Czy polonijne liceum przetrwa?
Treść
Jedyne liceum w Polsce, które kształci liczną grupę młodzieży ze Wschodu, około osiemdziesięciu uczniów, boryka się z ogromnymi finansowymi i lokalowymi trudnościami, które mogą doprowadzić do stopniowego wygaszania szkoły. Powagi problemu zdają się nie dostrzegać urzędnicy. Prezes Oddziału Warszawskiego Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców, które jest organem prowadzącym szkołę, apeluje o pomoc.
Liceum Ogólnokształcące Niepubliczne Kolegium św. Stanisława Kostki Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców, bo o nim mowa, kształci młodzież ze środowisk polskich na Wschodzie. Liceum polonijnym stało się w 2003 r., pierwszy rocznik dzieci z Ukrainy i Białorusi liczył dwadzieścioro uczniów. Po 9 latach działalności w placówce kształci się już 80 uczniów polskiego pochodzenia z Kazachstanu, Kirgizji, Gruzji, Armenii, Litwy, Rosji, Mołdawii, najwięcej z Ukrainy i Białorusi. Już 6 roczników maturzystów studiuje na różnych uczelniach na wymarzonych kierunkach.
- Szkoła działająca przy Katolickim Stowarzyszeniu Wychowawców wykonuje bardzo dobrą robotę, nie tylko kształci, ale także formuje młodzież w duchu katolickim, w wymiarze patriotycznym. Dzieci tam się uczące pochodzą z rodzin polonijnych - podkreśla w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ks. Leszek Kryża, dyrektor Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie. - Dla mnie bardzo ważnym nurtem działalności tej szkoły jest konkretna pomoc charytatywna, gdyż większość uczniów w tej placówce pochodzi z rodzin mniej zamożnych - zaznacza. Mówiąc o wartości liceum, zwraca uwagę, że pomoc młodzieży ze Wschodu świadczona przez szkołę jest bardzo konkretną inwestycją w człowieka, dlatego tym bardziej powinno ono istnieć i się rozwijać. Młodzież ze Wschodu mieszka w szkolnym internacie, gdzie ma zapewnioną całodobową opiekę, wsparcie psychologa, pomoc w nauce. Od 2005 r. do tej pory utrzymanie w internacie wspierało Biuro Polonijne Senatu RP, pokrywając m.in. koszty wyżywienia i dofinansowując kształcenie kulturowe, zakup podręczników. Od 1 stycznia 2012 r. środkami tymi dysponuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych. - Problem pojawił się na początku tego roku, gdy Sejm podjął decyzję, że Senat już nie będzie opiekował się Polonią, w tym na przykład finansowo naszym liceum. Środki na ten cel zostały odebrane Senatowi i przekazane Ministerstwu Spraw Zagranicznych. I choć ta informacja już przebrzmiała, to do dzisiaj ponosimy jej konsekwencje - zaznacza Ewa Petrykiewicz, prezes Oddziału Warszawskiego Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców.
Wydawać by się mogło, że skoro środki przejęło ministerstwo, to nie powinno być problemu z uzyskaniem odpowiednich funduszy, które do tej pory szkoła otrzymywała od Senatu. Rocznie była to kwota rzędu 500 tys. zł, która w zdecydowanej mierze przeznaczana była na żywienie uczniów ze Wschodu. Stowarzyszenie znalazło się wśród 12 innych stowarzyszeń w Polsce, spełniających kryteria stawiane przez MSZ, jednak w lutym wydarzyło się coś, co uniemożliwiło liceum staranie się o dotacje z MSZ. Na skutek przeprowadzonej w szkole rutynowej kontroli sanepidu okazało się, że w budynku przy Kolegiackiej 1 w Wilanowie, w którym mieszczą się w sumie trzy szkoły: podstawowa, gimnazjum oraz liceum polonijne, nie może być już przyjęta większa liczba uczniów. Dlaczego? Ze względów lokalowych, bo przekroczone zostanie wymagane kryterium ilości metrów kwadratowych przypadających na jednego ucznia. - Niewyjaśniona sytuacja lokalowa szkoły uniemożliwiła wzięcie udziału w konkursie o fundusze z ministerstwa na wyżywienie uczniów, nie przeszliśmy ściśle ustalonych kryteriów - tłumaczy prezes. - W konkursie należało podać bardzo dokładny kosztorys i określić miejsce wykonywanej działalności na cały rok, my nie mogliśmy tego uczynić - dodaje. To spowodowało, że szkoła się zadłużyła, nie może również liczyć na ewentualny zwrot tych kosztów w przyszłości, gdyż MSZ nie refunduje poniesionych kosztów. - Jest nam bardzo potrzebne społeczne wsparcie. Każda darowizna, wpłata nas ratuje, czy to od osób fizycznych, czy firm. Chcemy pomagać Polakom ze Wschodu, dlatego wierzymy w otwarcie ludzkich serc - podkreśla Ewa Petrykiewicz. Wszystkie trzy szkoły prężnie się rozwijają, liczba uczniów wzrasta z roku na rok. Ponieważ szkoła podstawowa oraz gimnazjum związane są z lokalną społecznością Wilanowa, o ich przeniesieniu nie może być mowy. Dlatego rozpoczęto dramatyczne poszukiwania budynku dla liceum polonijnego. Na razie bez oczekiwanego skutku. Prezes zwróciła się z prośbą o przekazanie lub dzierżawę budynku m.in. do władz Warszawy. Niestety, stowarzyszenie czeka na odpowiedź już blisko miesiąc, a to wstrzymuje rekrutację. Z zapytaniem, jaka decyzja została podjęta w tej sprawie i kiedy zostanie o niej poinformowana placówka, zwróciliśmy się do biura prasowego Urzędu m.st. Warszawy. Niestety, nie otrzymaliśmy odpowiedzi. - Jeżeli się okaże, że nie znajdziemy lokalu, zacznie się stopniowe wygaszanie szkoły, ponieważ nie będziemy mogli przeprowadzić rekrutacji na kolejny rok - twierdzi prezes.
Małgorzata Bochenek
Nasz Dziennik Wtorek, 22 maja 2012, Nr 118 (4353)
Autor: au