Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czy Sarkozy faktycznie zrozumie?

Treść

Francuski prezydent Nicolas Sarkozy przybył dzisiaj z krótką wizytą do Dublina, by, jak zapewnia, "wysłuchać Irlandczyków i zrozumieć ich obiekcje wobec traktatu lizbońskiego". - Decyzję Irlandczyków należy uszanować, nie można jednak także pominąć demokratycznego wyboru 23 innych państw Unii Europejskiej, które ratyfikowały już traktat - powiedział Sarkozy w wywiadzie udzielonym dla sobotniego "The Irish Times". Zastanawiająca wydaje się być zmiana nastawienia prezydenta Sarkozy'ego, który wcześniej stwierdził, że Irlandia będzie musiała głosować po raz drugi. Wypowiedź ta została bardzo negatywnie odebrana przez Irlandczyków. Na czas jego wizyty w Dublinie spodziewane są liczne demonstracje miejscowej ludności.

- Fakty są takie, że społeczeństwo się wypowiedziało i traktat lizboński jest martwy - skomentował słowa Sarkozy'ego rzecznik irlandzkiej partii Sinn Fein, opowiadającej się za odrzuceniem traktatu. Inne z ugrupowań sprzeciwiających się przyjęciu traktatu, partia Libertas, domaga się otwartej debaty z Nicolasem Sarkozym. - Niech Paryż zastanowi się nad sobą. Jeśli chcą, byśmy głosowali jeszcze raz, może sami powtórzą przegrane referendum z 2005 roku. Przecież odrzucona wówczas eurokonstytucja to praktycznie ten sam dokument co traktat lizboński - zauważył Declan Ganley, przedstawiciel organizacji.
W związku z panującym niezadowoleniem Irlandczyków skrócono dzisiejszą wizytę prezydenta do niespełna czterech godzin. Cięcia czasowe będą także miały swoje przełożenie na spotkanie Sarkozy'ego z przedstawicielami zarówno zwolenników, jak i przeciwników traktatu, którzy otrzymają zaledwie po trzy minuty na przedstawienie swoich racji.
Dodatkowe kontrowersje budzi zaplanowane spotkanie francuskiej głowy państwa z liderami głównych partii politycznych Irlandii. Wiadomo, że nie weźmie w nim udziału opowiadający się za przyjęciem traktatu przywódca Partii Pracy Eamon Gilmore. Planowane spotkanie nazwał on "ćwiczeniem optycznym". Swojej obecności na spotkaniu nie potwierdziła także inna partia wyrażająca swoją sympatię dla traktatu - centroprawicowa partia Fine Gael.
Tymczasem towarzyszący Sarkozy'emu minister spraw zagranicznych Bernard Kouchner powiedział, że nie będzie naciskał na Irlandczyków, by przeprowadzili drugie referendum. Zapewnia także, iż francuski prezydent nie będzie udzielał Irlandczykom lekcji, ale faktycznie postara się ich wysłuchać. Pytanie tylko, czy rzeczywiście Sarkozy uszanuje głos Irlandii i weźmie jej zdanie pod uwagę. Jeśli przysłuchamy się innym słowom Kouchnera, w których podkreślił, że i tak konieczny będzie wybór pomiędzy traktatem lizbońskim a traktatem z Nicei, jest to mało prawdopodobne.
Marta Ziarnik
"Nasz Dziennik" 2008-07-21

Autor: wa