Czy huta przetrwa?
Treść
Od wczoraj cała 350-osobowa załoga Huty Szkła Okiennego "Kara" w Piotrkowie Trybunalskim jest na wypowiedzeniach. W zakładzie trwa wygaszanie pieca - uczestniczy w nim kilkunastu pracowników, reszta pozostała bez pracy.
W ubiegłym tygodniu do Piotrkowa Trybunalskiego przyjechał inwestor, który chciał kupić hutę, jednak rozmowy z nim nie dały na razie oczekiwanego rezultatu. Agencja Rozwoju Przemysłu, do której w większości należą udziały w hucie, zaproponowała cenę, której potencjalny kupiec nie chciał przyjąć.
- Do końca miesiąca okaże się, czy nowy inwestor nas przejmie - powiedział nam Ireneusz Mysłek, szef "Solidarności" w hucie. Załoga "Kary" ma nadzieję, że biznesmen z Niemiec zdecyduje się na kupno zakładu. Podobnego zdania są piotrkowscy radni. - Niemcy wiedzą, że huta robi dobre szkło, wiedzą też, że jest to jeden z dwóch takich zakładów w Polsce - mówią. - Prawdopodobnie doskonale zdają sobie sprawę, że włożone w remont pieca pieniądze za 2-3 lata zaczną się zwracać - dodają. Pracownikom Niemiec obiecał, że choć większość z nich pójdzie teraz na zasiłek dla bezrobotnych, to w październiku lub listopadzie znajdą ponownie pracę w hucie. - Nowy inwestor zadeklarował, że gdyby zdecydował się na zakup "Kary", to po wyremontowaniu pieca przyjmie nas z powrotem - informuje Ireneusz Mysłek. - Gdyby Agencja Rozwoju Przemysłu zechciała nam pomóc i zorganizowała fundusze na zmodernizowanie zakładu, nie byłoby sprzedaży huty w obce ręce - mówią.
Huta Szkła Okiennego "Kara" powstała na początku XX wieku. Produkowała szkło okienne ciągnione do góry. W Polsce w ostatnich latach działały już tylko dwa takie zakłady - w Jaworznie i Piotrkowie. Miesięcznie do magazynów, a potem odbiorców "Kary" trafiało 650 tys. metrów kwadratowych szkła. Zamknięcie piotrkowskiej huty wynika z przyczyn ekonomicznych. Na remont hutniczego pieca brakuje prawie 30 mln zł. Przedsiębiorstwo jest zadłużone i dlatego nie zdoła uzyskać kredytu na modernizację. Jeśli rozmowy z niemieckim inwestorem powiodą się, huta nadal będzie pracować.
Anna Skopinska
"Nasz Dziennik" 2005-03-02
Autor: ab