Czy Grad znajdzie odwagę?
Treść
Tysiące stoczniowców interesuje, co dalej będzie się działo z ich miejscami pracy i stoczniami w Gdyni i Szczecinie. Tymczasem rządowi Platformy Obywatelskiej ani się śni wytłumaczyć z nieudanych poczynań w sprawie sprzedaży obu stoczni. Koalicja PO - PSL nie zgodziła się wczoraj, aby rząd przedstawił w Sejmie informację na temat aktualnej sytuacji w przemyśle stoczniowym, a także postanowiono, że głównym tematem posiedzenia dzisiejszej sejmowej Komisji Skarbu Państwa nie będzie sprawa nieudanej sprzedaży stoczni, lecz kwestia prywatyzacji przemysłu stoczniowego za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Rękami i nogami Platforma Obywatelska broni się przed wytłumaczeniem się opinii publicznej z tego, jak szukała i - jak zapewniał premier Donald Tusk tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego - znalazła inwestora dla naszych stoczni w Gdyni i Szczecinie. Wczoraj Sejm odrzucił wniosek Lewicy, by rząd przedstawił informację o sytuacji stoczni. Dzisiaj jednak odbędzie się posiedzenie sejmowej Komisji Skarbu Państwa poświęconej stoczniom. Posłowie Platformy są chyba jednak przekonani, że aktualnie nie jest najważniejsza sprawa ratowania naszych stoczni i tysięcy miejsc pracy. Politycy PO robią bowiem wszystko, aby od sprawy odwrócić uwagę. Przyjęto, że pierwszym tematem obrad komisji będzie rozpatrzenie informacji Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli restrukturyzacji i prywatyzacji sektora przemysłu stoczniowego w latach 2005-2007, a więc za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości. - Planowaliśmy zwołanie komisji poświęconej stoczniom, ale Platforma nas ubiegła. Zastosowała przy tym sztuczkę, która ewidentnie ma skutkować odwróceniem uwagi od nieudolności działań rządu w sprawie stoczni. Cała uwaga ma się koncentrować na raporcie NIK - powiedział Dawid Jackiewicz (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Skarbu Państwa. Zapowiedział jednak, że w drugiej części obrad minister skarbu i tak zostanie przepytany na okoliczność nieudanych negocjacji z Katarem.
Nie wiadomo, czy na posiedzenie przybędzie osobiście minister Grad, czy po raz kolejny zasłoni się swoim zastępcą, wiceministrem Zdzisławem Gawlikiem. - Od roku nie możemy się doprosić obecności pana ministra na posiedzeniu komisji skarbu - dodał Jackiewicz. Zaznaczył, iż wczoraj komisja skarbu została zapewniona, że Grad się dzisiaj pojawi. Wątpliwe jednak, by pan minister znalazł odwagę, aby poinformować posłów o szczegółach zakończonej fiaskiem sprzedaży stoczni firmie z Kataru. Tym bardziej że szczegóły rozmów premier Tusk i minister Grad skrywali nawet przed ministrem gospodarki, wicepremierem Waldemarem Pawlakiem. Grad poinformował wczoraj, że katarska agencja rządowa Qatar Investment Authority bada projekt przejęcia praw do zakupu majątku obu stoczni po dotychczasowym inwestorze z tego samego kraju, który ostatecznie za stocznie nie zapłacił.
- Pamiętajmy, że oni tego projektu nie znają. Był on prowadzony przez prywatnego inwestora. Jeżeli ten projekt zatwierdzą, to do 30 sierpnia będą mogli zapłacić - powiedział minister skarbu. Grad zapowiedział, iż jeżeli do końca sierpnia nie dojdzie do finalizacji transakcji, to Agencja Rozwoju Przemysłu wyśle do Komisji Europejskiej wnioski o wydłużenie terminów i zgodę na ponowną procedurę sprzedaży aktywów stoczni.
Lewica zapowiedziała, że do skutku będzie zgłaszać wniosek o przedstawienie w Sejmie przez rząd informacji w sprawie sytuacji w przemyśle stoczniowym. Wczoraj wniosek o taką informację przepadł w sejmowym głosowaniu. - Dlaczego nie chcą przedstawić nam dzisiaj rządzący umowy, dlaczego nie chcą nam opowiedzieć, jak trwały negocjacje? Co działo się tak naprawdę podczas negocjacji? Dlaczego dzisiaj Donald Tusk milczy? Dlaczego pan minister skarbu Aleksander Grad nie chce nam o tym powiedzieć? Co się wydarzyło, czy jest coś tajnego? Domagaliśmy się i domagamy się jawnej, czytelnej i prostej informacji dotyczącej polskich stoczni. Nie ma inwestora, stocznie stoją dzisiaj przed dramatyczną sytuacją: czy będzie dalej podtrzymana produkcja, czy stocznie będą w ogóle funkcjonować - mówił Napieralski.
Według Dawida Jackiewicza, to, iż Platforma nie zgodzi się na przedstawienie takiej informacji, było do przewidzenia. - To jest strach przed tym, że na światło dzienne wyjdą niedociągnięcia, brak profesjonalizmu i zaniechania. Nie zweryfikowano inwestora pod względem nie tylko wypłacalności, ale i pod względem wiarygodności. Nie sprawdzono, kto jest pośrednikiem w tej transakcji, tego, że może nim być osoba poszukiwana albo znajdująca się na liście osób podejrzewanych o współpracę z międzynarodowym terroryzmem. To są rzeczy, których ekipie rządzącej wybaczyć nie można - dodał poseł PiS.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-08-27
Autor: wa