Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czy Cenckiewicz i Gontarczyk pójdą do więzienia?

Treść

Śledztwo w sprawie rzekomego ujawnienia przez historyków tajemnicy państwowej w książce „SB a Lech Wałęsa" zdecydował się wszcząć prokurator Ryszard Paszkiewicz - syn byłego szefa SB w Gdańsku Sylwestra Paszkiewicza. Książki nie czytał - przyznaje.

- Po analizie materiałów zdecydowaliśmy się na wszczęcie śledztwa w sprawie ujawnienia tajemnicy państwowej - powiedział zastępca prokuratora okręgowego w Gdańsku Ryszard Paszkiewicz. Śledztwo w sprawie ujawnienia procederu kradzieży akt „Bolka" w książce „SB a Lech Wałęsa" prowadzi Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy.

We wczorajszym (22.04.2009) wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" Sławomir Cenckiewicz powiedział, że „ciągu ostatnich trzech lat do zbiorów jawnych trafiły dokumenty, które, gdy zostaną upublicznione, będą miały gigantyczną siłę rażenia" i które „stanowią śmiertelne zagrożenie dla niektórych ludzi władzy i mediów". - Nie dzieje się nic ze śledztwem, które miało wyjaśnić okoliczności kradzieży dokumentów dotyczących przeszłości Lecha Wałęsy w okresie jego prezydentury. Zamiast tego prokuratura skupiła się na nas, którzy ujawniliśmy tę kradzież - dodał Cenckiewicz.

- Pułkownik Paszkiewicz to mózg gdańskiej bezpieki, znał doskonale przeszłość Lecha Wałęsy. W roku 1981 dbał o to, by nie wpłynęła ona negatywnie na pozycję Wałęsy w „Solidarności" - mówi Cenckiewicz.

Ryszard Paszkiewicz zapewnia, że w związku z tą sprawą nie podejmował żadnych decyzji. Czy powodem przeniesienia śledztwa do Bydgoszczy było pojawienie się w książce nazwiska jego ojca? - Być może jest tam nazwisko, książki nie czytałem - mówi. I zastrzega: - Decyzję podejmowała Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku.

Prokurator apelacyjny Ireneusz Tomaszewski zapewnia, że fakt, iż śledztwo będzie prowadzone w Bydgoszczy, nie ma nic wspólnego z przeszłością ojca prokuratora Paszkiewicza. - Mogę tylko ujawnić, że przeniesienie jest związane z materią tego postępowania - powiedział „Rz".

Według „Rzeczpospolitej", w śledztwie chodzi najprawdopodobniej o zamieszczoną na stronach 471 - 474 notatkę por. Krzysztofa Bolina z delegatury Urzędu Ochrony Państwa w Gdańsku z 1991 roku. Dotyczy ona akt sprawy o kryptonimie „Arka". Bolin odnotował, że w teczce miało się znajdować 15 informacji pochodzących od tajnego współpracownika o pseudonimie Bolek. Jak napisali Cenckiewicz i Gontarczyk, agent „Bolek" to Lech Wałęsa.

Notatki Bolina nie było wśród dokumentów UOP, które na prośbę prezesa IPN Janusza Kurtyki Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego odtajniła na potrzeby tej książki. Dokument był już jednak publikowany cztery lata temu w piśmie „Głos" Antoniego Macierewicza, który zapewnia, że nikt nie interesował się złamaniem przez niego tajemnicy państwowej.

Autorzy książki „SB a Lech Wałęsa" są zaszokowani śledztwem. - To zamach na wolność badań naukowych - mówi Sławomir Cenckiewicz.
MaRo/Rz


Fronda 2009-04-23

Autor: wa

Tagi: lech walesa cenckiewicz gontarczyk sb ipn