Czy "inwazja" polskich wystaw poprawi nasz wizerunek w RFN?
Treść
Rząd Donalda Tuska stara się, jak może, by Niemcy mogli dokładniej poznać naszą historię. Wystawa goni wystawę. Niestety, odzew w niemieckiej prasie i wśród zwykłych obywateli jest śladowy.
Niemieckie dzienniki "Tageszeitung" oraz tygodnik "Die Zeit", analizując upadek komunizmu i obalenie muru berlińskiego, stwierdzają wprost, że "Nasi sąsiedzi (czytaj: Polacy) są słusznie niezadowoleni: Berlin i Unia Europejska ignorują polskie zasługi w walce o jedność Europy". Niewiele na temat naszego wkładu w obalenie komunizmu ma do powiedzenia przeciętny Niemiec, dla którego mur berliński upadł w wyniku działań Michaiła Gorbaczowa i niemieckiej opozycji. Temat otwarcia w Bundestagu wystawy pokazującej wkład polskiej "Solidarności" w obalenie komunizmu niezbyt zainteresował media w RFN. Większość gazet nie zwróciła na ten fakt uwagi. Nic więc dziwnego, że telewizja WDR, przedstawiając na swoich stronach internetowych najważniejsze wydarzenia w Europie w XX wieku, wspomina m.in. o budowie muru berlińskiego w 1961 roku, o praskiej wiośnie w 1968 roku, ale już następną datą jest sierpień 1975 roku i podpisanie Konwencji Genewskiej i następujący po niej rok 1989 - czyli upadek muru berlińskiego. Jak widać, nikt nawet nie zająknął się ani o Polsce i naszej walce o niepodległość, ani o "Solidarności", dla WRD nieistotny był Gdańsk 1970, Radom i Ursus 1976 ani strajki w 1981 roku.
Być może organizowanie nad Renem wystaw o naszym kraju faktycznie przybliży Niemcom prawdziwy obraz naszej Ojczyzny i jej olbrzymi wkład w walkę zarówno z komunizmem, jak i z III Rzeszą. Ten ostatni problem jest tematem otwartej wczoraj wieczorem przez polskiego ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego i szefa resortu kultury w Berlinie jeszcze jednej wystawy, tym razem zatytułowanej "Polacy i Niemcy. 1 września 1939. Otchłań i nadzieja". Wystawa co prawda wspomina także o polskich okresach przed i powojennych, ale głównym punktem ekspozycji jest okres II wojny światowej. Ekspozycja to ponad 750 różnych (państwowych i prywatnych) dokumentów, zdjęć, obrazów i rzeźb. Wystawa, zdaniem pierwszych zwiedzających, jest stosunkowo solidnie zrobiona, ukazuje niemieckie bombardowania polskich miast, niemieckie obozy koncentracyjne, powstanie w getcie i Powstanie Warszawskie.
Jeden ze współtwórców wystawy prof. Andrzej Krzysztof Kunert w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" stwierdził, że tego typu inicjatywy są najskuteczniejszym sposobem przybliżenia Niemcom naszej historii.
- Podczas kilku bardzo poważnych rozmów z autorami tej wystawy jeszcze kilka miesięcy temu odniosłem wrażenie, że obraz tej ekspozycji będzie sensowny - powiedział prof. Kunert, zaznaczając jednak, że nie zna końcowego wyniku prac i nie wie, co zostanie pokazane.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-05-28
Autor: wa