Czy "Pomarańczarka" wróci do Polski?
Treść
Zrabowany przez Niemców podczas II wojny światowej słynny obraz Aleksandra Gierymskiego "Pomarańczarka" wcale nie musi wrócić do polskiego muzeum. Ciągle bowiem brakuje systemowych rozwiązań prawnych między Warszawą i Berlinem, które pomogłyby rozwiązywać problemy oddawania skradzionych przez Niemców polskich dóbr kultury.
O zwrot obrazu stara się Muzeum Narodowe w Warszawie. Jego rzecznik prasowy w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" stwierdziła jedynie, że obecnie sprawą priorytetową dla muzeum jest ewentualne potwierdzenie autentyczności dzieła. - W tej chwili nie możemy jeszcze potwierdzić autentyczności tego obrazu, nie wiemy bowiem, czy jest on oryginalny - stwierdziła Katarzyna Wakuła, dodając, że obraz musi zostać zbadany przez polskich ekspertów, którzy właśnie jadą do Niemiec w tej sprawie. Rzecznik Muzeum Narodowego odmówiła jednak komentarza na temat ewentualnych szans odzyskania obrazu Gierymskiego "ze względu na międzynarodowy charakter tej sprawy". Odesłała nas po tego typu informacje do ministerstwa kultury. Tymczasem Niemcy już wiedzą, że dzieło sztuki zostanie u nich. Hamburski "Bild Zeitung" twierdzi, że wcale nie jest pewne, czy obraz ten kiedykolwiek zostanie oddany Polsce, ponieważ zdaniem wielu niemieckich prawników, obecna właścicielka, która wystawiła go na aukcję, po 30 latach nabyła prawa jego własności. Część ekspertów co prawda podnosi, że według niemieckiego prawa nie jest możliwe nabycie prawa własności rzeczy pochodzącej z kradzieży (nawet w dobrej wierze), ale jak twierdzi hamburski dziennik, polskie urzędy w dokumentach dotyczących obrazu napisały nie o skradzionej, lecz o zaginionej "Pomarańczarce". Próbowaliśmy zasięgnąć dokładniejszych informacji na ten temat u Evy Aldag, właścicielki domu aukcyjnego Kunst-Auktionshaus w Buxtehude, który ma sprzedawać obraz, ale gdy tylko usłyszała od swojego pracownika, że przy telefonie czeka na rozmowę polski dziennikarz, okazało się, że nagle stała się dla nas nieobecna. Berliński adwokat Stefan Hambura przyznaje, że kwestie prawne związane z odzyskaniem obrazu Gierymskiego są skomplikowane, ale w tym przypadku nie można mówić o nabyciu tego dzieła w dobrej wierze, gdyż zgodnie z paragrafem 935. niemieckiego kodeksu cywilnego nie tylko nie można nabyć w dobrej wierze rzeczy pochodzącej z kradzieży, ale także takiej, która została utracona czy zagubiona. Okazuje się, że problem jest dużo szerszy. Odnaleziony obraz stanowi wierzchołek góry lodowej, ponieważ w zasobach niemieckich znajduje się najprawdopodobniej jeszcze bardzo dużo zrabowanych przez Niemców polskich dzieł sztuki. Hambura twierdzi, że powinna powstać - na wzór wielu komisji zajmujących się dziełami sztuki zrabowanymi Żydom - także polsko-niemiecka komisja mająca za zadanie jedynie odnajdywanie obrazów, rzeźb i innych dzieł sztuki na terytorium niemieckim wywiezionych przez Niemców podczas II wojny światowej z Polski. Profesor Mariusz Muszyński z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego potwierdza, że w kwestii odzyskania od Niemców zrabowanych dzieł kultury konieczne są systemowe rozwiązania, których - niestety - brakuje.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2010-12-08
Autor: jc