Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czy Małysz pofrunie po medal?

Treść

Trzech Polaków wystąpi w sobotnim konkursie skoków narciarskich na dużym olimpijskim obiekcie w Pragelato. Wczorajsze kwalifikacje wygrał Austriak Thomas Morgenstern, Adam Małysz zajął 14. miejsce. Na 26. rywalizację w biegu na 15 km stylem klasycznym zakończył Janusz Krężelok. Triumfował Estończyk Andrus Veerpalu. Dobra wiadomość: Justyna Kowalczyk po czwartkowym zasłabnięciu czuje się już dużo lepiej.

Estońska specjalność
W piątkowym biegu na 15 km stylem klasycznym pojawił się jeden Polak - Janusz Krężelok. Drugi nasz reprezentant, Maciej Kreczmer, nie chciał ryzykować tak wyczerpującego startu po niedawnym zatruciu pokarmowym - i słusznie. Krężelok spisał się przyzwoicie, zajął 26. miejsce. Tym bardziej że występ traktował jako formę treningu przed kluczowym dlań sprintem. Polak przyznał, że czuje się dobrze, że formy mu nie brakuje i obiecał, że za kilka dni postara się o dobre miejsce w czołowej dziesiątce. O medalu nie myśli, ale o wysokiej lokacie - jak najbardziej.
A w Pragelato, gdzie rywalizują biegacze, wielką klasą pokazują Estończycy. Kristina Smigun już wywalczyła dwa medale, wczoraj w jej ślady poszedł Andrus Veerpalu. 34-letni obrońca tytułu z Salt Lake City potwierdził swą klasę i ogromne możliwości. Owszem, był faworytem, ale jednym z wielu. Obok niego wymieniano Norwegów Frode Estila i Jensa Arne Svartedala, zanosiło się na wyrównany pojedynek, tymczasem Veerpalu znokautował rywali.
Zadecydowały o tym dwie sprawy: wybitna forma Estończyka oraz pogoda. W piątek w Pragelato, gdzie rywalizowali biegacze, padał gęsty śnieg, a temperatura była bliska zeru. W takich warunkach ogromne znaczenie miała praca serwismenów i dobór smarów. Mający niesamowite doświadczenie w tej materii Norwegowie kompletnie zawiedli. Efekt był fatalny: wielcy faworyci mieli gigantyczne problemy, narty w ogóle nie chciały jechać. Estil, który miał walczyć o złoto, zajął 17. miejsce... najlepsze spośród rodaków. To była prawdziwa klęska.
Veerpalu problemów nie miał, biegł kapitalnie, mądrze taktycznie. Rozpoczął dość wolno (na pierwszym pomiarze czasu był ósmy), ale z każdym kilometrem zbliżał się do liderów, by na półmetku samemu wysunąć się na czoło. Prowadzenia nie oddał już do końca. Drugie miejsce zajął Czech Lukas Bauer (14,5 s straty), trzecie Niemiec Tobias Angerer (19,2).

Małysz - 14. w kwalifikacjach
Już od kilku dni polscy kibice żyją sobotnim konkursem skoków narciarskich na dużym obiekcie w Pragelato. W pierwszym - na normalnej skoczni - triumfował dość niespodziewanie Norweg Lars Bystoel. Adam Małysz zajął 7. miejsce. Dobre, ale pozostawiające niedosyt. Przy większej dozie szczęścia i odrobinę dalszych próbach nasz reprezentant mógł zostać nawet mistrzem olimpijskim! Przebieg rywalizacji był bowiem tak zaskakujący i nieprzewidywalny, że... sam Małysz i jego trener nie ukrywali lekkiego (a może to za delikatne słowo?) zawodu. Teraz pan Adam będzie chciał spróbować ponownie. Czy mu się to uda?
W piątkowych kwalifikacjach wypadł średnio. Skoczył 125 m, co wystarczyło do 14. lokaty. Najlepsi szybowali dużo dalej - Thomas Morgenstern aż 136 m (i pierwsze miejsce), Fin Janne Ahonen tyle samo, inny Austriak Andreas Kofler - 133,5. Lars Bystoel uzyskał 131,5 m. W konkursie wystąpi jeszcze dwóch Polaków - Kamil Stoch (110 m i 42. miejsce) oraz Robert Mateja (108 i 43.).
Walka zapowiada się fantastycznie, tym bardziej że wielu zawodników będzie chciało coś udowodnić. Szczególnie wielcy przegrani ze skoczni normalnej: Ahonen, Morgenstern i - miejmy nadzieję - Małysz.

Kowalczyk czuje się dobrze
Na koniec o Justynie Kowalczyk, która w czwartek w dramatycznych okolicznościach zeszła z trasy biegu na 10 km stylem klasycznym. Okazało się, że powodem zasłabnięcia była hipoglikemia, czyli zbyt niski poziom cukru we krwi. Kilkadziesiąt godzin po tym zdarzeniu nasza zawodniczka czuła się już dobrze. Ba, normalnie trenowała, z nadziejami wypowiadając się na temat czekających ją kolejnych startów w sprincie i biegu na 30 km techniką klasyczną. Ambitna, waleczna i zwykle pogodna Polka przyznała, że jakaś zadra w jej sercu pozostała, że tak łatwo nie zapomni o czwartkowym biegu, ale załamana nie jest. Przeciwnie, będzie chciała pokazać się w Pragelato z jak najlepszej strony i sobie, i swoim bliskim sprawić radość. Trzymamy kciuki!
Piotr Skrobisz

żródło: "Nasz Dziennik" 2006-02-18

Autor: mj