Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czy Sarkozy zreformuje Francję?

Treść

Nicolas Sarkozy jawi się Francuzom jako mąż opatrznościowy, który dokona reform i wyciągnie kraj z ekonomicznego marazmu, za który odpowiedzialność ponoszą dwudziestoletnie rządy socjalistów i nieudolność ostatnich dwóch centroprawicowych ekip - Jean-Pierre'a Raffarina i Dominique de Villepina. Czy Sarkozy'emu uda się przeprowadzić małą francuską rewolucję, którą zapowiadał w czasie kampanii wyborczej?



Nowy prezydent Francji ma zamiar wprowadzić zasadnicze zręby swoich reform w czasie najbliższych sześciu miesięcy, tak by spowodować tzw. szok zaufania. Sarkozy chce w ten sposób skorzystać z krótkiego, powyborczego okresu, w którym opinia publiczna tradycyjnie sprzyja nowym ekipom rządzącym. Prezydent ma po raz pierwszy od 1978 r. absolutną większość w Zgromadzeniu Narodowym, zdominowanym przez rządzącą Unię na rzecz Ruchu Ludowego (UMP).
Nicolas Sarkozy i premier Fran?ois Fillon są świadomi, że nie wszystkie reformy będą łatwe do przeprowadzenia. Stosunkowo proste będzie zniesienie opodatkowania nadliczbowych godzin pracy, zmniejszenie gigantycznych odpraw dyrektorów wielkich firm, wprowadzenie odliczania od podatków wysokości oprocentowania kredytów na zakup mieszkań i domów, zniesienie podatku od spadków czy ograniczenie do 50 proc. dochodów wysokości wszystkich podatków, jakie może zapłacić obywatel.
Znacznie trudniej przeprowadzić reformę administracji państwowej, która przewiduje m.in. niezastępowanie co drugiego państwowego funkcjonariusza odchodzącego na emeryturę, zniesienie uprzywilejowanych emerytur urzędników państwowych czy ustanowienie tzw. minimalnego serwisu w przypadku strajku pracowników firm państwowych, zwłaszcza transportowych. Dotychczasowe próby tych reform nigdy się nie powiodły. Czy tym razem będzie inaczej? Większość analityków nad Sekwaną jest zdania, że tak, i wskazuje na zmianę mentalności francuskiego społeczeństwa, które coraz bardziej krytycznie ocenia uprzywilejowanie sektora państwowego. Ponadto Sarkozy zmienił kompletnie politykę w stosunku do związków zawodowych, które zaprosił do wspólnej dyskusji i proponowania alternatywnych rozwiązań, jeżeli te wysuwane przez niego im nie odpowiadają. Związki zawodowe, postawione w roli poważnego partnera, nie mogą już rozumować jak dotychczas - w schemacie polityki walki klasowej - ale muszą aktywnie włączyć się w znajdowanie wspólnego rozwiązania.

Za mało w kasie
Reformy potrzebują jednak pieniędzy, zwłaszcza gdy część z nich zmniejszy dotychczasowe wpływy budżetowe. Zmiany w służbie zdrowia czy w szkolnictwie wyższym będą wymagały większych wydatków, chociażby na renowację budynków, dofinansowanie badań naukowych i kształcenie kadr. Dlatego Nicolas Sarkozy chce przedłużyć do 2012 r. czas zrównoważenia bilansu finansów publicznych, mimo zaangażowania poprzedniego rządu Dominique de Villepina na rzecz osiągnięcia zerowego deficytu w roku 2010.

Prezydent walczy z euro
Mimo braku poparcia unijnych partnerów Sarkozy, zgodnie ze swoimi wyborczymi obietnicami, walczy o zmianę polityki Banku Europejskiego prowadzącej do zbyt wysokiego poziomu euro. W opinii Francji, drogie euro jest barierą handlową, stawiającą tamę w zwiększaniu eksportu i gospodarczego ożywienia w kraju.
Większość ekonomicznych ekspertów nad Sekwaną widzi w poczynaniach rządu i prezydenta chęć przypodobania się opinii publicznej, której zdecydowana większość wini euro za utrzymującą się drożyznę. Część ekspertów wskazuje, że zbytnim uproszczeniem byłoby składanie winy za trudności ekonomiczne Francji tylko na euro. Poczynań Nicolasa Sarkozy'ego nie popierają jego unijni partnerzy. Przeciwna obniżeniu kursu euro jest m.in. Angela Merkel, która widzi w tej polityce zamach na niezależność Banku Europejskiego. Działania Sarkozy'ego popierają jednak francuscy przedsiębiorcy.

Sarkozy nie skręci mocno w prawo
Atutem prezydenta Francji jest też słabość jego politycznej opozycji, tym bardziej że bardzo skutecznie osłabia on ją kadrowo i politycznie poprzez proponowanie znanym, socjalistycznym politykom ważnych stanowisk rządowych i międzynarodowych. Tak było m.in. w przypadku socjalistycznego ministra gospodarki, Dominique Strausse-Khana, którego prezydent poparł w staraniach o stanowisko dyrektora Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Bratanie się z socjalistami jest źle widziane przez prawicowych polityków. Dla Jean-Marie Le Pena z Frontu Narodowego jest to ewidentny dowód na to, że "konserwatysta Sarkozy nim nie jest". W imię idei "otwarcia" ekipa Fran?ois Fillona jest politycznie dość eklektyczna. Na jednej ławie rządowej zasiadają np. zwolennik PACS (ustawy, która zalegalizowała związki homoseksualne), minister spraw zagranicznych, socjalista Bernard Kouchner; i jego zagorzała przeciwniczka, praktykująca katoliczka Christine Boutin, minister budownictwa i miasta. Obecność socjalistów należy odczytywać jako znak, że reformy Sarkozy'ego nie pójdą zbyt daleko na prawo.
Francuskie organizacje katolickie źle oceniają rządowy projekt nowelizacji ustawy PACS, która otwiera homoseksualistom drogę do adopcji dzieci. Francuscy katolicy domagają się odejścia od polityki rodzinnej prowadzonej od tzw. rewolucji 1968 roku. Nic jednak nie wskazuje na to, by zaszły tu jakieś zmiany - nie ma mowy o podważeniu ustawy zezwalającej na zabijanie dzieci poczętych czy zwiększeniu wpływów Kościoła katolickiego na życie społeczne.
Franciszek L. Ćwik, Caen
"Nasz Dziennik" 2007-07-15

Autor: wa