Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czy chodzi tylko o prawdę?

Treść

eśli ksiądz katolicki decyduje się opublikować antyklerykalną książkę, to nie powinien się dziwić zdumieniu katolików. Uważam, że ostatnia publikacja ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego ma charakter antyklerykalny. Darmowa reklama w autorskich programach znanych antyklerykałów tylko to potwierdza. Niedawny przykład: program "Tomasz Lis na żywo". Dlaczego ks. Isakowicz-Zaleski uznał, że w Wielki Poniedziałek jest to dla kapłana najlepsze miejsce i czas na inaugurację Wielkiego Tygodnia? Przecież to był również dzień, w którym wspominaliśmy 7. rocznicę śmierci bł. Jana Pawła II, a program emitowany był na żywo niemal dokładnie w godzinie jego odejścia do Domu Ojca...
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski dał się już poznać jako człowiek, który bezkrytycznie uwierzył we wszystko, co znajduje się w wytworzonych przez swoich własnych prześladowców teczkach, a lustrację uczynił jednym z dogmatów wiary. Przy uciesze gawiedzi i poklasku antykatolickich mediów jednych wybielał, drugich niszczył, często bardzo niesprawiedliwie. Już samym faktem takiego działania skrzywdził Kościół. Skrzywdził go ponownie, kiedy w ostatnich dniach zdecydował się nie tylko na publikację przedstawiającą jego fałszywy obraz, ale także idąc na współpracę z tymi, których "troska" o dobro Kościoła wyraża się przede wszystkim w jego oczernianiu.
Najwyraźniej ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski tak zajął się tajnymi "donosicielami" w strukturach Kościoła, iż sam stał się donosicielem, tyle że jawnym. Bo taki charakter ma jego ostatnia publikacja. W książce pt. "Chodzi mi tylko o prawdę" ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski opowiada o swoim kapłaństwie, działalności społecznej i politycznej. Porusza również m.in. takie tematy, jak posługa biskupów, lustracja, zasadność kapłańskiego celibatu czy homoseksualizm. Tezy wysuwane przez kapłana nie są nowością, gdyż wiele z nich wypowiadanych było już wcześniej, zwłaszcza na łamach antyklerykalnych mediów. Nowością nie jest również to, że ks. Isakowicz-Zaleski czyni to w zbliżonej do nich formie.
W znacznej części książki autor skupia się na krytyce pewnych struktur Kościoła katolickiego w Polsce. Owszem, krytyka nie jest niczym złym. Pod warunkiem, że opiera się na uczciwości i prawdzie. Publikacja ks. Isakowicza-Zaleskiego tego kryterium nie spełnia. A już sam fakt, że autor, dość często przedstawiany jako "historyk Kościoła", podaje w niej nieprawdziwą datę "wyboru kardynała Josepha Ratzingera na papieża", mówi bardzo wiele...
Książka zawiera mnóstwo uogólnień i sugestii, ale nie konkretów. To nie tylko zniekształca obraz rzeczywistości, na którą chciałby zwrócić uwagę, ale również jest krzywdzące dla wielu biskupów i kapłanów Kościoła katolickiego. Nie ulega wątpliwości, że zawarte w książce wypowiedzi to woda na młyn antyklerykalnych mediów. Odnoszę wrażenie, że ks. Isakowicz-Zaleski jest tego świadomy, i to jest dramat. Jeśli tego świadomy nie jest, dramat jest podwójny.

Sebastian Karczewski

Nasz Dziennik Czwartek, 5 kwietnia 2012, Nr 81 (4316)

Autor: au