Skarb Państwa otrzymał niewiele ponad 14 mln zł. - Transakcja ta już na wstępie budziła wiele kontrowersji. Potwierdziła to także kontrola rzeszowskiej delegatury NIK, która dopatrzyła się rażących nieprawidłowości podczas prywatyzacji "Polmosu". Zażądaliśmy wówczas unieważnienia transakcji. Jednak mimo wskazań NIK Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo w tej sprawie, nie dopatrując się znamion przestępstwa - przypomina Stanisław Sikora, prezes rzeszowskiej delegatury NIK. Najnowszy raport NIK zarzuca Kaczmarkowi, że podczas prywatyzacji zostały złamane zapisy ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji oraz o znakach towarowych, a ponadto ustawa Prawo własności przemysłowej i kodeks cywilny. Poza tym NIK wskazała, że Kaczmarek z wyceny "Polmosu" wycofał jedne z głównych składników przynoszących największy przychód spółki, tj. trzy znaki towarowe wódek: Biała Dama, Łańcut i Polonez. Choć elementy te nie zostały ujęte w wycenie, przekazano je nabywcy. Nowy inwestor wprawdzie zobowiązał się w ciągu 18 miesięcy sprzedać na drodze przetargu znaki towarowe i oddać pieniądze państwu, jednak nie wywiązał się z tego.
NIK wystąpiła już do ministerstwa skarbu o unieważnienie umowy prywatyzacyjnej, bo to resort powinien złożyć taki wniosek do sądu. Do 21 stycznia br. powinien też poinformować NIK, czy to uczyni, a jeśli nie, to z jakiego powodu. Jeżeli tego nie zrobi, NIK ma wówczas prawo zwrócić się do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która również może wystąpić do sądu z takim wnioskiem.
Umowa sprzedaży Fabryki "Polmos" w Łańcucie firmie CDC została podpisana w październiku 2002 r. Karaibski właściciel, choć zarządzał firmą przez rok i zobowiązał się zainwestować w nią 1,7 mln USD, nie włożył w nią ani złotówki. Zatem kiedy na początku 2004 r. przed "Polmosem" pojawiło się widmo upadłości, pakiet akcji od CDC wykupiła firma "Sobieski Dystrybucja" wchodząca w skład francuskiej grupy Belvedere.
Według raportu NIK prywatyzacja "Polmosu" Łańcut to rażący przykład działania na niekorzyść Skarbu Państwa, niegospodarności i nierzetelności, a winę za taki stan rzeczy ponoszą ministerialni urzędnicy, na czele z ich ówczesnym szefem Wiesławem Kaczmarkiem. Powstaje jednak pytanie, czy wskazani przez NIK winni tych zaniedbań i wielomilionowych strat poniosą konsekwencje, czy może sprawa, jak w wielu innych przypadkach, znów rozejdzie się po kościach.
Mariusz Kamieniecki



Prywatyzacja Fabryki Wódek "Polmos" S.A. w Łańcucie to kolejny skandal, który może mieć negatywne skutki zarówno dla samej fabryki, jak i Skarbu Państwa. W przypadku unieważnienia umowy prywatyzacyjnej, której słusznie domaga się NIK, strony transakcji będą musiały zwrócić sobie świadczenia, które w jej wyniku otrzymały. Nie oznacza to jednak, że skala nieprawidłowości podczas prywatyzacji "Polmosu" ma zostać przeoczona, a winni nielegalnej prywatyzacji i rażącego naruszenia prawa znów bezkarni. Tego domaga się sprawiedliwość.
MaK

"Nasz Dziennik" 2005-01-10

Autor: kl