Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czy warto się modlić?

Treść

Wielu ludzi zadaje sobie pytanie, czy warto się modlić? W jego tle znajduje się inne, niepokojące i osobiste: czy powinienem narzucać się Panu Bogu ze swoim życiem? Czy naprawdę zasługuję na to, by On sam zajmował się moimi problemami? Czasami czujemy się skrępowani i onieśmieleni, gdy musimy zaprzątać innym osobom głowę swoimi sprawami. Mamy wrażenie, że niepotrzebnie się narzucamy, że inni ludzie niechętnie wysłuchują naszych zwierzeń. To doświadczenie przenosimy na Boga i na modlitwę.

Aby przeciąć wszelkiego typu wątpliwości co do tego, czy możemy zwracać się do Boga ze wszystkimi naszymi sprawami, Jezus opowiedział historię ubogiej wdowy, która zwróciła się do niegodziwego sędziego z prośbą o rozpatrzenie jej sprawy i obronę (Łk 18, 2-5). Uboga wdowa nagabywała sędziego, by wydał sprawiedliwy wyrok w jej sprawie. Nachodziła go ze swoimi prośbami. Nękała przypominaniem o sobie. Zapewne wykorzystywała każdą okazję, każde spotkanie, by uświadomić sędziemu, że uwolni się od niej tylko wtedy, gdy udzieli jej pomocy... Ten, chociaż niechętnie, spełnił jej prośbę. Jezus, opowiadając tę historię, podkreślił, że nie uczynił tego, ponieważ był dobry i sprawiedliwy, ale kierował się jedynie pragnieniem odzyskania straconego spokoju. Ta historia ukazuje potęgę modlitwy. Trzeba ją odczytać w odniesieniu do siebie, chociaż należy pamiętać o pewnych nieścisłościach.
Każdy z nas jest zdesperowaną wdową, gnębioną przez jakiegoś przeciwnika, która prosi o pomoc. Naprzykrzająca się sędziemu kobieta uzyskała pomoc. Na tym właściwie analogia się kończy, gdyż Bóg nie jest niesprawiedliwym sędzią. Przeciwnie, jest dobrym Ojcem. Skoro jednak prośba wdowy potrafiła zwyciężyć niesprawiedliwe serce sędziego i zmusiła go do działania, to czyż nasze prośby będą skuteczne w odniesieniu do Boga, naszego Ojca? W przeciwieństwie do sytuacji opisanej przez Jezusa my nie naprzykrzamy się Bogu. Nie jesteśmy jak muchy, przed którymi musi się On opędzać. Nikt z nas nie narzuca się Bogu. Przeciwnie, On cieszy się tym, że przychodzimy do Niego z wielorakimi prośbami. Bóg jest szlachetny i sprawiedliwy. Nie musimy wyłudzać od Niego takiej czy innej łaski. Nie musimy "wyrywać" jakiegoś dobra, gdyż On nie strzeże go zazdrośnie i nie zatrzymuje dla siebie. Pan Bóg znajduje radość i upodobanie w naszej modlitwie. Podobnie jak rodzice się cieszą, gdy dziecko przychodzi do nich, wyjawiając swe najskrytsze pragnienia, obawy i radości.
Bóg chętnie obdarowuje. Samo dzieło stworzenia świadczy o tym, że pragnie się dzielić z człowiekiem. Przecież podzielił się z nami swoim życiem. Dał nam istnienie. Zależy Mu na nas i dlatego nie oddalił się od swego stworzenia. Bóg pragnie nas wysłuchać. Dlatego Chrystus kieruje do nas słowa zachęty: "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię" (Mt 11, 28). Jako dzieci Boże możemy zatem modlić się śmiało i z ufnością, wiedząc, że nasza modlitwa zyskuje uznanie w oczach Boga i jest dla Niego bardzo ważna. To, co jest ważne dla nas, jest też ważne dla Niego. Możemy podzielić się z Nim naszymi troskami. Jest naszym Ojcem i potrafi nam pomóc.
ks. Zbigniew Sobolewski
"Nasz Dziennik" 2009-06-05

Autor: wa