Czy paralizator był konieczny?
Treść
Czterdziestoletni Polak Robert Dziekański z Pierzyc, który zmarł miesiąc temu po porażeniu paralizatorem na kanadyjskim lotnisku, nie był agresywny. Kanadyjska policja dotarła do amatorskiego filmu rejestrującego zdarzenie. Na zdjęciach, które szerokim echem odbiły się w świecie, widać, jak otoczony przez ochronę lotniska mężczyzna zaczyna ciskać się po pokoju. W pewnym momencie kanadyjskie służby dokonują kilkukrotnego porażenia Polaka paralizatorem. Rzecznik prasowy MSZ Robert Szaniawski oświadczył wczoraj, że Polska wystosowała do władz kanadyjskich list z prośbą o wyjaśnienie tego incydentu. Bezpośrednią przyczynę śmierci Polaka wyjaśni sekcja zwłok, całe zdarzenie zaś - śledztwo. Rzecznik prasowy kanadyjskiej policji kapral Dale Carr oświadczył, że nagranie stanowi zaledwie strzępek dowodu i należy poczekać na ostateczne wyniki dochodzenia.
Robert Dziekański był robotnikiem budowlanym, który wyjechał do Kanady, aby zamieszkać z matką. Uwagę ochrony zwróciło jego dziwne zachowanie. Nie jest wykluczone, że był chory. W Kanadzie to już 18. śmiertelna ofiara porażenia paralizatorem od 2003 roku.
AW
"Nasz Dziennik" 2007-11-16
Autor: wa