Czy Polacy także mają szanse na dopłaty?
Treść
Na razie federalne ministerstwo finansów nie chce komentować wniosku, który wpłynął do ministra finansów o przyznanie polskim ofiarom nazizmu dopłat do ich rent i emerytur.
Rzecznik prasowy federalnego ministerstwa finansów Torsten Albig podczas wczorajszej konferencji rządowej na nasze pytanie, jak rząd niemiecki zamierza postąpić z polskimi wnioskami, odpowiedział, że sprawa ta w ministerstwie jest jeszcze nieznana i nie może w związku z tym zająć żadnego stanowiska. Albig próbował nam powiedzieć, iż rozmowy na temat ewentualnych dalszych roszczeń prowadzone są z organizacją Jevish Claimes Conference, lecz na uwagę, że JCC reprezentuje jedynie żydowskie ofiary, a wnioski pochodzą od Polaków, rzecznik ministerstwa finansów oświadczył, że sprawdzi, jakie i z którym krajem Europy Wschodniej (w tym ewentualnie z Polską) podpisane są bilateralne umowy regulujące takie roszczenia i wtedy odpowie na nasze pytanie w późniejszym terminie.
Kilka dni wcześniej dr Stefan Olbermann z tego samego ministerstwa w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" także nie skomentował polskich wniosków, twierdząc wtedy, że "istnieją jasne kryteria przyznawania odszkodowań, poza tym polskie wnioski o dopłaty jeszcze nie dotarły", więc nie może się odnieść do czegoś, co jest jedynie hipotezą.
Od 28 listopada nie jest to tylko teoria, gdyż berlińska kancelaria mecenasa Stefana Hambury przesłała do federalnego ministerstwa finansów w imieniu Związku Byłych Więźniów Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych wnioski o przyznanie im jako osobom pokrzywdzonym dopłat do rent i emerytur.
Adwokaci w imieniu: Lucjana Olczyka, Ireny Stacheckiej, Anny Stachowiak, Henryki Święczkowskiej, Jerzego Wszółkowskiego, jak również w imieniu całego ZBWHWiOK, który zrzesza 16 tysięcy żyjących w Polsce ofiar nazizmu więzionych w niemieckich obozach i więzieniach, żądają od rządu niemieckiego miesięcznej dopłaty do ich rent i emerytur, zwanych w Niemczech Pflegegeld, czyli pieniędzy pielęgnacyjnych, w wysokości 410 euro.
Waldemar Maszewski, Berlin
"Nasz Dziennik" 2007-12-01
Autor: wa