Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czy biedak wyciągnie kraj z długów?

Treść

Po sześciu tygodniach rozmów koalicyjnych prezydent Czech Vaclav Klaus oficjalnie powołał wczoraj nowy, centroprawicowy rząd, w skład którego wchodzą: Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS), Tradycja Odpowiedzialność Prosperity 09 (TOP09) i Sprawy Publiczne (VV). Stojący na jego czele premier Petr Neczas (lider ODS), nazwał go gabinetem "odpowiedzialności budżetowej". W ciągu najbliższych 30 dni rząd będzie musiał uzyskać wotum zaufania w parlamencie.
Koalicja pod przewodnictwem doświadczonego i cieszącego się sympatią obywateli Petra Neczasa (ostatni sondaż instytutu badania opinii publicznej STEM dla dziennika "Mlada fronta Dnes" wskazuje na 54-procentowe poparcie obywateli dla Neczasa, co stawia go w czołówce najpopularniejszych czeskich polityków), chce realizować fundamentalne reformy mające na celu m.in.: walkę z korupcją, obniżenie podatków, restrukturyzację systemu emerytalnego, zredukowanie olbrzymiego deficytu i pobudzenie wzrostu gospodarczego, oraz ograniczenie biurokracji. - Ten kraj potrzebuje władzy, która rozwiąże problemy z budżetem i będzie walczyła z zadłużeniem - powiedział Neczas po otrzymaniu 28 czerwca nominacji. To właśnie sprawy budżetowe w obliczu globalnej recesji i kryzysu zadłużeniowego w Europie zdominowały w ostatnim czasie polityczną dyskusję w Republice Czeskiej. Już kiedy Neczas obejmował fotel premiera, zapowiedział, że czeka Czechów "okres nieurodzaju" i że w czasie swoich rządów chce zaoszczędzić 54 mld koron (ok. 9 mld złotych). - Naszym celem jest osiągnięcie w przyszłym roku deficytu budżetu w wysokości około 135 mld koron (ok. 22 mld zł), czyli 3,6 proc. PKB - powiedział premier Czech. Obiecał przy tym, że rząd nie wprowadzi nowych podatków ani nie podniesie obowiązujących. Nie dojdzie też do oczekiwanej obniżki składki obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego i emerytalnego. Nowo powołany rząd zapowiada, że oszczędności zamierza szukać w wydatkach ministerstw i sektorze publicznym. Dlatego też wydatki wszystkich resortów mają spaść o średnio 10 procent. Obniżone zostaną również pensje pracowników budżetówki - z wyjątkiem pensji nauczycieli.
Rząd milionerów pod wodzą biedaka
Niektóre czeskie media ironizują, że powstał "rząd milionerów", którym pokieruje "ubogi Neczas". Aż 8 z 15 ministrów Neczasa w sondzie dziennika "Pravo" zadeklarowało majątek sięgający kilku milionów koron. Jak wynika z rankingu gazety, najbogatszym i zarazem najbardziej zadłużonym członkiem nowego rządu jest szef dyplomacji Karel Schwarzenberg. Najbiedniejszym zaś - sam premier Neczas. Zaskoczeniem jest także fakt, iż wśród tej piętnastki nie znalazła się żadna kobieta, choć w poprzednim gabinecie były aż dwie. Fakt ten już wzbudził zaskoczenie wśród przedstawicieli instytucji Unii Europejskiej.
Nowo mianowany rząd będzie musiał w ciągu najbliższych 30 dni uzyskać wotum zaufania w parlamencie. Tymczasem Komunistyczna Partia Czech i Moraw (KSCzM) zapowiedziała antyrządowe demonstracje i głosowanie nad wotum nieufności dla gabinetu Neczasa.
Marta Ziarnik, Reuters
Nasz Dziennik 2010-07-14

Autor: jc