Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czy ktoś dogoni Vettela?

Treść

Jedni ekscytują się serią zwycięstw Sebastiana Vettela, drudzy są nią już znudzeni, nikt jednak nie pozostaje wobec niej obojętny. Broniący tytułu Niemiec z zespołu Red Bull-Renault będzie faworytem też dziewiątej tegorocznej eliminacji mistrzostw świata Formuły 1, Grand Prix Wielkiej Brytanii na torze Silverstone. Rywale co prawda obiecują walkę, ale sami chyba już nie wierzą, że zatrzymają rewelacyjnego 24-latka z Heppenheim.
Sześć zwycięstw, dwa drugie miejsca - to bilans startów najmłodszego w historii mistrza świata w sezonie 2011. Popełnił w nich jeden poważny błąd, który odebrał mu pewną, zdawało się, wygraną w Montrealu. Gdy konkurenci odzyskali na chwilę nadzieję, Vettel nie dał im szans w kolejnym wyścigu w Walencji. Powiększył swą przewagę nad drugim w klasyfikacji generalnej Brytyjczykiem Jensonem Buttonem do 77 punktów i jeśli utrzyma tempo, bardzo szybko zapewni sobie kolejny w karierze tytuł i będzie mógł zająć się szlifowaniem rekordu zwycięstw w jednym roku. Na razie należy on do Niemca Michaela Schumachera, który w 2004 r. aż trzynaście razy mijał metę na pierwszym miejscu. Vettel może go prześcignąć, bo jest w wielkiej formie, a przy okazji dysponuje bolidem odbiegającym od rywali. Ci powoli przestają wierzyć w szanse wyprzedzenia Niemca. Wiedzą, że do tego potrzebowaliby własnej nadzwyczajnej postawy i dramatycznej obniżki dyspozycji lidera mistrzostw świata. - Sebastian uciekł już za daleko, właściwie jest już mistrzem świata - powiedział Lewis Hamilton. Brytyjczyk z McLarena co prawda szybko wycofał się z tych słów ("Nie wierzcie gazetom, nigdy się nie poddałem" - ogłosił), ale ma świadomość, że Vettel znajduje się na prostej wiodącej do tytułu.
Jak będzie w Silverstone? Domowo, to pewne. Większość zespołów ma swoje siedziby w Wielkiej Brytanii, Lotus-Renault "krok" od toru. Niedzielny wyścig największe znaczenie będzie miał jednak dla najbardziej wyspiarskiego teamu, czyli McLarena z Hamiltonem i Jensonem Buttonem (jako jedyni w tym roku znaleźli sposób na Vettela). Co ciekawe, pierwszy z nich był ostatnio bohaterem spekulacji na temat transferu do Red Bulla. Rozwiał je Christian Horner, szef ekipy spod znaku czerwonego byka. - Skład Vettel-Hamilton wygląda na pierwszy rzut oka ekscytująco, ale czy dwaj kierowcy z absolutnego szczytu, mający takie same ambicje, mogliby pracować w zgodzie i harmonii pod jednym dachem? - zapytał. W paddocku huczy zresztą od wielu innych plotek, sporo dotyczy Roberta Kubicy, który miałby przejść a to do Ferrari, a to do McLarena. Atmosferę podgrzał sam Daniele Morelli, menedżer Polaka, który w pewnym momencie przyznał, że jego klient niekoniecznie musi jeździć w barwach Renault. Na dziś nie wiadomo ze stuprocentową pewnością, że Kubica w ogóle wróci do ścigania, zatem spekulacjami nie ma sensu się zajmować.
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik 2011-07-08

Autor: jc