Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czy siatkarze zagrają w Pekinie?

Treść

- Jest mi bardzo przykro - mówił po fatalnych, w wykonaniu swych podopiecznych, eliminacjach do mistrzostw Europy Raul Lozano, trener polskich siatkarzy. Czy kilka dni po wpadce w Tallinie Biało-Czerwoni zdołają wykrzesać z siebie tyle sił i ambicji, by wywalczyć olimpijską kwalifikację? Jeszcze tydzień wcześniej nic nie zapowiadało katastrofy. W pierwszej rundzie eliminacji, w Olsztynie, Polacy rozbili w proch i pył wszystkich rywali i byli jedną nogą w finałach ME. Dodajmy od razu: nie było w tym nic nadzwyczajnego, Estonia, Czarnogóra i Węgry to zespoły, z którymi nasi powinni wygrywać obudzeni nagle w środku nocy. I co? I potem nastąpiła katastrofa. W Tallinie Polacy całą zaliczkę stracili, ulegli Czarnogórze, potem Estonii i wrócili do kraju ze spuszczonymi nisko głowami. - Było to o tyle dziwne, iż oba spotkania przegraliśmy w identyczny sposób, po dwóch wysoko wygranych pierwszych setach - mówił Lozano, który wciąż wierzy (nie ma innego wyjścia), że jego podopieczni do Pekinu jednak pojadą. Walczyć będą od piątku, w Espinho, wraz z Portugalią, Portoryko i Indonezją. Muszą zająć pierwsze miejsce, bo na igrzyska awansuje tylko zwycięzca. Czy zdołają? Przeciwnicy są niżej notowani, nasi są w powszechnej opinii uważani za faworytów. Są, a może byli? Po Tallinie już niczego pewni nie jesteśmy. Polacy mają ogromny potencjał, możliwości, pytanie tylko brzmi, jak zareagują na niepowodzenie w eliminacjach do mistrzostw: czy się załamią, czy też klęska wyzwoli w nich zdrową chęć sportowej rehabilitacji. Analizując niepowodzenie, Lozano wskazał na jedną przypadłość jego drużyny. - Stajemy się zbyt nerwowi, gdy nie możemy skończyć ataku, i rywale to wykorzystują - powiedział. Nie ma zatem innego wyjścia, chcąc pojechać do Pekinu, Polacy muszą wszystkie mecze rozstrzygać na swą korzyść szybko, nie pozwalając sobie na chwile słabości, rozluźnienia. Łatwo powiedzieć. Espingo będzie dla naszych wicemistrzów świata próbą charakteru. Jeśli jej podołają - wrócą do kraju z tarczą. Jeszcze nie tak dawno było pewne, iż nasi na igrzyskach muszą zagrać. Teraz już nikt niczego nie obiecuje, nie deklaruje. Przesądzone jest tylko to, że w razie niepowodzenia z pracą pożegna się trener Lozano (który i tak, nawet jeśli awansujemy, chyba odejdzie po igrzyskach). Pisk "Nasz Dziennik" 2008-05-28

Autor: wa